⚣ 30 ⚣
-Może pójdziemy na pizze? - spytałem Lu, który od dobrych dwóch godzin płakał. On jedynie pokiwał, głową wycierając pociągając, nosem.
-A może zamówiony ją tutaj nie chce wychodzić jeszcze nie teraz. - westchnąłem i skinąłem głową do Chanyeola by zamówił jakąś dobrą pizzę.
-Luhan spójrz na mnie, Sehun jest dupkiem to wiadome, ale nie wiadomo, z jakiego powodu zdradził cię. Może Momo omotała go sobie wokół palca? - wzruszył ramionami patrząc, na mnie czerwonymi oczami.
-Nie obchodzi mnie on, niech sobie idzie do tej suki wychowam, nasze dzieci sam. Dam radę nie martw się o to.
-Może spróbuj z nim po...
-Nawet się nie waż, tego słowa wypowiadać nie będę, się z nim kontaktować. Jeśli pozwolisz chce być chwilę sam. - wyszedłem z pokoju idąc, na dół gdzie siedział Chan.
-I jak tam? Lepiej czy gorzej? - pokręciłem głową patrząc się smutno na Parka.
-Jest na niego wkurwiany z czego się nie dziwię, bo sam bym mu wyszarpał oczy. Mam nadzieję, że pogodzą się, bo to był słodki związek. Jebana Momo niech smaży się w piekle. - syknąłem i pogładziłem brzuch, na co otrzymałem, dość mocne kopniaki.
-Porozmawiam z Sehunem. Ale zmienimy temat jak tam mała Jira? - uśmiechnął się gładząc mój brzuch. Lekko posmutniałem.
-Bo wiesz, jest taki malutki problem taki tyci tyci. - pokazałem palcami, na co zmarszczył, brwi.
-Coś z dzieckiem? Czy z twoim zdrowi...
-Wiesz, byłem ostatnio u ginekologa i powiedział, że chłopiec jest, zdrowy lekko się tym zdziwiłem, i powiedziałem, że to dziewczynka. Zaczęła zaprzeczać, bo wyraźnie widzi chłopca. Więc nie wiem, jaką dziecko ma płeć? - zaśmiałem się niezręcznie drapiąc swój kark.
-Czyli jest szansa na to, że będzie to chłopak prawda? - pokiwałem głową. - to cudownie! Jak tak to nazwiemy go Leo!
-Oj może maszyna była zepsuta lub ślepa ta lekarka. Wieże, że to dziewczynka i tyle. - poczułem, jak znów kopie mnie, na co skrzywiłem, się lekko.
******
-Daj kawałek jeszcze tej i może tej też. - nałożyłem trzy kawałki pizzy z różnymi dodatkami na talerz, by zanieść je Lu.
Szedłem do pokoju bu po chwili być w swoim pokoju, zobaczyłem, jak Lu patrzy, się w sufit gładząc swój płaski brzuch.
-Przyniosłem pizze, nie wiem jakie smaki byś chciał więc dałem, ci trzy kawałki. - uśmiechnąłem się siadając, obok na łóżku.
-Jutro nie idę do szkoły i może przez najbliższy tydzień. Oczywiście wprowadzę się jak najszybci...
-Spokojnie Luhan możesz być ile chcesz, mi to nie przeszkadza naprawdę. A iść do szkoły też nie musisz, przecież nie zmusza cię. Coś jeszcze potrzebujesz?
-Nie chcę być sam, idź do Parka napewno na ciebie czeka. - popatrzyłem się na niego niepewnie, ale zszedłem, na dół gdzie czekał, przy stoję uśmiechnięty Park.
-Czemu się tak szczerzysz?
-Bez powodu, po prostu wspominam stare dobre czasy. Jak tam Xiumin z Chenem? - wzruszyłem ramionami jedząc, pizze.
-Nie wiem, ale dowiem się jutro, mam nadziej, że Xiumin dał szansę Kimowi, bo widzę jak cierpi. - pokiwał głową, żyjąc dość głośno, na co skrzywiłem się i upomniałem go.
Mam nadziej, że Lu się pogodzi z tym dupkiem.
Co wy na to by napisać jakiś specjał na walentynki? Jak tak to piszcie z jakim shipem?
P.S Możecie zadawać pytania do bohaterów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro