Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 29 ⚣

Dni mijały szybko i zanim się obejrzałem, już zakończył się pierwszy semestr w szkole. Za niedługo będą ferie i w końcu odpocznę od tego gówna. Westchnałem, przyciągając się na krzyśle patrząc na Luhana który siedział niespokojnie.

-Co się tak wiercisz? - spytałem przepisując, zadanie z tablicy.

-Wydaje mi się, że Sehun mnie zdradza. - westchnął. Lekko zaśmiałem się na jego słowa, Sehun, od kiedy dowiedział się, że zostanie, ojcem opiekuje się Lu jak nigdy dotąd.

-Wydaje ci się, Sehun jest według mnie nad opiekuńczy. - uśmiechnąłem się lekko, na co on podrapał, się po głowie.

-Może masz rację, ale obserwuj go. - pokiwałem głową. Po kilku minutach zadzwonił, dzwonek więc wyszliśmy, z klasy idąc na stołówkę.

Usiadłem, z tacą pełną jedzenia a po chwili Chanyeol dosiadł, się do mnie całując mnie w policzek. Wszyscy prowadzili rozmowy na swój własny temat, lekko mnie zdziwiło to, że Sehun jako jedyny nic się nie odzywał, jedynie lekko się uśmiechał, do kogoś w oddali.

Dyskretnie obróciłem się i zobaczyłem tego paszczura, który patrzy się na Sehuna jak na kawał mięsa. Może Luhan ma rację, że Oh go zdradza, ale jakby to była prawda to współczuję Sehunowi, bo Lu nigdy mu tego nie wybaczy.

-Channie mam do ciebie pytanie. - nachyliłem się do niego, on tylko przełknął kawałem jedzenia i spojrzał na mnie.

-Co się stało?? Coś z Jirą! - lekko się spisałem.

-Nie nic nie jest dziecku, tylko czy Sehun spotyka się za plecami Luhana? - Park spojrzał, na Oha, a następnie zaprzeczył. Czyli nie wiem.

-Nic mi o tym nie wiadomo a co?

-Czy mógłbyś go spytać lub pośledzić? Proszę to dla dobra Lu. - patrzył, się na mnie przez dłuższą chwilę, a potem pokiwał, głową.

-Dobrze, ale potem zrobisz mi loda. - zaśmiał się i zaprzeczyłem.

-Może kiedyś. A teraz jedz, bo marnie wyglądasz. - podsunąłem, mu trochę mojego kurczaka co szybko zjadł.

******

Razem z Luhanem siedzieliśmy u mnie w domu, bo tak jakby uciekliśmy z lekcji. Potem mój ojciec nas usprawiedliwi. Spojrzałem na Xiao który jadł, garściami żelki oglądając, telewizję.

Westchnąłem, kiedy usłyszałem, jak Lu telefon zaczął, dzwonić. Wstał i chwycił, urządzenie od razu uśmiechając, się lekko.

-Cześć kochanie! Jestem u Baekhyun...wrócę, tak za kilka godzin napisze, ci późnej...tak lubię parmezan i sok truskawkowy...dobrze, pa.

-Czyżby to Sehun? - pokiwał, głową uśmiechając, się szerzej.

-Robi dla nas kolacje, jest kochany prawda? Masz, rację on mnie nigdy nie zdradzi, bo nasza miłość jest wieczna. - uśmiechnąłem się sztucznie, żeby moja mina nie wyglądała jak kot srający na pustyni.

-Poczekaj otworzę, kto o tej porze dobija się. - westchnąłem, idąc na korytarz omało nie wywracając, się o moje buty. Kto je tu dał! Jakiś debil. Otworzyłem odrzwi i zobaczyłem Chanyeol ze zmartwioną miną.

-Cześć kochanie, Luhan miał rację...

-Cicho bądź.

-Co cicho, człowieku on umawia się z Momo tą...

-Zamknij pys...

-Nie przerywaj, mi jak mówię. Widziałem jak idą, do domu Sehuna i obmacywali, się po drodze więc zdradza, go. O hej LUHAN!

-Mówiłem cicho kurde. Luhan co tu robisz? - zaśmiałem się i spojrzałem na niego który miał w oczach zły.

-Czyli miałem rację! Jak on mógł, co za kutas ja go zabiję! Ja go tak kocham, zaszłem z nim w ciążę on się tak cieszył, że za stanie ojcem. Jedziemy do niego. - Lu zaczął ubierać swoje buty i kurtkę.

-No zły pomysł Lu naprawdę...

-Ja mu kurwa dam zdradzać mnie. Chanyeol zabierz mnie do niego TERAZ! - wszyscy ubraliśmy się i wsiedliśmy do auta. Już po kilku minutach byliśmy na miejscu.

-Pójść z tobą? - spytałem, na co wytarł swoje oczy.

-Tak i ty też Chan, bo ja go tak zabiję. - syknąłem, trzaskając drzwiami. Nich Pan Bóg trzyma w opiece Sehuna, bo on nie wyjdzie z tamtą żywy.

Weszliśmy do wnętrza domu i na dzień dobry usłyszeliśmy głośne kobiece jęki, no to Sehun pisz testament, bo po minie Lu dobrze to nie wróży.

Za min zatrzymaliśmy, jelonka on już znajdował, się na szczycie schodów i po chwili słyszeliśmy głośne kłótnie więc jak najszybciej pobiegliśmy do pokoju.

-Ty dziwko jak mogłeś brzydzę się tobą i tą tu szmatą. Wiedziałeś, że spodziewamy się dziecka i jeszcze się z tego cieszyłeś, a po miesiącu zdradzasz, mnie z tym plastikiem! - krzyknął i uderzył, Sehuna w twarz całe szczęście miał, bokserki.

Ciekawe gdzie Momo, pewnie ubiera się w toalecie. Najlepiej by było, jakby w ogóle nie przychodziła, do pokoju.

-Ale ja cię kocham, to było, tylko skok w bok nic dla mnie nie znaczy. - Sehun tłumaczył się jak mógł ale coś mu to nie szło, bo dostał w twarz.

-Tylko skok w bok mówisz? Koło dupy mi to lata nienawidzę cię! Rozumiesz, mnie nienawidzę! - krzyknął i zaczął go okalać pięściami. Szkoda, że nie mam, kamery bym to nagrał.

Chanyeol szybko wziął Lu pod pachy i przyciągnął do siebie a ja szybko pakowałem jego rzeczy. Na jakiś czas zamieszka, ze mną albo na stałe.

-Nie dzwoń, nie pisz, zapomnij, że Xiao Luhan istnieje, jak urodzę dzieci to podam cię o alimenty i pójdę do sądu o zakaz zbliżania się do nas. - syknął, na ci lekko się zdziwiłem. Momo wyszła uśmiechając, się do nas fałszywie, na co po chwili trzymała się za nos, z którego lała się krew. Ach kocham Lu naprawdę.

-Jak on mógł, ją go kochałem. - wychlipał opierając się o mnie.

-Wszytko będzie dobrze, obiecuję. - przytuliłem go nucąc jakąś piosenkę pod nosem.

Prawdę mówiąc miało się to inaczej potoczyć ale oglądałam zdrady w telewizji więc podsunął mi się taki pomysł. Mam nadzieję że wam się podoba. Życzę miłej nocy 😊.

P.S Moża jeszcze składać pytania do bohaterów!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro