Oglądałam z rodzicami wiadomości. Lily została w domu na noc. Ja z rodzicami pojechaliśmy na cmętarz, a noc spędziliśmy u babci. Popatrzyłam na nagłówek który głosił: Pożar mieszkania na ulicy Privet Drive. 3 osoby nie żyją.
Spiker: Wczoraj wieczorem w jednym z mieszkań na ulicy Privet Drive wybuchnął pożar. Przyczyny są nieznane. Znaleziono ciała trójki dzieci. U dało się ustalić tożsamoć ofiar. Są to Diana Mamciegdzieś, Wiesław Nigdysieniedowiesz i Lily Evans.
Moje serce staneło. Moja mała Lily nie żyje. Zaczełam płakać. To nie może być prawda. Nie może! Wybiegłam z domu. Słyszałam jak rodzice mnie jeszcze wołają, ale miałam ich w dupie! Lily nie żyje! Dobiegłam do mostu. Był doś wysoki, więc tutaj zawsze popełniano samobójstwa. Stanełam za krawędzi. Trzy, dwa, jeden... skoczyłam. Moje życie nie ma sensu bez Lily. Czułam wiatr, muskający moją twarz. Zaraz poczułam ból. Zamknełam oczy. Widziałam ich. Lily i Lilyan. Moje małe słotkie rodzeństwo. Lily miała białą, zwiewną suknie, a Lilyan miał białe spodnie, bluzke i buty. Obydwoje mieli skrzydła aniołów i wyciągali w moją strone ręcę. Podałam im swoje...

-----------------------------
Mało słów. Z jakieś 200, ale myśle, że się podoba ^^ A teraz drodzy czarodzieje i czarownice podnieśmy ródżki za Petunie Evans! Siostre Lily i Lilyana Evans!
/*
~Martusiana