Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kaduceusz

Nazajutrz obudziłam się jakaś połamana.
Czułam suchość w gardle, co było moją naturalną reakcją bo dużej ilości dymu na koncercie.
Miałam jednak wrażenie, że coś mnie chyba rozbiera. Wstałam z łóżka i poczułam w środku wszystkie swoje kości. Natychmiast wyobraziłam sobie siebie z boku i zobaczyłam słynna postać z bajki  przygarbioną staruszkę pod którą ukrywała się królowa próbująca wręczyć królewnie jabłko.
Moja wersja bardziej przypominała skradająca sie babe jage.
No wiec, dotarłam do łazienki i spojrzałam w lustro i wcale mi się nie podobało to co zobaczyłam. Skóra biała jak ściana, oczy bez wyrazu i czerwone gardło.
Wygląda na to, że powinnam sobie zrobić wakacje łóżkowe albo domowe.
Poszłam po termometr i po kilku minutach zobaczyłam stan podgorączkowy.
No to piękne uwieńczenie wczorajszej rozrywki.
Skoro jestem skazana na przebywanie w domowych pieleszach we własnym towarzystwie, pokusiłam się o totalne lenistwo przy akompaniamencie literatury dziecięcej.
Chciałam odpocząć umysłowo, a bajki są najlepszym pomysłem na zatopienie się w świecie fantazji bez analizowania treści czy silenia się na przewidywanie kolejnych wydarzeń.
Po wypasionym śniadaniu pt. Kaszka manna z malinami i kakao wróciłam z powrotem do łóżka i sięgnęłam po zbiór różnych bajek, które miały mi ubarwić dzień pełen obsmarkanych chusteczek do nosa i obolałego ciała.
Pochłaniałam kolejne strony jak dziecko małe cukierki.
Po 3 godzinach ciagłego czytania odczułam znużenie i miałam wrażenie, że powoli jest mi coraz bardziej gorąco.
Nie znoszę zostawiać czegoś niedokończonego, więc dociągnęłam do końca rozdziału.
Ostatnie wersy zaczęłam widzieć jak porozrzucane literki, a kiedy na siłę starałam się ochrzcić układały się w całość, wtedy odczytałam słowo KADUCEUSZ.
Był to ostatni obrazek jaki objawił się w mojej głowie po czym moje ciało rozluźniło się o poczułam, że zapadam w głęboki sen.
KADUCEUSZ ! KADUCEUSZ!
Po chwili znalazłam się w parku pełnym starych dębów wyglądających tak samo majestatycznie jak przerażająco.
Swoją wielkością przypominały lasy liściaste a raczej królestwo, bo ich wielkość odzwierciedlała nie bywała potęgę natury, która pokazywała kto tutaj jest najważniejszy.
W oddali dostrzegłam grupkę ludzi po dwóch stronach, którzy prowadzili ze sobą dysputy.
Zbliżając się nie chciałam zwracać na siebie uwagi, więc schowałam się za jednym z wielkich drzew i udawałam, że jestem dryada.
Wszystko wskazywało na to, że toczy się wymiana ostrych argumentów na to do kogo należy teren do gry w piłkę po lewej stronie.
Dwie ekipy z różnych osiedli przyznawali sobie prawo do zagarnięcia terenu w tym samym czasie.
My tu byliśmy pierwsi!
Mój brat tu grał jak jeszcze chodziliście do przedszkola.
A my malowaliśmy bramki i przychodzimy tu od dawna tylko w innych porach!
Emocje przybierały na intensywności i widziałam, że może to doprowadzić do tego, że nikt nie zagra za chwilę tylko będę świadkiem  walki w stylu Wolna Amerykanka.
Nagle z drzewa spadła mi pod nogi gałąź dość pokaźnych rozmiarów.
Kiedy ją podnosiłem, wzrok kłócących się chłopaków zwrócił się w moją stroną.
Gałąź miała nietypowy kształt przypominała laskę, która opleciona jest cieńszymi gałązkami z dwóch stron. Była twarda i silna.
Nagle podbiegł do mnie jeden z dzieciaków i powiedział:
Ta gałąź wygląda jak laska Kaduceusza symbolizuje pokój i handel.
Moja mama dużo mi opowiadała o mitologii i uznałaby to za znak.
Twoja mama miałaby rację.
Spojrz! Kłócicie się o boisko i o to kto na nim zagra. Ta laska pokazuje, że kłótnie nie prowadzą do dobrych rozwiązań. Pojawiła się w tym miejscu, bo tutaj była potrzebna.
Zamiast kłócić się o to czyje jest prawo do boiska, może warto rozważyć wspólną grę w pokoju i wzajemnej współpracy tj. W handlu.
Dryn!!! Dryn!!!
Wyrwał mnie ze snu dzwonek tel.
Hej, Sagę! Ohh bardzo mi się podobało, ale niestety się rozłożyłam i nie będę mogła tym razem dołączyć do Was przez dobrych parę dni.
Dzięki, że dzwonisz.
Odezwę się jak wydobrzeje.
Miłej zabawy.
Wstałam się napić i sprawdzić ogólnie swój stan zdrowia.
Wzięłam leki i otworzyłam okno, żeby wyrzucić wszystkie zarazki domowe i pooddychać świeżym powietrzem. Wydawało mi się, że wszystko robię w zwolnionym tempie.
Potem przez chwilę przeglądałam zdjęcia z koncertu w tel i na after party kiedy znowu usłyszałam dzwonek. Tym razem był to dzwonek do drzwi.
Zerknęłam przez wizjer i dostrzegłam dostawcę. Uchyliłam drzwi i usłyszałam.
Dzień dobry! Dostawa jedzenia dla Pani z pozdrowieniami od zespołu.
Wow! Dziękuję bardzo.
Kiedy otworzyłam paczkę zobaczyłam moje ulubione lekarstwo na przeziębienia.
Rosół z dużą ilością lubczyka.
Tak pachnie zdrowie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro