Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog: Dziedzic Dwóch Krajów


Jesteśmy w epilogu! 😊😱😱😱

Zanim zaczniemy dwa ostrzeżenia:

1) Mentiones of Characters' Deaths.

Minęło około 25 lat pomiędzy poprzednim rozdziałem a tym. Historycznie śmierci kilku postaci wspominanych w tym rozdziale też się wydarzyły, więc nie widzę powodu, by tego tematu unikać. Śmierć jest naturalną koleją życia, wiec nie traktuję tutaj tego w bardzo pesymistycznym kontekście.

2) Z dzisiejszego punktu widzenia niektóre stwierdzenia w tym rozdziale mogą się wydać seksistowskie/mizoginistyczne - pamiętajcie, że to próba odwzorowania patriarchalnych realiów starożytnego Egiptu, a nie moje osobiste poglądy!!!! 

Ale więcej w notce końcowej. Tymczasem - zapraszam...!



"Zachowałam się, jak musiałam, dla dobra mojej rodziny i królestwa; wybrałam pokój dla imperium. Przynajmniej na razie Mauretania jest bezpieczna, tak jak mój mąż i dzieci. Ochroniłam nas. (...)

Nie wiem, czy moja matka pochwaliłaby moją decyzję. Ale wierzę, że zrozumiałaby. Jestem jej krwią i być może żyje we mnie coś z jej ducha. Ten świat jest bezwzględnym miejscem, które nie umie wybaczać. Nakazała mi w nim żyć. Posłuchałam jej.

(...) To podnosi mnie na duchu.

Niech bogowie mi wybaczą."

- Selene, córka królowej Kleopatry, o wydaniu na śmierć swojego brata i zdradzie pamięci matki przez ocalenie cesarza Rzymu (Phyllis Smith, The Daughters of Palatine Hill)




Zostałem Królem Południowego i Północnego Egiptu mając niewiele ponad rok – nigdy nie znałem innego życia niż życie władcy. Pomimo tego musiały minąć lata, zanim zrozumiałem w pełni, co to właściwie oznacza. Zanim pojąłem, jak złożone mogą być aspekty decyzji, która panujący podejmuje.

Pamiętam czas, kiedy moja macocha – kobieta, która mnie wychowała po śmierci moich rodziców i wprowadziła na ścieżkę królów – nakazała zatrzeć podobizny swojego męża, a mojego ojca. Wiedziałem, dlaczego to robiła: aby umocnić pozycję swoją i Neferure. Czułem wtedy wściekłość, bo jej zachowanie wydało mi się dowodem, że nigdy nie kochała mojego ojca – że liczyła się dla niej jedynie władza i jej cenna córka, a los duszy jej małżonka, jej brata, jej krwi nic ją nie obchodził. Nie obchodziło jej, że bez pamięci potomnych mój ojciec zginie raz jeszcze...

Mój gniew z czasem przeminął. Dzisiaj rozumiem, że nie zrobiła tego, aby zabić go po śmierci, ale by zapewnić swojej córce sukcesję. Z jednej strony zawsze to wiedziałem, ale z drugiej dopiero teraz naprawdę rozumiem, jak wiele spokoju duszy musiała poświęcić, realizując ten cel. Wiem, bo sam robię teraz co mogę, by mój własny syn zasiadł na tronie. I czasem okazuje się, że królewska krew to za słaba legitymizacja i powinność wymaga od nas podejmowania trudnych decyzji.

Hatszepsut umarła sześć lat po obchodach swego wielkiego jubileuszu, najprawdopodobniej w wyniku zaostrzenia tej samej choroby, która dręczyła ją przez całe życie. W każdym razie objawy były podobne – duszności, bóle, zmęczenie. Nikt nie był jednak pewien, bo do końca nie pozwoliła medykom się do siebie zbliżać. Przetrzymała o wiele dłużej, niż tego oczekiwali. Ale w końcu odeszła.

Minęły dwie dekady od tego czasu. Mam teraz czterdzieści dwa lata – więcej niż w chwili śmierci ona czy moi rodzice. Otaczają mnie bliscy ludzie, ale nie ci, pośród których dorastałem. Satiah stała przy mnie odkąd byliśmy dziećmi. Sądziłem, że przejdziemy przez życie razem, ale bogowie zdecydowali się zabrać ją, zanim ukończyliśmy trzydzieści lat. Amenemhat, moje światło, mój syn, o którego przyszłość tak zażarcie walczyłem z Hatszepsut i Neferure, gdy był jeszcze w łonie matki, również odszedł przedwcześnie.

Ale los bywa nieprzewidywalny – i gdybym nie stracił mojej Wielkiej Małżonki i mojego syna, nigdy nie przychodziłbym składać ofiar w ich świątyni grobowej. I nigdy nie spotkałbym Meritre, która akurat jednego z takich dni odwiedzała w niej swoją matkę-kapłankę.

Teraz zasiada u mego boku już od dekady. Mamy pięcioro dzieci: dwóch synów i trzy córki. Ja i Meritre jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi – i wiem, że Satiah, gdziekolwiek teraz jest, cieszy się moim szczęściem.

Egipt prosperuje – jest potęgą, której żaden wróg nie zagraża. Każdego dnia dziękuję bogom za łaskę dla mojego kraju i proszę ich, aby ją podtrzymali.

Ale choć teraźniejszość świeci najjaśniejszymi z barw, moje serce coraz częściej zasnuwają zmartwienia co do przyszłości. Czuję się zdrowy, ale wiem, że jestem starszy niż większość członków mojej rodziny kiedykolwiek była. I wiem, że w każdej chwili Oba Kraje mogą zostać bez swego władcy.

Moi synowie są wciąż mali. Amenhotep ma sześć lat, a Mencheperre trzy. Obaj więcej niż ja, gdy zostałem koronowany... tyle że oni nie mają nikogo, kto mógłby ich chronić. Meritre nie ma w żyłach królewskiej krwi – nikt nigdy nie pozwoli jej na regencję. Moi inni synowie są zrodzeni z kobiet o jeszcze niższej pozycji, a ich los jest jeszcze bardziej niepewny.

Jeśli umrę, jeden z nich może zasiąść na tronie, otoczony przez zaufanych doradców. Lub wręcz przeciwnie... mogą oni wybrać kogoś innego. Wciąż żyją potomkowie wielkiego króla Ahmosa, których krew jest czystsza niż moja i moich dzieci.

I czystsza od krwi moich synów jest także ta, która płynie w trzech synach Neferure.

Każdy z nich wspiął się już na wysokie urzędy w pałacu bądź administracji państwowej i każdy z nich ma już własne dzieci. Oni i ich potomkowie są rywalami dla Amenhotepa i Mencheperre.

Nie mogę postrzegać swoich siostrzeńców jako wrogów i przelewać ich krwi, jak długo są mi wierni. Ale nie mogę też stać bezczynnie i pozwolić losowi rozstrzygnąć kwestię sukcesji. Muszę zabezpieczyć przyszłość moich małych chłopców. Muszę mieć pewność, że tylko oni będą widziani jako prawowici spadkobiercy ziemi nad Nilem.

Dlatego podjąłem decyzję. Hatszepsut nie może być pamiętana jako prawomocny król. Wstąpiła na tron, by ratować stabilność Egiptu, ale teraz jej minione panowanie tej stabilności zagraża, gdyż jej wnuki i krewni nawet bez swojej woli stanowią konkurencję dla moich dzieci. Ale nikt nie wyniesie na tron bliskich kogoś, kogo roszczenia były bezprawne.

Postanowiłem więc tak potraktować Hatszepsut – jako uzurpatorkę. Kobietę, która nie miała prawa panować. Zamierzam nakazać zniszczenie tych wizerunków, które ukazują ją jako króla. Zastąpię w inskrypcjach jej imię imionami mego dziadka i mego ojca. Oni byli prawowitymi królami, a ja jestem ich dziedzicem w linii prostej – i tak samo moi synowie.

Hatszepsut uczyniła wyłom, który musi pozostać zapomniany. Musi powrócić w pamięci społecznej do swojego dawnego miejsca jako królewska małżonka i Boska Małżonka Amona. Tylko tak Egipt zachowa równowagę. Mając jednego władcę, który jest synem poprzedniego... i mężczyzną, jak mężczyzną był Horus.

To kolejny z moich powodów. Kobiety mogą rządzić efektownie i sukcesem, ale nie mogę pozwolić, by moje córki zabrały kiedyś dziedzictwo swoim braciom. Muszą wiedzieć, gdzie jest granica – i że mogą sięgnąć po koronę tylko wtedy, gdy nadejdzie ich kolej, nie wcześniej. Wiedziała o tym wieki temu kobieta-król Sobekneferu, i wiedziała o tym moja siostra.

Neferure...

Czy jej wizerunki też musiałbym usunąć? Na szczęście nie muszę podejmować tej decyzji. Hatszepsut sama kazała wszystkie zniszczyć. Nigdy nie słyszałem, żeby sama z siebie wspominała imię córki po jej wyjeździe.

Odejście Neferure zmieniło ją na zawsze. Matka nigdy nie pojechała, by się z nią zobaczyć, choć moja siostra wysłała do niej setki listów. Stała się zamyślona i apatyczna, wspierała mnie nadal w rządach, ale nie angażowała się tak bardzo jak wcześniej, zostawiając mi prowadzenie większości spotkań rady czy inspekcje królestwa. Często widywałem ją, jak stała samotnie przy oknie i wpatrywała się w Nil. Nie wiem, o czym myślała, ale wydaje mi się, że liczyła, że jakimś cudem zobaczy na wodach statek ze swoją córką na pokładzie.

Tamtego dnia, gdy umarła, służba znalazła w jej dłoni dziecięcy lok Neferure.



Mojej siostry nie ma już na świecie od dawna. Zastanawia mnie, co by dziś powiedziała o moich zamiarach. Zrozumiałaby je? Potępiła? Wspierała?

Wiem, że wielu nie rozumie już teraz – i że pewnie nie będą rozumieli w kolejnych dekadach i wiekach. Kiwają głowami, słuchając mojego planu, ale wiem o szeptach za moimi plecami. Widzą mnie jako niewdzięcznika szargającego pamięć kobiety, która go wychowała i dała mu tron. Słyszę jak mówią: „bez niej byłby niczym".

To prawda. Ale nie zamierzam przepraszać. Robię to dla moich synów i dla Egiptu. By Oba Kraje nie pogrążyły się w wojnie o tron, a moi chłopcy otrzymali to, co im się prawomocnie należy. Jeżeli przyszłe pokolenia mają mnie potępić, to niech tak będzie.

Nie wiem, czy Neferure by zrozumiała, ale wiem, że Hatszepsut tak. Zrozumiałaby, bo swego czasu sama skuła wizerunki swego męża i brata, bo miała wizję czegoś większego. Zrozumiałaby, bo wiedziała, że na szczytach władzy nie ma miejsca na sentymentalizm. Zrozumiałaby, bo sama próbowała uczynić swoje dziecko dziedzicem Egiptu.

Tak jak robię to ja.

I choć mnie nie urodziła, to dzielę jej krew i jestem jej synem oraz spadkobiercą w każdym możliwym znaczeniu tych słów. Władam z myślą o przyszłości i nowym pokoleniu – dokładnie tak, jak mnie nauczyła. 

Totmes




Tym oto akcentem dobiliśmy mety.

Jeśli chodzi o historyczność, to oczywiście nie wiemy, co myślał Totmes. Egipcjanie nie prowadzili pamiętników ani kronik, więc mamy tylko ślady jego działań i żadnych wyjaśnionych motywów. Wszystko, co wiemy to:

1) Większość kampanii przeciwko Hatszepsut z niszczeniem jej posągów i usuwaniem imienia z inskrypcji wydarzyła się po 42 roku rządów Totmesa, a niektórzy uważają nawet że dopiero za jego syna Amenhotepa II. Przyjąłem Totmesa, bo tak się najczęściej podaje.

2) Wizerunki ukazujące Hatszepsut jako królową-małżonkę lub najwyższą kapłankę Amona pozostały nienaruszone.

3) Hatszepsut nie ma na liście królów z Karnaku, której wykonanie zlecił Totmes, ale też uczciwie należy powiedzieć, że lista jest... mocno zniszczona. Może więc figurowała na niej i imię po prostu nie zachowało się do dziś? Sobekneferu jest na liście obecna.

Na liście z Abydos, której wykonanie zlecił Seti I wszyscy żeńscy faraonowie do tego momentu (Sobekneferu, Hatszepsut, Neferneferuaton) są pominięci, ALE już na liście z Sakkary z czasów jego syna Ramzesa II imię Sobekneferu pojawia się ponownie.  Ponownie też niektóre imiona pod koniec są zatarte jak na liście z Karnaku, zatem nie możemy być pewni, czy Hatszepsut celowo na niej ominięto czy po prostu miała pecha jak kilku innych królów.

Lista znana jako Kanon Turyński (także z czasów Ramzesa) również wymienia Sobekneferu pośród władców, natomiast - frustrująco! - jest podniszczona i zdaje się kończyć przed XVIII dynastią, więc nie wiemy, czy Hatszepsut została z niej celowo wykluczona.

To, że Sobekneferu figuruje na niemal wszystkich królewskich spisach, może sugerować, że omijanie Hatszepsut (jeśli faktycznie ją omijano), nie wynikało z powodu samej płci, ale jakichś innych czynników.

4) Mumia Hatszepsut ostatecznie zniknęła z jej grobu, ale z tego co archeolodzy ustalili, Totmes pochował ją tam wcześniej z wszelkimi honorami.


Tak wiec była kampania przeciwko pamięci Hatszepsut i kampania ta nie wydaje się zemstą Totmesa za "odebranie mu tronu" jak myśleli wcześniej egiptolodzy, tylko raczej raczej polityczną decyzją podjętą lata po jej śmierci.

Co nim kierowało - możemy tylko zgadywać (więcej w posłowiu). Przedstawiłem tu wyłącznie swoją wersję. 😉

Po Meritre i jej córce urząd Boskiej Małżonki Amona, który umożliwił Hatszepsut sięgnięcie po koronę, stracił na znaczeniu na długi czas i kolejna kobieta z tym tytułem pojawia się dopiero po ponad stu latach, sugerując że mimo wszystko Egipcjanie mogli mieć opory przed powierzaniem odtąd kobietom tak ogromnej potęgi...

W ciągu trzystu lat po śmierci Hatszepsut dwie inne kobiety zasiadły na tronie Horusa, ale ich rządy były burzliwe i krótkie.

Jednak o nich oraz o ostatniej władczyni rządzącej Egiptem przeczytacie w posłowiu, tak więc żegnam się tu z Wami i zachęcam do przewrócenia "kartki". 😉


(Aha, Totmes i Meritre mieli historycznie 4 córki, nie 3, ale uznałem, że są młodzi i zdążą jeszcze mieć kolejną!  😄)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro