Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 26 ⚣

Szedłem, do szatni szybko odwiedzając, kurtkę i kierując się do wyjścia z szatni. Ktoś szarpnął, mnie za rękę przyciągają, do siebie.

-Cześć kotku i jak przemyślałeś tę opcję z szybkim numerkiem?- zaśmiał się na co dostał, od razu z liścia.

-Słuchaj, gówniarzu ja mam, już chłopaka i nie zdradzę go tylko dlatego, że jakiś pustak pragnie szybkiego numerka. - syknąłem, w jego stronę, na co on zmarszczył, brwi.

-Słuchaj słoneczko albo po dobroci a jak nie to zrobimy to w kantory. - złapał, mnie za rękę przyciągają, mnie do uścisku.

-Kochanie co tu się dzieje? - Chanyeol ratujesz mi dupę w tym momencie.

-On mnie obmacuje i proponuję seks. - powiedziałem obojętnie, na co Minhyuk zabijał, mnie spojrzeniem.

-Jakiś problem jest czy jak? Nie rozumiesz, że jest zajęty i nie zdradzi mnie dla ciebie. Znajdź sobie kogoś innego frajerze. - podeszli do siebie stykają się głowami. Kurwa, zaraz się tu pobiją!

-Chan proszę cię bez awantur, choć już na lekcje. - mruknąłem, na co tylko tego Parka popchał, i poszliśmy pod moją klasę.

-Coś ci zrobił?

-W sam raz przyszłeś może potem ci się odwdzięczę co ty na to? - uśmiechnąłem się na co, on zaśmiał się kręcąc głową.

-Chętnie skorzystam z propozycji skarbie. Ja lecę do swojej klasy. - pocałował, mnie w policzek odchodząc. Westchnałem uradowany,, siadając na krześle.

-Co tam Lu? Jak się czujesz co? - spytałem wyciągając, książki z plecaka.

-Zygam, jak kot a do tego cały czas jem, i jestem śpiący. A ty bierzesz insulinę? - pokiwałem, głową przytulając, Lu do siebie.

-Ten nowy wkurwia mnie, cały czas chodzi za mną i chce zaciągnąć mnie do łóżka. Halo ja mam Chana a ten uczepił się jak kleszcze. - westchnąłem.

-Daj spokój, pozna Momo to będzie, zaspokojony na zawołanie. - zaśmialiśmy się, ale szybko przestają, bo nauczyciel wszedł do klasy.

******

Szedłem do ubikacji, gdy usłyszałem, jak ktoś na kogoś krzyczy, weszłem do ubikacji i zobaczyłem tego niego i Luhana, który płaczę. No ja nie wytrzymam normalnie.

-Masz jakiś problem do niego czy co? Zostaw go dobrze, bo jak nie to pogadamy inaczej. - warknąłem i spojrzałem na tego buraka, który odwrócił się do mnie uśmiechając się szeroko.

-O, czyli trójkącik, podoba mi się to. - zaśmiał się rozpinając, spodnie.

-Mówiłem ci, że mam chłopaka i on również ma więc idź, do Momo ona da ci, o każdej porze dnia i nocy. - syknąłem, szepcząc cicho do Xiao by poszedł, do Parka.

-Ale ja chcę, ciebie zrozum, to kurwa. - warknął szarpać mnie za szyję i popchnął, mnie na ścianę. Chciałem przewalić mu z policzek, ale trzymał mocno moje ręce. Błagam Park szybciej.

-Odpierdol, się od niego radzę, ci po ubije ci tę krzywą mordę. - warknął Chanyeol, na co uśmiechnąłem się do niego.

-Kolego możemy oboje na tym skorzystać prawda. Co powiedz na trójkącik? - spytał poprawiając, swoje włosy.

-Po moim trupie, nie lubię dzielić się niczym. Jeszcze raz coś zrobisz, jemu to nie będę, taki miły. - syknął popychając, go na umywalkę.

-Dzisiaj na parkingu po lekcjach zobaczymy. Jak wygram to go przelecę, na twoich oczach. - zaśmiał się. Moje oczy otworzyły się na jego słowa.

-Dobra, ale potem nie płacz, przegrałeś. A i dla jasności nie oddam go tobie. - warknął i wyszliśmy z toalety.

-Nie waż się iść na to boisko proszę. - jęknąłem, zwisając się na jego szyi.

-Pobije tego skurwysyna, bo już przesądza, patrz co on ro...

-Proszę kochanie. - spojrzałem, na niego błagalnie on jedynie uśmiechnąłem się do mnie.

-Dobre nie pójdę, za to pójdziemy do biblioteki, bo muszę odebrać książki dobrze. - pokiwałem głową, kocham go.

Zapraszam do komentowania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro