Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 4 ⚣

W poniedziałek czułem się jak wrak człowieka. Od niedzieli boli mnie brzuch oraz kręgosłup, jestem, zmęczony a do tego od czasu do czasu wymiotuję. Mój tato mówi, że to tylko zatrucie pokarmowe i mi przejdzie.

Mam taką nadzieję, bo nie chcę jechać do szpitala, tam pachnie śmiercią i sierotkami chemicznymi.

Kolejny raz przewróciłem oczami na lekcji pani Lee. Chciałem, aby lekcja się skączyła a wtedy szybko pójdę do ubikacji i może trochę się ogarnę a przy okazji, coś zjem.

Kiedy dzwonek zadzwonił, szybko wybiegłem, z klasy biegiem kierując się do toalety, a kiedy weszłem do niej zamiast podejść do lustra klęczałem, nad muszą klozetową wymiotując, swoje śniadanie.

Kiedy w miarę się ogarnąłem i wszystko po sobie posprzątałem, wyszedłem, niezauważony z ubikacji. Powolnym krokiem szedłem, na stołówkę gdzie czekali, na mnie moi koledzy. Tao, Luhan, Kyungsoo oraz Kai, ale po Xiuminie ani śladu.

Wziałem swoją tacke nabierając pierwsze lepsze jedzenie. Bo znając, mnie wszytko zjem.

-Gdzie jest Xiumin? - usiadłem na czerwonym plastikowym krzesełku.

-Pojechał na kontrolę z mamą. - mruknął Tao. Zerkając, na mnie jak już jestem w połowie, jedzenia.

-Jak tam Soo? Dobrze się czujesz, widzę, że już poznałeś Kasia prawda. - oblizałem usta od sosu, Kai i Kyungsoo pokiwali głowami.

-Kyung jest miłym chłopakiem i myślę, że na pewno się zaprzyjaźnimy. - uśmiechnął się Jongin poprawiając, swoje czarne okulary.

-Też tak myślę. - mruknął, cicho Soo, na co tylko się zaśmiałem. Czyżby nasz słodki pingwinek się zakochał.

-Wiecie, co od czwartku czuję, się obserwowany i to jest trochę straszne. A jak ktoś mnie napadnie to, co! - sapnął Zitao, na co jęknąłem.

-Pomyśl pando. Kto chciałby taką boi dupę, ty się nawet boisz malutkiego pająka!

-Ale jak on mnie zgwałci to co! - Krzyknął, Tao, na co popatrzyłem, się na niego jak na debila.

-Nikt cię nie dotknie, każdy wie, z kim się spotykasz, więc nawet niektórzy boją, się spojrzeć na ciebie a ty mi mówisz, o gwałcie. Zresztą co mnie to obchodzi, ja idę, na lekcje elo. Luhan chodzi i już nie patrz się w ten telefon!- warknąłem, na co on westchnął, od razu, chowając telefon do spodni.

Nagle poczułem, jak zrobiło, mi się gorąco i chce mi się wymiotować. No bez jaj.

Chciałem szybko pójść do ubikacji, ale drogę zastawił mi Chanyeol ze swoją ekipą, na co jęknąłem. Japierdole!

-No no, kogo ja tu widzę Byun Baekhyun i jego przydupas Luahn. - uśmiechnął, się na co tylko sapnąłem.

-Cymbale to Luhan, a nie Luahn.

-Przecież mówię. - spojrzał na mnie i lekko zaśmiał się. - wyglądasz okropnie.

-Co ty nie powiesz. A teraz złaź mi z drogi. - warknąłem, ale on mi zablokował, drogę, na co sapnąłem. Muszę szybko do toalety, bo zaraz nie wytrzymam, a na dodatek bardziej jest, mi gorąco.

-Wow spokojnie, co ty taki pilny na te lekcje, muszę Ci dopłacić za ten nos. - mruknął.

-Może inny raz...

-Teraz. Zresztą coś się z tobą dzieje, bo nigdy nie odmawiałeś kłótnie ze mną. - powiedział, obojętnie a ja zatkałem, usta, bo zaraz zwymiotuje.

-Chanyeol daj mu spokój! Widzisz, jak wygląda, daj mu przejść i tyle. - warknął Luhan, aby zaraz spojrzeć na Sehuna który pościł do niego oczko.

Japierdole. Szybko chciałem go wyminąć, ale złapał mnie za rękę i szarpnął, mną co skutkowało, tym, że moje jedzenie podeszła bliżej wyjścia.

-Odwal się no!

-Nie wkurwiaj mnie. Powiedziałem coś wi... KURWA!

Nie wytrzymałem i po prostu zwymiotowałem na białą koszulkę z Gucci Chanyeola. Jak tylko to zobaczyłem, to zrobiło, mi się ciemno przez oczami i chyba zemdlałem.

*****


Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem swojego przyjaciela, który śpi na mnie, na co zepchnąłem go z siebie. Dalej mnie wszytko bolało, a nawet jeszcze gorzej.

Chciałem wstać, ale Xiao złapał mnie za rękę i przytulił mnie do siebie. Dość mocno, na co jęknąłem.

-Na szczęście obudziłeś się, a już myślałem, że to coś poważnego i trzeba dzwonić po pogotowie.

-A co się konkretnie stało? - poprawiłem swoje włosy.

-No zwymiotowałeś na Chanyeola przy wszystkich i potem zemdlałeś. Współczuję ci, bo Park był na ciebie zły jak nigdy, ale Sehun obiecywał, że zajmie się nim. - uśmiechnął się, na co ja jęknąłem głośniej. Jeszcze mi tego brakowało. Park mnie naprawdę zabiję za tą koszulkę.

I kiedy miałem się spytać Luhana, czy długo spałem, do pokoju wbiegł, mój tata cały zdyszany a za nim szła spokojnie higienistka.

-Boże Baekhyun wystraszyłeś mnie na śmierć. Więcej tak nie rób kochany. Proszę pani co z nim?

-Wymiotuje, to już jest wiadome, ale nic więcej nie wiem. - powiedziała, patrząc się na mnie.

-Od pewnego czasu cały czas je bardzo dużo, narzeka na ból głowy i kręgosłup oraz jest ospały. Może teraz pani wie, co mu dolega?- spytał, tata a jej zaświeciły, się oczy oraz lekko się zarumieniła.

-Naprawdę nie wiem, proszę pana, ale niech pójdzie do lekarza, bo takie rzeczy nie wolno lekceważyć.

Tata pokiwała głową a ja lekko Podniosłem się, jeszcze chwilę porozdawali i mogłem iść do domu, bo jestem zwolniony z lekcji.

Kiedy jechałem, z tatą autem myślałem, że pojedziemy do domu, ale zamiast tego jechaliśmy do lekarza.

-Tato proszę cię! To tylko grypa przejdzie mi i będzie zdrowy. - szarpałem jego ramię, na co on tylko sapnął.

-Baekhyun uspokój się, sprawdzimy, co to jest. Jak będzie, to grypa do zostaniesz, w domu na tydzień i koniec. Więc usiądź grzecznie. - warknąłem pod nosem i usiadłem.

Kiedy zaparkowaliśmy, na parkingu szybko wyszedłem, z auta, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Szliśmy powoli do wielkiego białego budynku.

Jak byliśmy, w recepcji jakaś blondynka patrzyła, się na nas krzywo, na co ja wystawiłem jej dyskretnie kawałek języka.

-Dzień dobry chciałbym zarejestrować do lekarza na nazwisko Byun. - blondynka uśmiechnęła się do niego i szybko zaczęła grzebać we wszystkich kartotekach.

-Proszę. - powiedziała, kiedy podała, nam kartotekę a my szybko usiedliśmy, na białych plastikowych krzesełkach. Całe szczęście były przed nami tylko dwie osoby.

Strasznie się nudziłem, więc wziąłem, telefon przeglądałem, instagrama czy coś ciekawego nikt nie dodał.

-Pan Byun następny. - usłyszeliśmy miły dla ucha głos i weszliśmy do gabinetu.

-Witam. Jestem Min Yoongi i będę dzisiaj cię badał. Zacznijmy od tego, kogo mam pierwszego zbadać? - Pan Min poprawił swoje czarne okulary.

-Dzień dobry. Tylko mój syn, ja jestem zdrowy. - zaśmiał się lekko, na co przewróciłem oczami.

- Dobrze więc Baekhyun co ci dolega. - uśmiechnął się w moją stronę, kiedy zobaczył, na kartotekę jak się nazywam.

-Od pewnego czasu boli mnie brzuch i kręgosłup, cały czas jem, a do tego jestem, ospały. Czy to grypa? - spytałem, na co on się zaśmiał.

-Nie kochany to nie jest grypa. Chodzi, połóż, się na kozetce dobrze.

Podeszłem do kozetki i położyłem, się na niej pan Min podniósł, moją bluzkę. Wysłał na mój brzuch jakiś zimny płyn i przyłożył słuchawkę do USG.

Jeździł, nią po moim brzuchu patrząc, się ze skupieniem na czarno biały ekran monitora. Kiedy znalazł, to czego szukał, przesunął monitor w moją stronę i włączył, głośnik bym usłyszał, jakiś szum.

-Proszę, masz rozwiązanie. Gratulacje jest Pan w drugim tygodniu ciąży. - chciałem coś powiedzieć, że to nieprawda to na pewno tylko błąd, ale usłyszałem huk i spojrzałem tam.

Na podłodze leżał mój tata, napierdolę czemu mnie tak życie niekocha. Tata mnie zabije za to.

Hej wszytkim, przepraszam że z opóźnieniem wstawiam ale po prostu miałam dużo na głowie. Od następnego miesiąca rozdziały będą się pojawiać w miarę regularnie.
Jak wam się podoba nowa piosenka BTS?
Sorki za błędy i zapraszam do komentowania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro