5
Życie w Wodogrzmotach zawsze kolidowało ze zwykłym życiem. Czasem skrajności rywalizowały ze skrajnościami a absurdy z absurdami. Jednak jedno piekło jest wszędzie takie samo. A mianowicie Zakupy.
- Dipper, a co o tym myślisz? Będzie pasować? Nie za ciasne? - Pytała Wendy już któryś raz z kolei
- Nawet się jeszcze nie urodziło - Westchnął Dipper
- Ubrania muszą być Już! - Krzyknęła po czym jakby diabeł ją opuścił - Przpraszam, przepraszam, to przez chormony hahah... OOO!! Popatrz tam!
Tego ranka, gdy ubierał chłopców, Wendy zadzwoniła z zapytaniem czy nie pomógł by jej z wyborem ubrań dla dziecka. Początkowo chciał się wymigać ale termin był już za niecałe dwa miesiące do tego wydawała się być zdesperowana więc zgodził się. Niechętnie wcisnął dzieciaki Wujkowi Stanowi który postanowił zabrać ich na ryby i się zarzekł że są u niego bezpieczni.
Tym czasem
Stary wysłużony samochód już nieznanej marki, gdyż rdza uniemożliwia identyfikację, przemierzał leśne połacie Lasów Wodogrzmotów.
- I jak młodzieży cieszycie się? Połowimy ryby? Poopowiadamy dowcipy? Żyć nie umierać - Mówił Zrelaksowany Stan trzymając tylko jednak kierownicę a między czasie przerażone bliźniaki niemal zaduszały się w silnych uściskach
Samochód wyskoczył z za pagórka na drogę asfaltowo paląc gumę że aż iskry szły.
- Wujku?! Nie za szybko jedziesz?! - Spytał Phil z tylnego siedzenia zakrywający przerażonego Billa
- A co ty gadasz? Pszepisowo haha! A to co? Dzieńciął chyba? - I w tym samym momencie wjechał w szybę którą przenosiło przez drogę położoną w zupełnej dziczy dwóch gości
Teraz
Miał złe przeczucia co do tej wycieczki. Ale to i tak lepsze niż zostawić ich w Chacie na pastwę Meabel lub tego starego wariata Forda. Nie tak dawno chciał wciągnąć Phila do piwnicy kusząc kawałkiem boczku, ewidentnie myląc go z Billem, to pożałował gdy dostał między nogi silnego kopa. Za co dostał czekoladę w nagrodę.
Samo wyjście na zakupy nie było złe. Choć miał w planach poszukiwanie sekretu wskrzeszenia swojego męża, to jednak uznał że dobrym pomysłem jest rozpoznanie dokładnej sytuacji w Miasteczku. Puki co jednak sens tej wyprawy był co najmniej podważalny. A podbój świata w cale nie ucieknie. Oj, tym razem im się nie uda.
Wracając do rzeczywistości dostrzegł że Wendy gdzieś zniknęła. Zdezorientowany rozglądał się na około ale nigdzie jej nie widział.
- No pięknie, jeszcze tego mi brakowało - Burknął pod nosem po czym zaczął jej szukać
Minęło tak z ponad pół godziny aż w końcu, psychicznie wykończony, dostrzegł ją przy koszulkach dziecięcym. Już miał zamiar do niej podejść ale wtem kontem oka dostrzegł coś o wiele bardziej interesującego.
Było to w sąsiednim sklepie z torbami podróżnymi. Stał tam Robbi ale bynajmniej nie sam. Była tam też dziewczyna, zdaje się ze była to koleżanka Wendy jednak nie kojarzył jej imienia. Pamiętał że ciągle wpatrzona była w telefon. Stali oboje rozmawiając jednak nie to było najdziwniejsze. Najbardziej podejrzanym był jej brzuch. Lekko zaokrąglony. i te delikatne gesty wykonywane w jej kierunku przez Robbiego. To uczucie w jej oczach. I w tedy do niego dotarło.
Ten skurwiel ją zdradził!
Krew się w nim dosłownie, Dosłownie, zagotowała. Żyły na jeden krótki moment zamieniły się w rzeki wrzącej lawy. Oczy niemal w całości zaszły czernią. Natomiast z ust wylatywała smuga czarnego ognia.
Dipper był wściekły. Niewiele było rzeczy które tak go "denerwowały". Ostatni raz zdarzyło się tak rok temu gdy przedszkolanka uderzyła i maltretowała Billa i Phila na oczach wszystkich innych przedszkolaków bijąc ich a także obrażając i próbując zmusić do paru upadlających prac. Naturalnie nikt chłopcom nie wierzył na czele z dyrektorem jednak Dipper widział w jej umyśle to co zrobiła. Następnego ranka ona i cała jej rodzina spłonęła bardzo powoli i bardzo boleśnie. Od tamtej pory nikt nie śmiał upokorzyć ani skrzywdzić jego pociech.
Taki sam gniew czuł teraz. Nie tolerował zdrad. Dziecko było mu obojętne ale Wendy, jedna z niewielu osób które nie przestały go wspierać, więc nie zasłużyła na takie traktowanie!
W tym momencie Dipper poprzysiągł zemstę na Robbim. Pokarze Wendy jakim on jest skończonym chujem i zaopiekuje się nią i jej dzieckiem. Oboje zasługują na cos więcej niż skazanie na te parszywe nędzne ludzkie istoty.
Tym czasem jednak uspokoił nerwy, zapanował nad nimi, zakopał głęboko w sobie, po czym jak by nigdy nic powrócił do bycia miłym kolegą i podszedł do Wendy pomagając jej wybrać odpowiednie dziecięce ubranko dla Jej dziecka podczas gdy wewnątrz siebie planował Okrutną Zemstę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro