27. Gdzie my jesteśmy?
*Colin*
Alicja- .....Mistrzyni życia odwróci zaklęcie.
Amber- Ktoś chciałby się zamienić mocą?!
Rose- Nie panikuj.
Amber- Ja nie panikuje. Po prostu co jeśli mi się nie uda?
Rose- Wtedy Fred musiałby zdjąc zaklęcie.
Nick- Amber. Jedynie uratujemy Lili dzięki tobie. Wieżymy w ciebie.
Jane- Właśnie.
Crystal- Uda ci się. Wystarczy ze uwieżyć w swoje możliwości.
Amber- Macie racje. Uda mi się! To gdzie jest ten szpital?
Ja- Byłaś tam już!
Amber- Ale to było dwa miesiące temu!
Nick- Nie ważne kiedy to było! Chodźmy!
Pobiegliśmy do szpitala.
*Amber*
Kiedy dotarliśmy szybko wbiegliśmy do sali, w której przebywała Lili... Tak nam się chociaż wydawało.
Julka- Gdzie ona jest?
Rose- Zobaszcie! List!
Rose podała nam list, który był na stoliku nocnym.
Aya- Kim czytaj.
Kim- Drodzy ninja! Wiem ze Rose wygadaławam cały mój plan! W ramach zemsty porwałem wasze dwie przyjaciółki! Jeśli chcecie je uratować musicie się zjawić o 16 w Wielkim Wąwozie.
Nick- Dwie? Ja myślałem ze tylko Lili.
Zack- Sprawdzmy. Kim, Crystal, Jen, Jane, Colin, Julka, Nick, Vanessa, Luck, Aya, Simon, Amber i ja. Są wszyscy!
Amber- A gdzie jest Laura?!
*Lili*
Ninja...... Wielki Wąwóz..... Płapka...... To ostatnie słowa jakie usłyszałam przed zamykającymi się drzwiami.
Otworzyłam oczy. Byłam w jakiejś celi. Chciałam wstać ale nie mogłam. Na nadgarstkach miałam łańcuchy sięgające od moich rąk do ściany. Próbowałam użyć mocy. Nic.
???- To na nic.
Ja- Kto to powiedział?
???- Spójdź w prawo.
Spojrzałam. Przy ścianie siedziała dziewczyna o blond włosach i.... Zielonych oczach?!
Ja- Laura?! Czy to ty?
Laura- Tak.
Ja- Zmieniłaś się.
Laura- Ty z resztą też. Minęły 2 miesiące od twojego wypadku.
Ja- 2 miesiące?! Czyli dzisiaj jest....
Laura- Około 23 listopada.
Ja- To dość długo. A od kiedy tutaj jesteś?
Laura- W krujówce Freda. Chyba 2 dni. Nie jestem pewna.
Ja- Jak myślić? Wydostaniemy się z tond?
Laura- Wszystko jest możliwe.
Ja- A kiedy byłam nie przytomna to zciełaś się? Bo masz krótkie włosy.
Laura- Co? Ja się nie obcinałam.
Laura chwyciła swoje włosy.
Laura- To pewnie był Fred kiedy spałam.
Ja- Albo Jack.
Laura- Tak. Zaraz? Skond ty wiesz o Jacku?
Ja- Ja... Sama nie wiem. Miałam go w straśnie dziwnym śnie. O nie!
Laura- Co?!
Ja- .....Wielki Wąwóz!
Laura- Co z nim?
Ja- To płapka...
*Amber*
16:00, Wielki Wąwóz
Byliśmy w tym wąwozie. Czekaliśmy na Freda i Jacka. Jak na zawołanie zjawili się.
Ja- Jesteśmy! Gdzie Lili i Laura!
Fred- One? Tutaj.
Fred pstryknoł palcami i po chwili Lili i Laura pojawiły się związane. Wisiały nad jakąś czarną dziurą.
Julka- Wypuść je!
Jack- Najpierw wy oddajcie nam swoje moce!
Fred- Ej! Gdzie jest ten nieznośny dzieciak?
Jen- Kto? Nick?
Fred- A kto inny jest nie do wytrzymania?!
Jen pokazała palcem na Lucka.
Fred- No jasne ze chodzi o Nicka! Gdzie on jest?!
Jane- A... On? Jest za wami.
Fred- Co?
Fred i Jack odwrócili się za siebie.
Crystal- Teraz!
W tym czasie Nick wyszedł zza głazu i oblał Jacka wodą a ten się rozpuścił.
Fred- To była płapka?! To teraz się zabawimy!
Fred przecioł linę. Lili i Laura wpadły do tej odchłani.
Wszyscy- Nie!
Fred zniknoł. Portal zaczoł znikać. Szybko do niego wskoczyłam.
*Laura*
Udało nam się rozwiązać. Kiedy wstałyśmy rozejrzałam się.
Ja- Gdzie my jesteśmy?
Lili- Nie wiem... Amber!
Lili szybko podbiegła to dziewczyny. Ja zaraz za nią. Pomogłyśmy jej wstać.
Amber- Gdzie my jesteśmy?
Lili- Same nie wiemy.
Ja- Musimy się z tond wydostać. Tylko jak?
Amber- Nie mam zielonego pojęcia.
Rozejrzałam się po okolicy. Wszystko było takie same. Wszędzie błękitne ściany i tylko jeden tunel dalej.
Lili- To jakby labirynt.
Amber- Czyli jest tutaj jakieś wyjście. Tylko gdzie?
***
Hejka! Posłuchajcie mnie. Jeśli pod tym rozdziałem nie będzie jakiego kolwiek komentarza to nie będziecie wiedziec co będzie dalej. Bo ja zaczynam myślec ze moje rozdziały są tak kiepskie ze nie piszecie nic. Więc tak postanowiłam! Do odwołania! Cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro