Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 7 ⚣

Następnego dnia wstałem, dość późno więc od razu odpuściłem, sobie pójście do szkoły. Wstałem, idąc, w stronę kuchni gdzie przebywał mój tato.

-Hej tato. - powiedziałem, całując, go w policzek. On tylko mruknął ciche powitanie.

-Czemu dzisiaj nie w szkole?

-Źle się czuję, po prostu. - usiadłem, na wprost taty zajadając, się płatkami.

-Aha. Sandra dzisiaj przychodzi do nasz na kolacje. - wytrzeszczyłem oczy na jego wypowiedź.

-Ale ja dzisiaj nigdzie nie wychodzę, a słyszeć jej jęków nie chcę. - Jęknąłem, na co tato pokręcił głową.

-Synku to tylko kolacja nic więcej. A teraz idę, do pracy trzymaj, się. - wstawił, szklankę do zmywarki szybko wychodząc, z domu.

Kiedy zjadłem, śniadanie i poszedłem, do swojego pokoju, aby położyć się na łóżku. Mój tata wróci, dopiero o siedemnastej a jest, ósma więc idę spać.

Ułożyłem się wygodnie na łóżku i nawet nie minęła, chwila a ja już spałem.

*****

Pov Chanyeol

Szczerze, czułem się dzisiaj jak gówno i też tak wyglądałem. Jeszcze do tego mam mocnego kaca po wczorajszym.

Do tego mam wyrzuty sumienia za to, że zostawiłem wczoraj na parkingu Baekhyuna. To nie jego wina, że jest w ciąży, bo gdyby nie ja to dalej byśmy się kłócili i byłoby super.

Jadłem swój lunch w szkolnej stołówce Siedząc z Sehuname, Suho i Jongdaem.

-Porzuciłem Baekhyun na parkingu. - powiedziałem to na głos. Na co od razu dostałem od Suho w policzek.

-Jesteś głupi czy głupi? - Sehun spytał, się mnie jedząc, swoje jedzenie.

-Ja bym do niego poszedł i wyjaśnił z nim wszytko. - Chen powiedził, szybko klikając w ekran telefonu.

-No ale ja spanikowałem to nie mo...

-Zamknij się, zostawiłeś, ciężarnego samego na parkingu myślisz, że wyłączy ci to? Ja bym na jego miejsce cię zabił.

Westchnąłem, może oni mieli rację, może źle postąpiłem, zostawiając, go samego na parkingu.

-Powiedzcie nauczyciele, że źle się poczułem czy coś. - powiedziałem, szybko kierując, się na parking i wsiadając do swojego auta. Odpaliłem, je od razu kierując, się do domu Baekhyun.

Po niecałych pięciu minutach byłem na miejscu, zaparkowałem, szybko wsiadając, z auta. Podbiegłem, do drzwi pukając, w nie z całej siły.

Pov Baekhyun

Obudziło, mnie walenie w drzwi więc wstałem, i wiarę się ogarnąłem. Otworzyłem je i zobaczyłem Chanyeola.

-Czego? - syknąłem, w jego stronę, na co on jedynie zmarszczył, brwi.

-Chciałem pogadać. Mogę wejść? - przemyślałem za i przeciw. Westchnałem, otwierając drzwi wpuszczajc tego buraka.

Usiedliśmy w salonie na fotelach. Z początku siedzieliśmy, tak w ciszy aż zaczęło, mi się nudzić więc spojrzałem na niego.

-Przepraszam. - moje oczy się powiększyły, bo kurwa. Park pieprzony Chanyeol właśnie mnie przeprosił.

-Za?

-Za to, że wczoraj zostawiłem cię tak samego na parkin...

-Wiesz, jak ja się wtedy, czułem? Jak jakaś szmata, która dała dupy i wyrzucona na pastwę losu jak jakiś śmieć. Bym chętnie cię zabił, ale jestem za młody na więzienie. - poprawiłem swoje włosy.

-Naprawdę przepraszam za to, po prostu poniosło mnie i to chyba tyle? - popatrzył się na mnie skruszonym wzrokiem, na co moje oko drgnęło.

-Jesteś tępy czy jak? Przyszedłeś tutaj by mnie przeprosić, dobrze wybaczyłem ci to. Kurwa, ale zostawiłeś mnie tam tylko dlatego, że cię PONIOSŁO!!- Krzyknąłem. Wstając, co od razu on też to uczynił.

-No tak.

-Jak ja cię kurwa nienawidzę, czemu mię tak pokarało. Zawsze byłem dobry i grzeczny a Bóg dał mi ciebie. - krzyknąłem.

-Uspokój si...

Nie wytrzymałem, tego musiałem, się uspokoić. Złączyłem nasze usta w namiętny pocałunku, myślałem, że Park odepchnie, mnie a on pogłębił, pieszczotę.

Mruknąłem, w jego usta ciągnąc, za jego włosy, tak bardzo pragnąłem czyjejś bliskość, że po prostu rzuciłem się na Chanyeol.

-Wiem, że będziemy tego żałować, ale pieprz mnie. - powiedziałem ciągnąć go na górę do mojego pokoju.

Popchałem, go na łóżko siadając, na jego biodra, od razu całując, go, na co on dość brutalnie wepchał, swój język w moje usta. Następnie złapał, za moje pośladki ściskając, je mocno.

Zdjąłem z niego koszulkę i szybko zacząłem rozpinać jego pasek u spodni. On natomiast zsunął, ze mnie spodnie dresowe i bokserki.

Po kilku minutach byliśmy, już nadzy a nasze ciuchy były, porozrzucane po całym pokoju. Chanyeol pocałował mnie po raz ostatni, by spojrzeć na mnie.

-Masz lubrykat? - pokiwałem, głową wskazując, na szafkę nocną. Kiedy znalazł, tubkę szybko wylał, trochę na swoje palce kierując, je do mojego wejścia.

Zagryzłem wargę, kiedy palce weszły we mnie, poruszał, nimi szybko, przez co w krótkie czasie dotknęły, mojej prostaty. Złapałem, za jego kark całując, go w usta.

Kiedy miłe dojść on wtedy wyciągnął swoje palce, rozszerzył, moje nogi wchodząc, we mnie. Jęknąłem na to uczucie, Chanyeol poczekał chwilę by zaraz poruszać się w miarę wolno.

Z każdym jego ruchem przyspieszał stopniowo, na co mruczałem i jęczałem na przemian.

-Mocniej. - powiedziałem. Park złapał, mnie za zagięcia w kolanach rozszerzając, mocniej nogi poruszając, się szybciej. Złapałem za jego plecy przyciągające go do siebie, drapiąc je dość mocno.

Zanim się spostrzegliśmy, doszliśmy, w tym samym czasie, ja na nasze brzuchy on we mnie. Chanyeol opadł na pościel obok mnie oddychające ciężko tak jak ja.

Obróciliśmy, się do siebie ostatni raz całując się, aby zaraz nakryć się kołdrą i pójść spać przytuleni do siebie.

Witam wszystkich, szczerze ten rozdział miał zakończyć się wielką kłótnią, ale wyszedł z tego smut. Mam nadzieję, że spodoba się wam. Życzę miłej nocy i zapraszam do komentowania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro