Prolog
Do moich uszu dostała się głośna muzyka, kiedy tylko wysiadłem z samochodu mojego ojca.
Dzisiaj był, piątek więc miałem, ochotę trochę się zabawić, a że dzisiaj Huang Zitao robi imprezę to, czemu by nie zawitać.
Przeczesałem swoje karmelowe włosy i skierowałem się w stronę drzwi, nacisnąłem, klamkę wchodząc do pomieszczenia pełnego ludzi.
Pierwsze doszło do mnie głośna muzyka grająca przez DJ oraz zapach potu i alkoholu. Ktoś mnie szturchnął, więc spojrzałem, w tamtym kierunku, by zobaczyć jak dwie lesbijki całował, się oraz obmacywały.
Westchnąłem i zniknąłem, w tłumie ludzi, by dotrzeć do kuchni gdzie był, cały alkohol, blaty i narkotyki. Co się dziwić przecież chłopak Tao ma wszędzie wtyki.
Wziąłem jeden czerwony kubeczek z nalanym do połowy piwem i jednym turem wypiłem wszystko. Oblizałem usta przez groszki smak alkoholu.
Z tłumu wyłonił się mój dobry przyjaciel Luhan, jest to niski uroczy chłopak z czarnymi włosami zaczesanymi do tyłu, ubrany był w czarne starte jeansy, biały T-shirt z narzuconą na to skórzaną kurtką. Na nogach miał czarne Nike.
-Baekki myślałem, że nie przyjdziesz. - Jakbym mógł opuścić imprezę, na której mógłbym się najebać.
-A czy ja kiedykolwiek odpuściłem jakąś imprezę? Zresztą nieważne jest ta uszata decha? - spytałem, na nowo nalewając, do kubka piwo.
-Gdzieś na pewno jest, ale nie wiem gdzie. Zresztą nie zwracaj, sobie nim głowy. KURWA! Jest, piątek trzeba się rozerwać prawda! - krzyknął, na co pokiwałem, głową pijąc swoje piwo.
-Gdzie jest reszta?
-Tao pewnie pieprzy się z Namjoonem, Kai jest, chory więc go nie ma, Xiumin uczy się, bo ma zdawać na piątkę czy coś a Lay jest na tarasie i pali blanty razem z Suho. - Pokiwałem głową i odłożyłem już piąty kubek alkoholu.
Luhan szarpnął, mnie za rękę kierując, się na parkiet gdzie tańczyło dużo ludzi. Tańczyliśmy, w rytm muzyki kołysząc, biodrami, aż DJ ogłosił chwile przerwy.
Chciałem, pójść z Lu się napić, ale on zniknął gdzieś w tłumie pewnie, najlepiej zostawić przyjaciela dla kogoś innego.
Nalałem sobie piwa i zacząłem szybko je pić, aby ugasić pragnienie, kiedy odstawiłem, kubek lekko zaczęło, mi się w głowie kręcić, chyba przesadziłem.
Chwiejnym krokiem skierowałem się do ubikacji, która była gdzieś na górze, westchnąłem, otwierając, po kolei drzwi. Pokój, gabinet, zamknięte drzwi, para uprawiająca seks i w końcu łazienka.
Weszłem do niej zamykając drzwi i robiąc swoje, a kiedy skończyłem, spojrzałem w lustro i nie będę, kłamać już jestem, uchlany a jest dopiero dwudziesta druga.
Zeszłem na dół gdzie znów była głośna muzyka, a że Luhana nie było, widać to poszedłem, tańczyć sam.
Szybko złapałem się w rytm muzyki i po chwili już kołysałem, się jak tylko umiałem, cały czas co inni mężczyźni obracali mną oraz ocierali, się o mnie co mi się podobało.
Kiedy zabrzmiały pierwsze nuty tak dobrze znanej mi piosenki "Familiar,, poczułem za sobą tak dobrze znany, a zarazem wkurwiający zapach perfum, ale byłem zbyt pijany, by odepchnąć go.
Ocierał, się o mnie a ja kręciłem, biodrami bardziej napierając, na jego krocze, złapał, mnie za biodra bardziej mnie do siebie dociskając, aż oparłem, się o jego wyrzeźbiony abs, który był przykryty koszulką.
Nagle odwrócił mnie do siebie tak, że byliśmy, twarzą w twarz, na co zagryzłem wargę. Patrzyłem się w jego zamglone czarne oczy, w których widziałem jedynie migające światła kolorowych lampek.
Jego ręce zjechały, niżej na moje pośladki lekko je ugniatając, na co sapnąłem. Zbliżył się do mnie i po chwili namiętnie się całowaliśmy.
Smakował jak miętowe papierosy oraz wódka, przez co jeszcze bardziej chciałem posmakować tej mieszanki.
Przejechał, językiem po mojej wadze, na co od razu otworzyłem, usta dając, mu pozwolenie by jego język wszedł, do moich ust i stoczyć walkę o dominację ze mną, ale od razu przegrałem.
Oderwaliśmy się od siebie z braku powietrza, żeby zaraz na nowo złączyć nasze tak już lekko spuchnięte usta.
-Na górze jest, wolny pokój może skorzystamy? - Cholernie spodobała mi się jego propozycja, ale jutro będę na pewno tego żałować. Kurwa raz się żyje.
-Jasne. - mruknąłem i Chanyeol pociągnął, mnie na górę po schodach mijając całujące się pary. Chan otworzył pierwsze lepsze drzwi i na całe szczęście był pusty.
Kiedy tylko drzwi się zamknęły, Park rzucił, się na mnie całując, moje usta brutalnie, na co jęknąłem. Złapałem, jego srebrne włosy ciągnąc, za nie lekko, na co sapnął w moje wargi.
Po omacku odszukał końca mojej koszulki, by w ułamek sekundy pozbyć się jej i rzucić ją na podłogę. Lekko uśmiechnąłem się i złapałem, jego pasek od spodni zwinne go rozpinając, razem z rozporkiem.
Po niecałej minucie nasze ciuchy były, już na podłodze a my całowaliśmy, się agresywnie, objąłem go w pasie nogami, na co ścisnął, moje pośladki, przez co jęknąłem, w jego usta.
Położył, mnie na łóżku zjeżdżając, pocałunkami z ust na moją szczękę, a następnie szyję gdzieniegdzie zostawił czerwone ślady.
Chwyciłem, jego bokserki od razu ściągając, je do połowy ud by jego penis wyszedł na wierzch. Na co on warknął i szarpnął, mojej bokserki ściągając, je całkiem.
-Masz lubrykat? - Spytał, ściągając, swoje bokserki do końca.
-Nie, ale jest ślina prawda? - Zagryzłem, wargę, na co on przytaknął.
Otworzyłem, usta czekając, aż da mi do naślinienia palce, ale zamiast tego szarpnął, mnie za biodra mocno rozszerzając, moje pośladki.
-Chanyeol! Śliną, a nie języ... Ah. - Jęknąłem, kiedy polizał moją dziurkę, było to nieziemskie uczucie i zanim dokończyłem, swoje zdanie zanurzył, język we mnie od razu, nim poruszając.
Z początku sapałem, ale po pewnym czasie cicho pojękiwałem z przyjemności, którą dawał mi język, nie nacieszyłem się długo czynnością, bo Chanyeol uznał, że jestem już dokładnie przygotowany.
Obróciłem, się do niego tyłem lekko przy tym wypinając, na co rozszerzył moje pośladki i napluł na dziurkę, aby po chwili wejść cały na raz.
Jęknąłem na to uczucie, bo dawno się nie pieprzyłem. Odczekał chwilę, aby zaraz wykonywać wolne, ale precyzyjne ruchy, na co zagryzłem wargę. Złapał mocno moje biodra i na pewno jutro będę miał siniaki w tych miejscach.
Po pewnym czasie zaczął, przyspieszać, na co głośniej jęczałem z przyjemności, oczywiście ja też nie byłem bierny i wychodziłem na wprost jego pchnięciom.
Złapał, mnie za włosy lekko za nie ciągnąć, przez co syknąłem, i zbytnio się tym nie przejął em. Czułem, że zaraz dojdę, więc złapałem, za swojego penisa poruszając nim w tempie pchnięci.
Pierwszy doszedłem ja z głośnym jękiem a po kilku ruchach Park, który rozlał, się we mnie, na co mruknąłem.
Kiedy puścił, moje włosy opadłem, na łóżko, że zmęczenia, ale ubrałem, na szybko bokserki kładąc, się od razu do łóżka. Chanyeol w tym samym czasie szamotał, się z ubraniami mrucząc, pod nosem przekleństwa, a następnie wychodząc.
Jednak nie wiedzieli, że jedna noc może zmienić ich życia do góry nogami.
Witam, będzie to ff pisane wolno przeważnie, wtedy kiedy będę miała czas lub wenę, ale zazwyczaj zawsze mam wenę więc chyba będzie regularnie dodawane rozdziały.
Życzę miłej nocy i przepraszam za błędy kiedyś je poprawie.
P.S Zapraszam także do komentowania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro