Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

NASTOLATEK

Stiles uśmiechał się do Scotta, który  nie wiedział jak zacząć rozmowę. Kilka razy otwierał usta, żeby wyjawić mu swoje uczucia, jednak się rozmyślał. Tchórzył, ale zdawał sobie sprawę z tego, że równie dobrze mogła się skończyć ich znajomość. Trochę w to wątpił, ale wolał jeszcze nie ryzykować.

- Scotti, powiedz mi, co chcesz szybko, bo muszę jeszcze iść do taty - mruknął, odkładając talerz do zlewu. Scott westchnął cicho, podchodząc do niego.

- Chciałem ci tylko powiedzieć, że cieszę się z twojego powrotu - rzekł, przegryzając dolną wargę. Stiles uśmiechnął się lekko i przytulił się do przyjaciela.

- Ja też się ciesze. Bycie dzieckiem nie jest takie fajne.

Scott odsunął się od niego odrobinkę, trzymając dłonie na jego biodrach. Spojrzał mu prosto w oczy, zastanawiając się, czy go pocałować. Z jednej strony pragnął tego całym sobą, ale z drugiej bardzo tego nie chciał. Ciepło między nimi było bardzo przyjemne, czuł swoje mocno bijące serce. Pochylił się odrobinę w jego kierunku, zamierzając go tylko szybko cmoknąć w usta i uciec, ale w tym momencie do kuchni weszła Melissa.

- O, wróciłeś! - powiedziała uśmiechnięta, przytulając Stilesa, który oderwał się od Scotta. Nie miał pojęcia, co to przed chwilą było, ale zamierzał się tym nie przejmować. - Idziesz do taty?

- Tak, właśnie skończyłem śniadanie i zmykam.

Pożegnał się ze Scottem piątką, mówiąc ciche 'cześć'.

- Przepraszam, nie wiedziałam.

McCall tylko przewrócił oczami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro