Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.Wytłumaczenie ...

pov. James Barnes:

Nastolatka wierciła się na łóżku.

Nie wiedziałem o co chodzi.

Może to przez leki nasenne? Albo koszmary?

-Bucky, Banner mówi że Silva wybudzi się za jakieś dwie godziny, jak nie więcej. 

-Nie, jej wilczyca bardzo szybko pozbędzie się z organizmu leków. - powiedziałem pewnie. - Za chwilę się obudzi. A, i pod żadnym pozorem nie wchodzicie do tego pokoju. W słuchawce zapadła cisza.

-Nieeee... Błagam przestań... Markus proszę... Nie chcę już... Nie, zostaw... - dziewczyna zwinęła się w kłębek na łóżku i zaczęła dygotać. - To boli, przestań...

Nagle otworzyła oczy i rozglądając się wokoło usiadła powoli.

-Cześć maleńka. Już nic ci nie grozi. Nie dostaniesz żadnej kary. - szepnąłem jej do ucha, nachylając się nad nią.

Ona przytuliła się z ufnością.

-Wiesz, że masz skręconą kostkę. Pozwól mi sobie pomóc.

-Ale nie będzie bolało? - przerażona odsunęła się ode mnie na skraj łóżka.

Nie chcąc jej martwić, pogłaskałem ją po włosach.

-Tylko chwilę poboli, a później chodzenie nie będzie sprawiało ci problemów.

Silva podciągnęła nogę do klatki piersiowej i zamknęła oczy. Powoli przysunąłem się bliżej i przeniosłem ją na swoje kolana.

Westchnąłem cicho i delikatnie złapałem za pękniętą kość.

Szybkim ruchem nastawiłem "problem".

Silva wrzasnęła przeraźliwie. Ręką uderzyła w moją twarz. Zaśmiałem się cicho.

-Tato?

-Tak, maleńka?

-Kim był ten mężczyzna z długimi włosami?

-Może będzie lepiej, gdy wszyscy się ci przedstawią?

Kiwnąłem głową w kierunku lustra.

Na początku wszedł Loki, Bruce i Natasha, a później reszta wsypała się do środka.

Silva pisnęła zaskoczona i jeszcze bardziej przytuliła się do mojej ręki.

-Cześć. Ja jestem Natasha Romanoff, ten z bródką to Tony Stark, ten profesorek to Bruce Banner, ten z jetpackiem Sam Wilson, z młotem Thor Odinson, z łukiem Clint Barton, obok mnie Wanda Maximoff i jej brat Pietro, a z tarczą to Steve Rogers. A tutaj masz Lokiego.

-Czyli Bruce i Loki byli w tamtym "pokoju"? - zapytała, wskazując na przedstawione osoby.

-Tak, szybko załapałaś. Jestem pełna podziwu. Cieszymy się, że jesteś z nami, nie będziemy już ci przeszkadzać. - Natasha zawsze wiedziała kiedy wyjść.

-Ja zostanę. - odezwałem się.

-James nie, Fury nas wzywa. Za pół godziny wrócimy, okej?

-Silva, mogę cię zostawić? - szczerze nie chciałem tego robić.

-Ale wrócisz?

-No pewnie. Ktoś musi ciebie pilnować. - powiedziałem żartem.

Położyłem ją na łóżku i przykryłem kocem.

-Prześpij się trochę, dobrze?

Pokiwała głową.

Wyszedłem i zamknąłem drzwi na kod.

-Powaliło was?! - wydarłem się na nich. - A jak sobie coś zrobi?

-Staniemy tutaj i popatrzmy na jej zachowanie. - Tony odparł ze spokojem. - Muszę wiedzieć czy nie ma jakichś lęków, bo chcę jej dać nowy pokój. Przystosowany do jej stanu fizycznego jak i psychicznego.

-Dzięki Stark. Ale jeśli coś jej się stanie, to pożałujesz.

-Przez szybę słychać dźwięk, więc jak coś będzie niepokojącego, to od razu możesz tam wejść. - dodał Steve.

-Popatrzcie na to! - Wanda powiedziała niepewnie. - Silva ma chyba klaustrobię.

-Ona musi mieć natychmiast kogoś przy sobie. Sugeruję również, że może mieć lęk przed ciemnościami. - Vision wyłonił się z podłogi.

Odwróciliśmy się szybko do lustra.

pov. Silva:

-Tato, wróć tutaj, boję się. - zaczęłam się trząść.

Ściany niebezpiecznie zbliżyły się do łóżka.

Skuliłam się w kulkę przy rogu łóżka, a po chwili usłyszałam jak ktoś cicho wchodzi do pomieszczenia.

Zadrżałam i jeszcze ciaśniej opatuliłam się kocem.

Poczułam zimną dłoń na ramieniu, po czym cicho wypowiedziane słowa...

DODATEK :

561 słów.

A.A.J.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro