Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Spojrzał na blondyna zaciskając dłonie. Newt okazał się jednak spokojny. Wiedział, że w końcu dostanie mu się. Thomas wziął zamach i uderzył przyjaciela powodując, że ten upadł na plecy. Brunet patrzył na niego chcąc zabić, ale przypominając sobie słowa Neu zrezygnował. Kopnął go jeszcze w brzuch, a następnie. Alby pomógł wstać przyjacielowi.

-Po co tu przychodziłeś? I to z nią?!- krzyknął mulat.- Dobrze wiesz, że od kiedy...

Nie skończył, bo do pokoju wparowała Teresa, a za nią Gally wydzierają się. Thomas widząc to jak tam wpadli zaśmiał się ruszając w stronę pokoju przyjaciela. Kiedy stanął przy drzwiach usłyszał krzyki. A dokładniej Neu wydzierającym się na Minho. Wszedł do pokoju zastając zabawny widok. Dziewczyna mierzyła do niego jednym z noży z plecaka zwiadowcy, a ten trzymał krzesło jako tarcze próbując się nim osłonić. Rozbawiony sytuacją pokręcił głową, ale szybko musiał odskoczyć w bok, bo dostałby poduszką.

-Thomas, zabierz ją!- wydarł się szatyn.

-Niby czemu?- spytał krzyżując ramiona na klatce piersiowej przy okazji unikając kolejnej poduszki.

-Nie widzisz, że twoja dziewczyna mi grozi?!- krzykną ponownie zasłaniając się krzesłem przez co nóż wbił się w drewno.

Podszedł do dziewczyny i mimo jej krzyków, że jeśli jej dotknie zginie. Przerzucił ją przez ramie wynosząc z pomieszczenia. Po chwili dotarł do ich pokoju, wszedł zamykając drzwi. Podszedł do łóżka kładąc ją i natychmiast zaczynając łaskotać. Neu zaczęła się śmiać, a po chwili błagać żeby przestał. Brunet jednak był nie ugięty i dopiero kiedy złapała go za bluzkę przyciągając, zamknął się. Z początku lekki pocałunek zmienił się w mocny oraz zaborczy. W końcu musieli oderwać się od siebie, bo zaczynało brakować im powietrza. Thomas zaczął całować ją po szyi. Dziewczyna wplotła jedną dłoń wplotła we włosy, a drugą schwyciła go za pasek, kiedy ponownie wrócił do jej ust. Ręką zjechał po jej boku i unosząc nogę schwycił ją za pośladek.

-Thomas!- do pokoju wparował Minho.- Alby chce... O purwa! Zamykajcie drzwi! Moje oczy!

-Minho, zamknij się- powiedziała Neu, kiedy brunet usiadł na łóżku przeklinając pod nosem przyjaciela.- Nic się nie stało, więc się zamknij.

-O co chodzi?

-Alby chce cie widzieć u siebie.

-Dobra- wstał.- A o co chodzi?

-Nie mam pojęcia. Kazał mi po ciebie przyjść- nie wiedząc czy na pewno powinien powiedzieć.- Bo wiecie jest... No bo...- zaczął drapać się po karku.

-Do rzeczy- warknęła wkurzona Neu.

-Jutro zajmie się tobą Teresa. Ale tylko przez pół dnia- dodał szybko widząc jej wzrok.- Drugą połowę spędzisz z Newtem.

Thomas słysząc to wkurzony wyszedł trzaskając drzwiami. Azjata spojrzał zdziwiony na brunetkę, ale ona tylko wzruszyła ramionami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro