Rozdział 9
Kiedy się obudziłam, krzyknęłam.
Nie w dobry sposób.
Ktoś był w moim łóżku. Ktoś nagi od pasa w górę. Shane był w moim łóżku. Spał na boku, odwrócony do mnie tyłem.
Ale kiedy krzyknęłam, obudził się.
– Wszystko w porządku? – wymamrotał.
– Tak. W porządku.
Poza faktem, że nie do końca. Czułam się, jakby mój świat odwrócił się do góry nogami i wyleciał poza układ słoneczny. Naprawdę wzięłam wczoraj dzień wolny i nie spędziłam go jedynie na sprzątaniu i oglądaniu Z Archiwum X. Nie, spędziłam go, kręcąc się po mieście z Shanem. No i całując go, oraz uprawiając z nim seks.
Ciężko było mi to pojąć umysłem.
Zdawało się, że Shane miał podobne problemy. Usiadł, przetarł oczy i wyglądał jakby był w szoku. I chociaż wiedziałam, że szok był wypisany też na mojej twarzy, zirytowała mnie jego reakcja na pobudkę w łóżku z kobietą, której dzień wcześniej mówił, że ma piękny uśmiech. Chciałam, żeby wyglądał na zadowolonego i zapytał, czy możemy to za jakiś czas powtórzyć.
Ale czy na pewno?
Boże, byłam taka zagubiona.
– Powinienem już iść – powiedział.
To nie znaczyło Możemy to powtórzyć w piątek? Ani nie znaczyło Mamy wystarczająco czasu, żeby powtórzyć to teraz.
– Racja – powiedziałam. – Oczywiście.
Zostałam w łóżku, podciągając prześcieradło do szyi, obserwowałam, jak ubierał się w pośpiechu. Zanim opuścił pokój, podszedł do mnie i pocałował szybko w oba policzki. Przyjacielski całus. Czy liczyło się to jako przyjacielski całus, kiedy leżałam w połowie naga w łóżku po tym, jak spędziliśmy razem noc?
Ignorując to, czy można było to zaliczyć jako przyjacielskie, skoro oboje chcieliśmy wydostać się z tej sytuacji najszybciej, jak to możliwe?
Pocałunki były takie chaotyczne.
– Świetnie się wczoraj bawiłem. – Jego uśmiech wyglądał na wymuszony. – Do zobaczenia.
Po tym, jak wyszedł, leżałam chwilę w łóżku, z rękami na oczach. Później poszłam do pracy i rzuciłam się w szał pieczenia. Jednak nie bananowo czekoladowej babeczki. Wątpiłam, żebym była tego dnia w stanie ją w jakikolwiek sposób udoskonalić.
*
– Więc powiedz mi, co działo się w twój dzień wolny – powiedziała Erin. Była jedenasta i piekarnia stała pusta. – Umieram, żeby się dowiedzie,ć dlaczego masz taki zły humor. Myślałam, że pomoże ci się zrelaksować. Albo kompletnie nie mogłaś sobie poradzić z taką ilością wolnego czasu?
– Nie mam złego humoru.
Wprawdzie mogłam brzmieć odrobinę ponuro.
Rozejrzałam się w nadziei na znalezienie czegoś do posprzątania, ale już to zrobiłam. To miejsce było tak nieskazitelne jak coś, co powinno wyglądać jak speluna. Cholera.
Chyba powinnam powiedzieć Erin. Musiałam spędzić z nią dzień, a prześladowałaby mnie, aż poznałaby się całą historię.
– Dobra – powiedziałam. – To się stało. Poszłam obok i pogadałam z Shanem. Denny zasugerował, że Shane powinien też wziąć dzień wolny i spędzić go ze mną. Więc to zrobiliśmy.
– A potem? – Erin skrzyżowała ramiona. – Gadaj wszystko.
Wiedziałam, że nie pozbyłabym się jej po ledwie kilku zdaniach.
– Poszliśmy do kawiarni. Potem zjedliśmy na dim sum, zaliczyliśmy niefortunne spotkanie z jego byłą. Później była wycieczka do The Doll and Miniature Emporium, gdzie wystraszył mnie na śmierć porcelanową lalką i rozważałam kupno miniaturowej głowy łosia. Potem szliśmy wzdłuż Queen Street i byłam dość zszokowana wystawą sex shopu. – Przerwałam, by złapać oddech. – Byliśmy też w High Park, żeby pooglądać kwitnącą wiśnię, potem jedliśmy lody, kupiłam bieliznę. Cóż, poszłam kupić bieliznę, kiedy on czekał na zewnątrz. Skończyliśmy grając w planszówki w domu jego rodziców, zjedliśmy kolację w pizzeri, złapał nas deszcz, wróciliśmy do mnie i oglądaliśmy telewizję... no i to cały dzień.
Mogłam zostawić kilka faktów dla siebie. Nie umknęło to Erin. Gapiła się na mnie przez chwilę. Najwyraźniej moment zajęło jej przetrawienie informacji o moim absurdalnym dniu.
– Jesteś zajęta nawet w swój dzień wolny – powiedziała w końcu. – Wciąż myślę, że czegoś brakuje w tej historii.
– Oh, tak. Chyba pominęłam część,w której uprawialiśmy seks w piwnicy jego rodziców. No i część, w której uprawialiśmy seks u mnie w domu.
Wytrzeszczyła na mnie oczy.
– Nie spodziewałaś się tego, kiedy zapytałaś, czy czegoś brakuje? – powiedziałam.
– Nie części z seksem w domu rodziców, nie. Byli w domu?
– Oczywiście, że nie.
Zadrżałam na myśl o jego rodzicach wracających do domu, znajdujących nas nagich w piwnicy. Taa, to byłoby niezręczne zapoznanie. Moi rodzice nakryli mnie raz na obściskiwaniu się z moim pierwszym chłopakiem, kiedy miałam szesnaście lat – prawdopodobnie najbardziej niezręczne wydarzenie moich nastoletnich lat.
– Więc wytłumacz mi zły humor. – Szturchnęła palcem w moją stronę. – Nie zaprzeczaj, że w nim nie jesteś. Masz dzisiaj jeszcze większą niż zwykle obsesję na punkcie robienia wszystkiego, byleby nie zmarnować ani minuty w pracy.
– Właśnie teraz je marnuję – wyburczałam.
– Założę się, że rozmowa pomoże ci bardziej niż świrowanie na punkcie rozłożenia stolików. Serio, wszystko z nimi w porządku. Co za różnica, czy przesuniesz je o cal czy dwa?
Nie przywykłam do rozmawiania o moim życiu miłosnym – o ile tak to można nazwać. Zwykle nie było nawet o czym mówić.
I zostałam przed tym ocalona przez kobietę z dwójką dzieci wchodzącą do piekarni. Spędziła wieczność, gruchając nad babeczkami, debatując pomiędzy czekoladowo truskawkową i mocha, więc miałam dużo czasu, żeby wymyślić, co powiem Erin.
Ale w momencie, w którym matka wyszła, wszystko, co powiedziałam, to,
– Obudziliśmy się dzisiaj rano i oboje spanikowaliśmy. Koniec.
– Więc co chcesz, żeby się stało? – zapytała Erin. – Co on chce, żeby się stało?
– Nie mam cholernego pojęcia.
– Ty i Shane. – Zaśmiała się. – Zawsze myślałam, że może coś między wami być. Jedyny powód, dla którego bierzesz przerwę, to on.
– Bardzo krótką przerwę, raz czy dwa dziennie.
– Wciąż, twoja jedyna przerwa.
– Nigdy tak o nim nie myślałam, aż do wczoraj – powiedziałam. – Może to wszystko stało się tylko dlatego, że było pod ręką. Żadne z nas nie wychodzi za często do ludzi.
– Daj spokój. TO było coś więcej niż pod ręką. – Miała rację–to ja starałam się to zbyć. – I podobał ci się dzień z nim, tak? Chociaż trudno to powiedzieć, bo jesteś w tak złym nastroju.
– Nie jestem aż tak ponura.
– Tak, jesteś.
Okay, może byłam. Ponieważ Shane i ja nie rozmawialiśmy o niczym innym, co mogłoby między nami być, a ja chciałam, żeby coś było – stało się to jasne dla mnie dziś rano. Ale co dokładnie chciałam?
– Nie randkuję. – Zniżyłam głos. – Jak mogę randkować? Nie mam czasu. Miałam krótki moment, w którym pomyślałam, że może byłabym w stanie, ale–
– Więc przyznajesz, że chcesz się z nim umawiać.
– Może. Chyba. Nie wiem.
Erin po prostu stała tam, stukała stopą z zadowolonym uśmiechem na twarzy.
– Zaczynamy dochodzić do wniosków.
Pokręciłam głową.
– Chcę z nim spać, tak. Lubię z nim spędzać czas. Ale nie jestem pewna czy chcę się z nim umawiać. To nie tylko ja spanikowałam dzisiaj rano – on też.
– Prawdopodobnie on myśli to samo co ty teraz. Jesteście w pewien sposób do siebie podobni. Ale nie bój się, Mallory. Po prostu to weź jak wszystko inne w swoim życiu. – Erin machnęła ręką, wskazując piekarnię.
– Mówiąc wszystko inne masz na myśli Underground Cupcakes.
– Cóż, tak. Bo nie robisz zbyt dużo poza pracowaniem. Wczoraj rano myślałaś, że trzy godziny rano to wystarczająco wolnego dla ciebie.
– Tak, myślałam. Ale teraz zgadzam się z tobą – czasami potrzebuję pełnego dnia wolnego. Dzięki za zmuszenie mnie do tego.
Uśmiech Erin szybko zmienił się w grymas, kiedy wrzeszczące bliźniaki weszły do piekarni.
Rozpoznałam te dzieci. To była dwójka, która spowodowała wielką rozsypkę popcornu w emporium kilka tygodni wcześniej.
Wzięłam głęboki oddech. Mogłam wziąć to na klatę. Shane'a też.
Mam nadzieję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro