Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Nowy ninja

*Jen*

Sensei Lloyd powiedział, żebyśmy przyszli na plac. Wszyscy byli już w piżamach, bo nadchodziła noc. Ja byłam ubrana w granatową piżame, Colin w czarną, Lili w szarą, Luck w czerwoną, Vanessa w pomarańczową, Nick w błękitną, Kim w białą a Zack w białą. Colin i Luck przez to, ze od około 5 rano grali na konsoli, zasneli na stojąco.Vanessa kilka razy pstryknęła im przed oczami.
Vanessa- Śpią jak kamień.
Lili*ziewa*- A ty skond to wiesz?
Vanessa- Zwykle Luck się budzi jak tak robie.
Ja- Nick? Możeć?
Nick- Chyba wiem o co ci chodzi. Ale wiesz ze nie panuje nad mocą żywiołu.
Ja- Szkoda.
Po dosyć długiej chwili przyszedł Sensei.
S.Lloyd- Witajcie.
Wszyscy- Witaj Sensei.
Zack sturchnoł Colina i Lucka. Po chwili się obudzili.
Colin,Luck- Witaj Sensei.
S.Lloyd- Znowu cały dzień grali?
Kim- Tak jak co niedziele.
S.Lloyd- No trudno. Uczniowie. Chciałbym byście poznali nowego członka drużyny.
Z drzewa zeskoczył ninja w czarnym stroju.
Ninja- A nie lepiej by było normalnie przyjść zamiast zeskakiwać z drzewa?
S.Lloyd- Liczy się zaskoczenie.
Ninja- Moge ściągnąc tą maske z twarzy?
S.Lloyd- Tak.

*Nick*

Kiedy ninja ściągnoł maske z twarzy, okazał się być...dziewczyną. I to nawet uroczą.
S.Lloyd- Uczniowie poznajcie Laure.
Laura- Cześć.
Ja,Jen- Cześć.
Lili,Vanessa- Hej.
Kim,Zack- Witaj.
S.Lloyd- A teraz idźcie spać. Laura porozmawiajmy.
Laura- Dobrze.
Wszyscy poza Laurą, Senseiem, Colinem i Luckiem poszli do swoich pokoi. Widziałam jak Vanessa i Lili wracają a za chwile Vanessa trzyma Lucka a Lili Colina i razem wloką ich po podłodzie.

*Laura*

Zostałam sama z tatą na placu.
Ja- O co chodzi?
Lloyd- Jutro idziesz do innej szkoły razem z resztą moich uczniów.
Ja- Ale tato!
S.Lloyd- Sensei.
Ja- Ale Sensei!
S.Lloyd- Nie ma żadnych ale. Teraz idź spać.
Ja- Tak Sensei.
Weszłam do środka klasztoru.
Ja- Jutro zaczyna się moje nowe życie.
Szukałam mojego pokoju. Nie patrząc przed siebie wpadłam na... Androida? Oboje siedzieliśmy na dosyć zimnej podłodze.
Ja- Ups. Przepraszam. To moja wina.
Android- Nie to moja wina
Android wstał.
Android- Jestem Zack.
Podał mi rękę.
Ja- Laura.
Chwyciłam Zacka za rękę a on pomugł mi wstać. Za mocno mnie podciągnoł do pozycji stojącej, przez co wylądowałam na podłodze, w dodatku nad nim patrząc mu w oczy. W jego piękne, błękitne oczy. Patrzyliśmy sobie tak przez chwile w oczy. Postanowiłam oderwać wzrok od oczu androida i wstać.
Zack- Przepraszam.
Ja- Nic się nie stało. To ja już pujde poszukać swojego pokoju.
Zack- Pomuc ci? To dość duży klasztor.
Ja- Byłabym wdzięczna.
Zack- To chodź.
Poszliśmy pod jeden z pokoi.
Zack- O to twój pokuj.
Ja- Dzięki za pomoc.
Otworzyłam drzwi.
Zack- To dobranoc.
Ja- Dobranoc.
Jeszcze przez chwile patrzyłam Zack'owi w oczy. Te jego błękitne oczy. Po krótkiej chwili przerwałam wpatrywanie się w twarz Zacka.
Ja- To ja już pujde.
Zack- Tak to dobry pomysł. Pa.
Ja- Pa.
Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi.

***

I co? Jak rozdział? Od teraz numeruje rozdziały. Ktoś z wattpada też numerował rozdziały ale nie pamiętam nicku. A wracając do rozdziału. Jak myślicie? Czy zaiskrzyło coś pomiędzy Laurą a Zack'iem? Czy może nie? Ja sądzice? Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro