Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 9 ⚣

Wszyscy siedzieliśmy na kanapie w salonie w ciszy. Ja nie odzywałem się, bo nie wiedziałem co mam powiedzieć, natomiast tata wymyśla dobry pretekst do wciśnięcia mi.

-Synu to nie tak ja myślisz. - zaśmiał się przeczesując, swoje włosy.

-Tato! Ja wszytko widziałem, więc nie wciskaj, mi kitów, że nie pieprzyłeś się z panem Yoonginem. - warknąłem i spojrzałem na lekarza, który był cały czerwony.

-Po prostu bałem się ci powiedzieć, że jestem gejem i to ukrywałem, spotykając, się z Sandarą i dalej bym to ukrywał, ale nie wyszło. - objął ramieniem Mina, na co wywróciłem oczami.

-Serio mogłeś, po prostu to powiedzieć, nic by to nie zmieniło. Mniejsza z tym życzę szczęść i w ogóle, ale muszę iść. - pożegnałem, się idąc, do swojego pokoju.

Żuciłem plecak w kąt pokoju, szybko podchodząc do szafy wyciągając, białe dresy i szarą koszulkę. Weszłem do łazienki rozbierając się do naga i nalewając do wanny ciepłą wodę.

Weszłem do wanny pełnej piany, od razu zanurzając się do czubka nosa. Zamknąłem, oczy myśląc, nad wszystkim.

Trochę mi smutno z reakcji Chanyeola, ale przecież on sam na początku nie chciał, dziecka a teraz z niego zaczął, być wzorowy tatuś. Zresztą nie przeproszę go, bo według mnie dobrze zrobiłem, mówiąc mu. Jeszcze tylko porozmawiać z tatą i tyle.

Z mojego telefonu zaczęła lecieć tak dobrze mi znana piosenka autora Morandi. Sięgnąłem, po urządzenie szybko klikając w zieloną słuchawkę.

-Cześć suczko! - głos Tao sprawił, że prawie krzyknąłem, ze strachu.

-Czego chcesz pando? Przerywasz mi w mojej kąpieli.-mruknąłem, bawiąc się bańka i, które latały w powietrzu.

-Wiem, że mnie kochasz Baekki, mógłbyś skoczyć do mojego domu po książki na korepetycje z matematyki przynieść mi je do kawiarni Sweet Amoris? - jęknął płacz Liwie do telefonu. Westchnąłem, po w sumie tak nie mam, nic do roboty więc nic mi się nie stanie, jeśli się przejdę.

-Ok, przyjdę tak za godzinę.

-Kocham cię suczko! - krzyknął, a ja rozłączyłem, się wychodząc z letniej wody.

Wytarłem się i spuściłem wodę z wanny. Kiedy ubrałem się w dresy i koszulkę a do tego czarną bluzę z kapturem, zeszłem na dół ubierają, niebieskie rolki a do małej reklamówki wkładając, buty na zmianę.

-Tato wychodzę, wrócę za dwie godziny! - krzyknąłem, wkładając, słuchawki do uszy puszczają, swoją ulubioną piosenkę.

Jechałem, bardzo wolno rozglądając, się na wszystkie strony, nic się nie działo, ciekawego więc po piętnastu minutach byłem, pod willą Tao. Włożyłem, buty na zmianę wchodząc, szynko do domu, który był, otwarty a zazwyczaj jest, zamknięty.

Jedynie ja, właściciele willi, Tao i chłopak pandy ma klucze, więc jeśli rodziców nie było, a Tao jest, w kawiarni to jedynie Kim mógł być w willi.

Weszłem cicho do domu, kierując się do pokoju Hyunga, ale zatrzymałem, się szybko chowają, się za ścianę. Kurwa wiedziałem, że Namjoon zdradza pandę, ale że w jego domu na mojej ulubionej kanapie.

Wyciągnąłem, telefon szybko zrobiłem, kilka zdjęć, które wyszły chujowo, więc zrobiłem, jeszcze kilka szybko chowając, urządzenie do kieszeni.

Poszedłem, po te książki biegiem uciekając, z tego popierdolonego domu. Ubrałem, rolki szybko jadąc, do kawiarni.

Wszedłem do kawiarni i kiedy wypatrzyłem, pandę podeszłem do niego podając, mu książki.

-Na drugi raz kopnę, cię w tą leniwą dupę pizdo. - warknąłem.

-Oj tam od razu się złościsz. - zaśmiał się.

-Twój chłopak cię zdradza.

-Ile razu mam ci mówić, że on jest, mi wierny a ty masz, jakieś omamy. Kocha mnie tak jak ja moje Gucci. - westchnął, rozmarzony, na co się, skrzywiłem.

-Pokaże ci coś pando zasrana. - warknąłem, szukając zdjęć i kiedy je znalazłem, szybko pokazałem, mu. Jego uśmiech znika z twarzy i zaczął płakać.

-Jak on mógł tak zrobić i to jeszcze w moim domu na mojej kanapie. Zabiję skurwysyna, ale to po korkach. Muszę się uspokoić. - był, cały czerwony, na co lekko się uśmiechnąłem.

-Hej już jestem sory za spu...mmm.

Kiedy piłem, wodę Tao prawi, się zakrztusiłem, kiedy on pocałował, jak mi się zdaje, Kris.

Szybko się ulotniłem, żeby im, nie przeszkadzać i zacząłem, jechać już do domu, obróciłem wzrok w prawo, by zobaczyć, jak Park Chanyeol całuje się z Momo. I nie wiem czemu, ale poczułem się zazdrosny.

Nagle poczułem, jak wpadam, na kogoś, ale ten łapie mnie szybko za talie, przez co unikam upadki na betonową kostkę. Spojrzałem, do góry a tam był, mój były chłopak.

Lee Jihoon uśmiechał, się do mnie patrząc, się pożądliwym wzrokiem. Wszyscy się dziwili, że najlepsza i najsłynniejsza para w szkole zerwała, ze sobą. To wszystko przez tego głąba, on był po prostu o mnie zazdrosny na każdym kroku i kilka razu mnie pobił, więc skończyło, się na tym, że dostał kilka razy po mordzie z pięści od mojego kumpla i tyle ze związku.

-Hej kotku! Miło mi cię widzieć po dwóch latach. Czemu nie odbierasz telefonu i odpisujesz mi?- stałem przed nim i chciałem trochę się odsunąć, ale on trzymał mnie mocno w tali. Skurczybyka chodził na siłownię.

-Bo mi się nie chciało i tyle. - mruknąłem i zobaczyłem, jak Chanyeol patrzy, się na mnie marszcząc brwi, by po chwili pocałować dziewczynę.

-Kotku moż...

-Pocałuj mnie szybko. - warknął. Na szczęście Woozi szybko spełnił, moją próbę całując, mnie namiętnie w usta zduszając moje pośladki. Dostanie po mordzie potem.

Oderwał, się ode mnie a ja przywaliłem, w brzuch z pięści. Skulił, się a ja uśmiechnąłem się do niego.

-Nie dotykaj, moich pośladków rozumiesz! - syknąłem i zobaczyłem jak Chan i Momo poszli, już z ławki więc szybko pojechałem, zostawiając Lee w bólach.

Park Chanyeol chce wojny? Będzie ją mieć.

Hejka oto nowy rozdział. Więc jak skaczącze tą książkę, zaczynam Twilight i mam nadzieje że spodoba wam się.

Chcielibyście jakiś specjalny rozdział z KaiSoo lub HunHany? Jak tak to pisać szczegóły opisu co tam ma być a napewno napiszę to 🙂.

Życzę miłego dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro