Litwa. Prolog
*w Wilnie, przy ulicy Ostrobramskiej przy klasztorze ks. Bazylianów przerobionym na więzienie stanu. Cela więźnia*
*więzień wsparty na oknie śpi*
Anioł stróż
Niedobre, nieczułe dziecię! Matka twoja na tamtym świecie prośbą strzegła twój wiek młody od pokus, przygody niczym różę tak cię broniła. We dnie kwitnie, a w noc wonią broni snu dziecka od zarazy i owadów. Nieraz na prośbę twojej matki schodziłem do twojej chatki, w cichej nocy cieniu, stawałem nad tym łóżkiem. Pilnowałem snu twojego. W trakcie snu, brałem twoją duszę za rękę j prowadziłem w miejsce gdzie wieczność widnieje. Przyjmowałeś każdą chłostę Boga. Dusza twoja w niepokoju, ale z dumą się budziła jakbyś nie pamiętał. Długo płakałem, nie chciałem spotkać twojej matki, odpowiadać na pytanie co u ciebie, jaki sen był jej syna.
Więzień
*budzi się strudzony i patrzy w okno. Nastał ranek*
Nikt nie pyta nocy cichą, skąd przychodzisz, skąd gwiazdy bierzesz. Nikt nie wie czemu słońce zachodzi, dlaczego ludzie śpią, lud we śnie w nocy tylko leży? Sen? Świat podczas niego jest cichy i tajemniczy. Kto czas snu zmierzy, kto jego miejsce zna? Sen to według mędrców tylko przypomnienie. Nie umiem już rozróżnić marzeń od pamięci? Moje więzienie to tylko wspomnieniem, chcą mi to wmówić. Senne czucie rozkoszy czy udręki to tylko rola wyobraźni. Prędzej dzień będzie nocą niż Sen będzie pamięcią, a mara wyobraźnią.
*kładzie się, po czym wstaje znowu i idzie do okna*
Nie mogę odpocząć. Te sny mnie przerażają.
*drzemie*
Duchy nocne
Podłóżmy mu pod głowę miękki czarny puch, dajmy mu odpocząć śpiewając cicho.
Duchy z lewej strony
Noc smutna w więzieniu, a w mieście wesele. Do muzyki tańczą i piją.
*więzień usypia*
Ten zaśnie na fali marzeń, a na naszym przebudzi się brzegu.
Anioł
Uprosiliśmy Boga by cię oddał w ręce wroga. Samotność wielu mędrców wyuczyła, tak samo i ty w samotnym więzieniu niczym prorok na pustyni. Możesz tu dumać o swoim przeznaczeniu.
Chór duchów nocnych
W nocy wszystkim łatwiej wszystko idzie, kto z rana coś chce pamiętać to w nocy zapomni szybko. Śpiewajmy nad sennym, usłużmy, wpadnijmy mu w serce, ah gdyby on spał jak najdłużej!
Anioł
Za ciebie modlono się na ziemi i w niebie. Wkrótce tyrani na świat wpuszczą ciebie.
Więzień
*budzi się i myśli*
Ty co we dnie katujesz i się uśmiechasz, a w nocy ucztujesz. Z rana jeden chociaż sen pamiętasz? Rozumiesz coś ze snów swoich?
*drzemie*
Anioł
Będziesz znowu wolny, przyszliśmy ci to powiedzieć.
Więzień
*budzi się*
Wolny? Pamiętam jakby ktoś mi to wczoraj mówił, a może to we śnie?
*zasypia*
Duchy z lewej strony
Podwójmy napaść
Duchy z prawej
Podwoimy straże. Zła czy dobra myśl wygra, jutro się okaże. Jedna decyzja na całe życie o łzach człowieka wyrzeka.
Więzień
Mam być wolny! Nie wiem skąd o tym wiem. Jednak póki mój kraj w niewoli ja wolny być nie mogę. Żywy zostanę, ale dla mojej ojczyzny umarły.
*wstaje i pisze węglem z jednej strony*
D.O.M
Bogu najlepszemu, największemu Gustaw zmarł 1823 roku 1 listopada. Tu narodził się Konrad 1 listopada 1823 roku.
*wspiera się o okno i usypia*
Duch
Gdybyś tylko wiedział jak jedną myślą wiele możesz zrobić. Możesz jedną myślą w piekło uderzyć albo w niebo ulecieć. Sam nie wiesz gdzie lecisz, samotny i więziony.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro