Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Fiore. Kraina, gdzie głównym czynnikiem jest magia. Ludzie, którzy posiadają magię zwani są magami. Nie każdy jednak posiada taki dar. Na Ziemi jest tylko ich dziesięć procent. 

Magia jest fizycznym ucieleśnieniem ducha. Kiedy fizyczny duch organizmu łączy się z duchowym przepływem natury, duch tworzy magię jako produkt połączenia. Użytkownicy magii mogą nauczyć się wiele stylów magii, ale warto zauważyć, że wielu użytkowników ma naturalne powinowactwo do własnego stylu magii.

Istnieją dwa główne typy magii: magia caster i magia przedmiotu. Magia caster polega na uwalnianiu magii ze swojego ciała. Magia przedmiotu wymaga korzystania z zewnętrznego źródła np. broń. Zazwyczaj konieczne jest użycie swojej magicznej mocy. 

Magowie działają w organizacji zwaną gildią. Istnieją trzy rodzaje gildii: legalne, niezależne i mroczne. Legalne gildie zostały zaakceptowane i zarejestrowane przez Radę Magii, której podlegają. Niezależne gildie są podobne do legalnych. Wykonują normalne misje i walczą z mrocznymi gildiami, jednak z różnych powodów nie zostały zaakceptowane przez Radę Magii. Ostatnim rodzajem gildii są gildie mroczne, wykonujące zakazane przez radę misje, na przykład na zabójstwo.

We Fiore aktualnie budzi się nowy dzień. Tak jak co roku odbywa się teraz Wielki Turniej Magiczny. Jest to czwarty i przed ostatni dzień igrzysk. 

Dziewczyna o brązowych włosach i tym samym kolorze oczach wpatrywała się poza okno, nie mogąc spać. Jej imię brzmi Himeragi. Pierwsze dni turnieju nie były zbyt kolorowe. Ale jak to się mówi, nadzieja zawsze umiera ostatnia. Przyglądała się wschodowi słońca. Wyglądał magicznie i w jakiś sposób dodawał jej otuchy na kolejny dzień. 

- Już nie śpisz? - do dziewczyny podeszła Erza.

- Jak widać. - uśmiechnęła się do przyjaciółki. - Coś mi nie pozwala spać. 

- Nerwy?

- Nie wiem. Chyba się trochę przejdę.

- Dobrze. - szkarłatnowłosa pokiwała głową. - Wracaj szybko.

- Dobrze.

Himergi ubrała się i wyszła na zewnątrz. Nigdy nie była rannym ptaszkiem. Wciągała w nozdrza świerze powietrze. Przymknęła oczy, idąc przed siebie. W pewnym momencie poczuła, jak na kogoś wpada. Otworzyła oczy i przed sobą zobaczyła Rogue'a Cheney'a. Odruchowo odskoczyła na bezpieczną odległość, a w swoich dłoniach zebrała moc. Chłopak stał niewzruszony, spokojny. Wpatrywał się w nią i nie robił żadnego kroku.

- Naprawdę chcesz walczyć teraz? - odezwał się po dłuższej chwili.

- Było na mnie nie wpadać. - wyprostowała się i zacisnęła dłonie w pięści, dezaktywując moc.

- A to przypadkiem nie było odwrotnie? - uniósł delikatnie brew.

Dziewczyna w odpowiedzi zacisnęła wargi. Cienisty smoczy zabójca uśmiechnął się delikatnie i poszedł dalej. Himeragi z początku pomyślała, że jej się wydawało. Była szczerze zaskoczona zachowaniem chłopaka. Myślała, że bez zbędnego pretekstu ją po prostu zaatakuje. Pokręciła szybko głową i postanowiła wracać do hotelu. 

Kiedy była już na miejscu, wszyscy byli już na nogach. Rozejrzała się po wszystkich. Uśmiechnięci, żywo rozmawiali ze sobą. Uśmiechnęła się pod nosem, po czyn podeszła do Natsu i usiadła obok.

- O już jesteś. - uśmiechnął się szeroko różowowłosy smoczy zabójca.

- Tak. - odwzajemniła uśmiech.

Natsu podał jej posiłek. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Ta podziękowała mu kiwnięciem głowy i zaczęła jeść. Myślami uciekła do przypadkowego spotkania z cienistym zabójcą. Jeden moment utknął jej w pamięci. Jego delikatny uśmiech na twarzy.

- Himeragi! - krzyknął Natsu jej do ucha.

- Co ty robisz? - odparła lekko wkurzona.

- Przestałaś kontaktować ze światem. O czym myślałaś?

- O niczym ważnym. O czym była mowa?

- Mówiliśmy, że wygramy! - zapalił przy tym pięść.

Członkowie gildii zgodnie krzyknęli chórem i udali się na arenę. Szli pewni siebie, gotowi na kolejne zadania turnieju. Na miejscu zajęli swoje miejsca.

- Wielkie Igrzyska Magiczne dzień 4. - rozbrzmiał głos spikera. - Część bitewna. Bitwa morska. Jeden uczestnik na drużynę. Gracz, który opuści wodną strefę, przegrywa. Osoba, która pozostanie, zwycięży. W przypadku, gdy w sferze utrzyma się dwóch uczestników, zostanie dodana specjalna reguła. Reguła pięciu minut. Jeśli w ciągu pięciu minut, jeden z dwóch opuści sferę, otrzyma najmniejszą ilość punktów. 

Do wodnej bańki wskoczyli: Shelia z Lamii Scale, Jenny z Blue Pegasus, Risley z Mermaid's Heel, Juvia z Fairy Tail B, Minerva z Sabertooth, Himeragi z Fairy Tail A i Rocker z Quattro Puppy. 

Zabrzmiał dźwięk, oznaczający zaczęcie bitwy. Jako, że Himeragi jest zbójcą wiedźm i potrafi kontrolować żywioły, postanowiła zaatakować pierwsza. Wywołała wir wodny, który posłała przed siebie. Juva wcale nie była lepsza i dorównała tym samym. Dwa wodne wiry zderzyły się ze sobą, robiąc nie mało szumu wokół siebie. Korzystając z okazji Jenny jednym kopniakiem wyrzuciła Rocer'a z wodnej kopuły. 

- Quattro Puppy odpada! - wypowiedział się spiker. 

Tak to do niczego nie dojdziemy, pomyślała Himeragi. Trzeba zmienić taktykę. 

Zaprzestała swojego ataku i szybko zanurkowała, unikając ataku przyjaciółki. 

- Wyrzucę je wszystkie za jednym zamachem! - krzyknęła Juvia. - Nie ma nikogo, kto by wygrał w wodzie z Juvią! Uwolnienie drugiego pochodzenia to niezrównane zaklęcie, jakie nabyłam... Naprzód! Skrzydła miłości! Miłości Gray-sama! 

Juvia uwolniła swoją magię. Była niezwykle potężna. W całej kuli wirowała woda. Wyrzuciła prawie wszystkich z niej, oprócz Himeragi i Minervy. Dziewczyny za pomocą swojej magii utrzymały się w środku. 

- Niesamowite! Juvia wyrzuciła trzech wrogów za jednym zamachem! - powiedział spiker. - Siła Juvii w wodzie jest bezkonkurencyjna!

Dziewczyna spojrzała na swojego ukochanego, lecz ten nie był zadowolony z tego wszystkiego. Jego mina była taka zniesmaczona. Przez to nie zauważyła, kiedy Minerva wyrzuciła ją z wody. Ale zdobyła trzecie miejsce i sześć punktów. 

W kuli zostały tylko Minerva i Himeragi. Patrzyły na siebie nienawistnym wzrokiem. Zostałyo włączone dodatkowych pięć minut. 

- Z moją magiczną mocą mogłabym je wyrzucić z wody. - powiedziała Minerva. - Ale to nie byłoby zbyt satysfakcjonujące. Zobaczymy, ile ty wytrzymasz. 

Czarnowłosa zaatakowała swoją przeciwniczkę, która oberwała z boku gorącą wodą. W jej stronę zaczęły lecieć niespodziewane ataki, z różnych stron. Szatynka próbowała dopomóc sobie swoją magią. Lecz na niewiele się to zdało. 

- Czas wyrzucić cię stąd. - powiedziała zawodniczka Sabertooth po kilku minutach.

- Jeśli teraz przegram... - zaczęła Himeragi. - Nie będę wstanie spojrzeć w twarz pozostałym, którzy tak bardzo się starali. Nie zdradzę ich uczuć, dlatego nigdy się nie poddam. 

Między zawodniczkami nastała cisza. Ataki na chwilę ustały. Minerva wyglądała, jakby się zastanawia. Brązowooka pomyślała, że to jej szansa. Aktywowała swoją magię, chcąc zaatakować. Lecz jej przeciwniczka była szybsza. Zaczęła w jej stronę posyłać atak za atakiem. 

- Masz głowę w chmurach Fairy Tail! - krzyknęła wściekła czarnowłosa. - Myślisz, że jakie serce ty masz! Jesteśmy gildią numer jeden na całym świecie! Jesteśmy Sabertooth! 

Dziewczyna nie miała nawet jak się obronić. Cała gildia Fairy Tail była zaskoczona i jednocześnie wściekła na Sabertooth. 

Nagle na niebie pojawił się portal. Nikt tego nie zauważył, przez całą tą sytuację. Z niego wyleciała blondwłosa dziewczyna. Nie orientowała się, co się tak naprawdę dzieje. Spojrzała w dół i to był jej błąd. Upuściła pistolet, który trzymała w dłoni i głośno krzyknęła, przerażona. Broń wylądowała niedaleko kuli, a ona sama w samym jej środku. Dopiero teraz została zauważona przez wszystkich. W tym czasie minęło już dodatkowe pięć minut. 

- A to kto? - rozległ głos spikera. - Czy to anioł?

Zdezorientowana dziewczyna rozejrzała się wokół siebie, nic nie rozumiejąc. Zaskoczyła wszystkich swoją obecnością. 

- Jak śmiesz mi przerywać! - krzyknęła czarnowłosa pełna złości i posłała w jej stronę atak. Blondynka złapała jeden z mieczy i przecięła na pół atak, który uderzył w boki.

- Nie wiedziałam, że tak potrafią. - skomentowała cicho. 

Wściekła Minerva zaczęła atakami rzucać na nią. Dziewczyna zacisnęła dłoń na mieczy i wyciągnęła szybko drugi. Broniła się jak tylko mogła. Mimo, że znalazła się w nowej sytuacji i nie wiedziała, gdzie się znajduje. Oberwała więcej niż parę razy. Kątem oka spojrzała na nieprzytomną już szatynkę. Powoli i niezauważenie kierowała się do dziewczyny. 

Wybacz mi, pomyślała i jednym solidnym kopniakiem wydostała ją z wody. Natsu i Gray rzucili się na pomoc przyjaciółce i złapali ją. 

Minerva widząc to, przerwała swoje ataki zaskoczona. Blondynka to wykorzystała i wydostała się z bańki. 

________________________________________________________________________________

Dobra mam to! W końcu napisałam ten rozdział. Do oceny zostawiam Wam :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro