⚣ 5 ⚣
Łzy kapały na dębową podłogę, kiedy mój tata prawił mi od dobrej godziny kazania.
-Japierdole przecież są prezerwatywy, a nawet jeśli byście nie chcieli to wyjąć przed wytryskiem. Jest wiele sposobów kurwa! Kiedy ostatni raz uprawiałeś seks? - przetarłem rękawem swetry swoje czerwone oczy i spojrzałem na tatę.
-Ale...Jakim kurwa cudem jestem w ciąży? Jak od miesiąca się z nikim nie pieprzyłem!
-Szlak, to jest niemożliwe, bo dziecko ma dwa tygodnie. Nie wiem może była gdzieś impreza czy coś.
-Dwa tygodnie impreza u Tao, ale to jest niemożliwe, bo obudziłem się ubrany w wannie pełnej wody. - Tata tylko westchnął, na co ja na nową zacząłem, płakać.
Podszedł do mnie i zamknął, mnie w szczelnym uścisku głaskając, moje włosy.
-Poradzimy, sobie zobaczysz. Nie zostawię cię na lodzie kochany. - pocałował, mnie w czoło a ja już całkowicie się rozpłakałem. - Ale proszę, spytaj, się Tao czy kogoś podejrzanego nie widział, koło ciebie, i musisz powiedzieć swojemu wychowawcy o tym.
Pokiwałem głową i szybko pobiegłem do swojego pokoju, aby wskoczyć na łóżko przykrywając, się kołdrą.
*****
-Tao kochany ty mój, mam do ciebie pewną sprawę. - złapałem Tao na jednej z przerw. Akuratnie Hyung szedł do stołówki.
-Nie obciągnę ci, pobrać sobie sam.
-Nie o to chodzi. Wiesz, może kto kręcił się koło mnie na imprezie, bo zbyt nie pamiętam.
-A co suczko, już wież, że jesteś ten teges. - uśmiechnął się dziwnie, na co pokiwałem, głową. - A wiem i to dużo.
-Powiesz, proszę cię. Kupię ci coś z Gucci.
-Dobrze chcę, ten kubek wiesz, który prawda. - pokiwałem głową. - Chanyeol.
Zmarszczyłem brwi i szybko rozejrzałem się na wszystkie strony, bo go dzisiaj nie wiedziałem, a to jest, dziwne.
-Co?
-No pieprzyłeś się ostro z Chanyeolem w sypialni rodziców a co? - moje oko zaczęło skakać, kiedy usłyszałem, z kim się pieprzyłem.
-Masz jakieś dowody.
-No tak jęczałeś głośno jego imię i jeszcze nagranie z kamery. Moi rodzice monitorują każde pomieszczenie nawet łazienkę.
Dalej go nie słuchałem, bo szukałem tej głupiej żyrafy. Jak ona mogła mnie zapłodnić. No może to trochę moja wina, ale to tylko troszkę, bo to on był dominującym.
-Ej Jungkook widziałeś Parka? - spojrzał na mnie i wskazał, na męską toaletę, na co jedynie pokazałem, mu kciuk do góry.
Wbiegłem szybko do ubikacji, aby zobaczyć Parka, który chce zapalić papierosa. Szybko do niego podeszłem i wyrwałem, go wyrzucając, przez okno.
-Co ty kurwa robisz, pojebało cię do resz...
-Zamknij swoją szlachetną buzię, mam ci coś ważnego do powiedzenia.
-Więc słucham. - patrzył, się na mnie groźnie, na co westchnąłem.
-Więc... To kurwa wszytko przez ciebie ty kutasie! Gdyby nie ty to było, by lepiej dla mnie a teraz będę, się męczył. Jebany dawca spermy.
Zmarszczył brwi i prychnął na moją wypowiedź.
-O co ci kurwa znów chodzi co? Jeszcze nie dostałeś za ten nos oraz koszulkę.
-Po moim kurwa trupie. Nie będziesz bił ciężarnego. - syknąłem na niego. On potrzebował, chwili by wszystkie moje słowa do niego dotarły.
-Czy t...ty chcesz mi powiedzieć, że ty jesteś w ciąży? - pokiwałem głową. - więc gratuluje ci i temu burakowi, który to zrobił. Musiał mieć nierówno pod sufitem.
-Więc pogratuluj sobie buraku, bo to jest też twoje dziecko. Dwa tygodnie temu na imprezie pieprzyliśmy się w sypialni rodziców Tao. - jego mina zrzedła, kiedy wszytko mu powiedziałem. Przetarł dłonią swoją twarz.
-Japierdole, może ty mnie wkręcasz co?
-Tao ci pokaże nagranie i zobaczysz, że to, co ja mówię to prawda, też się dzisiaj dowiedziałem. - wyszliśmy z ubikacji i utrzymując przynajmniej dwadzieścia centymetrów odległości, kiedy szliśmy do mojego stolika.
Wszyscy w naszym stoliku byli zdziwieni, ale nic nie mówili, za co jestem, wdzięczny.
-Tao kochany mój pokażesz mi to nagranie? - spytałem się dyskretnie, na co on kiwnął głową i podał mi telefon, na którym był już gotowy do odtworzenia film.
Kliknąłem play i kiedy zobaczyłem, jak Park zaczyna, mnie pieprzyć to aż mi się zachciało, wymiotować więc szybko wyłączyłem, to gówno.
-Teraz mi wierzysz? - spytałem się, na co on pokiwała, głową.
-Japierdole będę ojcem. - wyrwał nagle, na co Luhan zakrztusił się jedzeniem.
-Że co kurwa! Że ty i twój wróg spodziewacie się dziecka! A ty mi o tym nie mówisz, że zostanę wujkiem!
-Ja się wczoraj o tym dowiedziałem kochany mój. - sapnąłem.
-Chłopak czy dziewczynka? - Kyungsoo popatrzył się na nas znad książki.
-Nie wiem, idę na wizytę za tydzień. Mniejsza z tym teraz z Parkiem idziemy do mojego wychowawcy i musimy to wyjaśnić, prawda? - on pokiwała głową. Szybko wstaliśmy i zaczęliśmy się kierować do pokoju nauczycielskiego.
*****
-Kurwa! Czy wy wiecie, co to są, prezerwatywy? Przecież mówiłem to na lekcji!- Pan Jung znów krzyknął na nas.
-Ale to było przypadkowo i do tego byliśmy, pijani więc zdarza, się. - wyjaśnił Chanyeol, na co pokiwałem, głową.
-Okey, to jest dziecko i ono nic nie zawiniło, więc broń boże nie wolno, usuwać ciąży, bo potem będzie się miało wyrzuty sumienia.
-A skąd pan wie?
-Z życia mój drogi Byunie. A teraz na lekcje ja pogadam z twoim wychowawcą Park oraz z waszymi rodzicami. - uśmiechnął się do nas co odwzajemniliśmy. Wyszliśmy szybko z pokoju i zrobiło się trochę niezręcznie.
-No więc o której mam być, żeby iść z tobą do lekarza. - podrapał się po karku, prawie zrobiłem, awww to było, takie słodkie z jego strony. Pierdolone hormony.
-O szesnastej w środę bądź gotowy, a teraz żegnam, bo idę na lekcje. - pomachałem, mu szybko kierując, się do klasy matematycznej.
Mam nadzieję że chociaż wy nie macie tak zwalonego planu lekcji jak ja i cztery sprawdziany w tym tygodniu. Wracając, w tym miesiącu mam w planach dodać jeszcze dwa rozdziały, ale znając moje życie to coś się spieprzy. Bądźmy dobrej myśli.
Życzę miłej nocy i zapraszam do komentowania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro