Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Dziewczyna imieniem Izumi szła do swojego mistrza, mimo przeciwwskazań swoich lokatorów. Zdawała sobie sprawę, że nie akceptowali ludzi, z którymi się spotykała. 

Była niska. Miała długie, blond włosy i niebieskie oczy. Lubiła siebie taką jaka jest. 

- Mistrzu jestem! - krzyknęła kiedy weszła do środka. 

- Dobrze. Siadaj. - spojrzał na nią. - Dzisiaj będzie długa noc.

- Halloween. - mruknęła pod nosem i usiadła do stołu. - Kiedyś lubiłam to święto.

- Różnie bywa.

- Przyjaciele powiedzieli, że pomogą.

W odpowiedzi Katsumi, bo tak miał na imię, spojrzał na swoją podopieczną. 

- Wiem, że nie lubisz angażować zbyt dużo w to ludzi. - próbowała jakoś się usprawiedliwić. - Ale lepiej walczyć grupą, niż w pojedynkę.

Mężczyzna się nie odzywał, jakby intensywnie nad czymś myślał. Dziewczyna nie chcąc mu przerywać, siedziała w milczeniu. Wpatrywała się w niego, w nadziei, że uda się jej odczytać coś z twarzy. Jednak to było niemożliwe. Jego twarz pozostała niewzruszona, opanowana.

- Chłopcy Cię puszczą? - spytał po chwili.

- Nie mają wyjścia. - uśmiechnęła się tajemniczo.

- Nie powiedziałaś im. - bardziej stwierdził, niż spytał.

- O której mam być w mieście? - przeszła do konkretów, zmieniając temat.

- O 17 przed waszą szkołą.

- Przekażę reszcie. - wstała. - To do zobaczenia. - Uśmiechnęła się i wyszła z budynku.

***

- Gdzie byłaś? - spytał Reiji na wejściu Izumi.

- U mistrza. - odpowiedziała spokojnie.

- W tym roku też chcesz się wymknąć?

- Jeśli mnie nie puścicie, to tak.

- Wybiję Ci to z głowy. - poprawił okulary na nosie, po czym zniknął.

- Powodzenia. - mruknęła pod nosem i poszła do siebie. W głębi ducha czuła, że jej życie zmieni się nieodwracalnie. Od samego początku nie było ono normalne, ale coś jej nie dawało spokoju.

Odłożyła torbę na łóżko i podeszła do szafy. Sięgnęła czarne rurki, koszulkę i skórzaną kurtkę. Sięgnęła po mały kluczyk, który trzymała go na łańcuszku, na szyi. Kucnęła i otworzyła małą szafkę, która znajdowała się w środku. Wyjęła z niej srebrny pistolet i sztylet Subaru. 

Czy mi to aby wystarczy?, pomyślała. 

Westchnęła cicho i to też odłożyła na łóżko, po czym na nim usiadła.

- Bitch-chan! - do pokoju wszedł rudzielec. 

- Puka się. - cicho to skomentowała. 

- A tobie co się stało? - usiadł obok dziewczyny. 

- Nic. Właśnie się szykuję na wieczór. - spojrzała na wampira.

- Idziesz się zabawić? Fufu~. - spojrzał na blondynkę, myśląc o czymś innym, po czym przeniósł wzrok za nią na łóżko. - A no tak. Halloween. - Powiedział poważnie i się wyprostował. 

- To będzie długa noc. - wstała z zamiarem uszykowania się.

- Myślisz, że ci pozwolimy wyjść z domu? - złapał ją za rękę. - Ostatnim razem jak wróciłaś, ledwo żyłaś.

- Martwicie się o mnie? - spojrzała na niego.

- Już dwa lata tu mieszkasz, więc czemu niby nie mielibyśmy? Poza tym nie możemy cię zabić.

- Yui jakoś też nie mogliście, a zrobiliście to. - odważnie patrzyła mu w oczy. 

Wampir tylko puścił jej dłoń i nic nie powiedział. Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Wydawał się taki smutny. Patrzył w jakiś nieokreślony punkt przed siebie. Blondynka korzystając z okazji, wyrwała swoją rękę. Po czym poszła do łazienki, zgarniając po drodze rzeczy z łóżka. Szybko się rozebrała i wzięła szybki prysznic. Wiedziała, że obecność tego wampira w pobliżu w takiej sytuacji nie wróży zbyt dobrze. Nawet zamykanie drzwi na klucz nic nie dawało. Ich umiejętność teleportacji czasami denerwowało ją. 

Gotowa wyszła z łazienki. Była lekko w szoku, kiedy zobaczyła siedzącego Laito na łóżku. Wyglądał tak, jakby nie się ruszył nawet o milimetr.

- To był wypadek. - odezwał się niespodziewanie i spojrzał na nią. Po czym zniknął, zostawiając ją w lekkim szoku.

***

Izumi kończyła jeść posiłek, który sobie wcześniej przygotowała. Spodziewała się, że chłopcy będą w jakiś sposób wybić z głowy dzisiejsze wyjście. Ale nigdzie nie było ich widać. 

Czyżby poszli po rozum do głowy?, pomyślała.

Wiedziała, że tak łatwo nie odpuszczają. Więc co jest powodem ich nagłego zniknięcia?

Skończywszy posiłek, zaniosła wszystko do zlewu. Nie martwiła się umyciem tego wszystkiego. Wiedziała, że służba i tak to zrobi.

Zeszła na dół, rozglądając się za wampirami. Ale domowników i tym razem nie było nigdzie widać. Weszła ostrożnie do garażu. W środku paliło się już światło. A wampiry stali wokół jej motoru.

- Jeśli chcecie... - zaczęła.

- Nawet nie zamierzamy. - przerwał jej Subaru. - I tak to nic nie da, bo i tak zrobisz swoje.

- Jeszcze rano twierdziliście co innego. - spojrzała po wszystkich z pod byka.

- Doszliśmy do wniosku, że nie da się cię zatrzymać. - wtrącił się Ayato.

- I tak po prostu zmieniliście zdanie? - dziewczyna wciąż nie mogła w to uwierzyć.

- Jak widać. - Reiji poprawił okulary na nosie. 

- Gdzie jest haczyk? - podeszła bliżej.

- Po prostu wróć cała i zdrowa. - Laito podał jej kluczyki do pojazdu. 

Izumi przyjęła je bez zbędnego słowa i się uśmiechnęła. Po czym delikatnie pokiwała głową. Podeszła bliżej motoru, odstawiła nóżkę i wsiadła na niego, wsadzając kluczyk do stacyjki. Białowłosy podał jej kask, który zaraz włożyła na głowę. Przekręciła kluczyk i ruszyła przed siebie.

***

Kiedy dotarła na miejsce, wszyscy już czekali. Zsiadła z pojazdu i zdjęła kask. 

- Co tak długo? - skomentował to jej mistrz.

- Coś mnie zatrzymało. - cicho mruknęła pod nosem. - Ile się spóźniłam?

- Jakieś dwie minuty. - powiedział Aleks. Był wysoki i miał czarne włosy i brązowe oczy. Ubrany był na ciemno, jak pozostali.

- I o to te pretensje? - dziewczyna uniosła brew. 

- Nie przejmuj się. - uśmiechnęła się delikatnie jej przyjaciółka Yuki. Wzrostem była podobna do Izumi. Miała brązowe włosy i zielone oczy. Obok dziewczyny stali Gray i Leo. Obaj chłopcy są wysocy. Leo jest blondynem o niebieskich oczach, a Gray szatynem o brązowych oczach.
- Dobra. Czas do roboty. - wtrącił się Katsumi. - Jeszcze trochę i się zacznie. 

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami w odpowiedzi. 

- A i jeszcze jeno. - podał swojej podopiecznej dwa krótkie, srebrne miecze w pochwach na szelkach. - Mogą ci się przydać.

- Dawno ich nie używałam. - przyjęła je i założyła na plecy.

Po chwili byli na swoich miejscach, które łowca im rozdzielił. Czekali na nieuniknione. Na demony. Rozglądali się uważnie. Jednak niczego podejrzanego nie widzieli.

- Coś za spokojnie jest w Halloweenową noc. - zauważyła po kilku godzinach Izumi. 

- Mnie to mówisz? - spojrzała na nią przyjaciółka.

- Jesteś najbliżej. - uśmiechnęła się delikatnie. 

- Ale masz rację. Nie podoba mi się to.

- Rozdzielmy się. Może wpadniemy na coś demonicznego. 

- No nie wiem. Katsumi powiedział, żeby się nie rozdzielać. 

- Wiem co powiedział mój mistrz.

- W sumie zawsze zastanawiałam się, czemu przeniosłaś się do rezydencji. - Yuki zmieniła temat z nadzieją, że odwiedzie przyjaciółkę od pomysłu.

- Sprawy osobiste. Może kiedyś Ci powiem.

- Kiedyś też tak powiedziałaś. - spojrzała na nią.

- Wiem. - powiedziała cicho i spojrzała przed siebie. - Idę w lewo, ty idź w prawo.

Tak jak powiedziała, tak też zrobiła, zostawiając przyjaciółkę z tyłu. Wyciągnęła pistolet i ostrożne szła przed siebie. Szatynka przez chwilę stała, patrząc w plecy przyjaciółki, póki nie zniknęła jej z oczu. 

- Uważaj na siebie. - cicho powiedziała i poszła na prawo. Wiedziała, że przyjaciółka jej nie słyszała.

Niebieskooka zacisnęła wargi w wąską linię, czując dziwną energię. Zacisnęła dłonie na broni, spodziewając się najgorszego.

- Cukierek albo psikus! - wyskoczył dzieciak przed nią. Dziewczyna reagując szybko, podniosła pistolet w jego stronę, chcąc strzelić. Sparaliżowany strachem stał w miejscu i patrzył na nią.

- Uciekaj mi stąd.  - zmarszczyła brwi. Po chwili patrzyła jak, dzieciak ucieka skąd przyszedł. - Halloween.

Poszła dalej, a po kilku minutach, ogarnął ją strach i usłyszała przyśpieszone bicie swojego serca. Wiedziała, że musi się wyciszyć, żeby nie dać się temu uczuciu.

Wyszła za zaułku i wydawało jej się, że zobaczyła otwarty portal. Wyglądało jakby świecące światło, wiszące w powietrzu. Po chwili stamtąd coś wyszło. Przyglądała się temu zdarzeniu. Stworzenie rozpostarło swoje skrzydła, jak u nietoperza, który jest cały czerwony. Podeszło bliżej dziewczyny, która dopiero go rozpoznała. Wyglądem przypominał wielkiego jaszczura. 

- Darkar. - zmarszczyła brwi i uniosła pistolet na wysokości jego twarzy.

- Co za spotkanie. - powiedział niezrażony demon. 

- Gdzie są twoi ludzie? - syknęła. - O przepraszam potwory.

- Mają dużo roboty. - uśmiechnął się złowrogo.

- Roboty? Co jest takiego ważnego niż zastraszanie i zabijanie ludzi?

- A kto powiedział, że tego nie robią?

- Jakoś nie widać. Nie mów mi, że sobie odpuściłeś, bo w to nie uwierzę.

- Nie. Ale w jakiś dziwny sposób związałaś mi ręce. - zlustrował ją dokładnie i zatrzymał się na jej twarzy. Patrzyła na niego nienawistnym spojrzeniem. - Dwa lata minęło od ostatniego spotkania.

- Prawie mnie wtedy zabiłeś. 

- Tak. - uśmiechnął się na to wspomnienie. - Jednak Katsumi wszystko zepsuł. 

- Ja tak nie uważam.

- Jednak nie po to tu jestem, by wspominać dawne czasy. Tutaj chroni Cię umowa, z której chyba nie bardzo chcesz się wywiązać. - po tych słowach zrobił krok w tył i zniknął w portalu. Izumi patrzyła zdezorientowana. Gdy otrząsła się z szoku, przebiegła przez portal, chcąc dorwać demona. W środku jeszcze raz doznała szoku. Rozejrzała się dookoła. Wszędzie była biel. 

Biel? To przecież nie podobne do demona, pomyślała.

Spojrzała za siebie i portal błyskawicznie się zamknął, zamykając ją w środku. Nie mając innego wyjścia, ruszyła przed siebie. W głowie miała tylko scenę, gdzie jej mistrz suszy jej głowę o nierozważnym zachowaniu. 

- Wiesz gdzie teraz jesteś? - wokół rozległ się głos Darkara. Dziewczyna się rozejrzała, ale nigdzie nie mogła go znaleźć. - To jest miejsce między światami. A ty zaraz trafisz tam, gdzie żadna umowa cię nie uratuje. 

Jak na zawołanie pod blondynką pojawiła się, jakby dziura. Krzyknęła krótko i leciała w dół.  

______________________________________
Cześć Wam ^^ na razie DL, ale już w pietwszym rozdziale będzie FT. Chciałam w prologu umieścić te dwa anime, ale się trochę rozpisałam. Jeśli się podoba zostawcie po sobie ślad w spostaci gwiazdki i komentarza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro