Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 25 ⚣

-Ach Chanie mocniej. - jęknąłem głośno, kiedy po raz któryś z kolei jego penis dotknął mojej prostaty. Zagryzłem wargę mocniej się na niego nabijając.

Kolejny raz jęknąłem, kiedy uderzył mnie w pośladek przez co podrapałem jego tors. Czułem, że zaraz dojdę więc zacząłem szybciej podskakiwac. On chyba wiedział, że zbliża się mój koniec, bo złapał za mojego penisa poruszając nim.

Doszedłem pierwszy na nasze brzuchy wykończony próbowałem dalej na nim się nabijac, ale nie dałem rady. Więc Chan przewrócił mnie tak, że leżałem na plecach z nogami rozszerzonymi.

Park wykonywał mocne oraz chaotyczne pchnięcia, na co nie narzekałem, jęknąłem głośno z przyjemności. Po kilku jego mocnych rurach doszedł we mnie na co uśmiechnąłem się całując go w usta.

-Jeszcze raz. - poprosiłem głaszcząc jego tors.

-Baekhyun naprawdę nie mogę doszliśmy z cztery razy na dzisiaj ci wystarczy. Jira jak ty meczysz swojego tatusia. - pocałował mój brzuch lekko się uśmiechając. Westchnąłem całując go w usta pogłębiają pieszczote.

-Ostatni raz proszę. - jęk zmienił się w okrzyk przyjemność, kiedy na nową Chan wszedł we mnie po same jądra.

******

-Jestem wykończony. - jęknąłem głośno na stołówce na co wszyscy popatrzył się na mnie i na Parka.

-Trzeba się więcej pieprzyć. - zaśmiał się Kyungsoo karmiąc Kaia. Uśmiechnąłem się na widok Chena i Xiumina, szli dość wolno w stronę drzwi do hali, potem ich się zapytam jak im poszło.

-Ponoć jakiś nowy ma do nas przyjść. Jest seksowny i został wywalony, bo przeruchał wszystkich w szkole nawet nauczycieli. - Tao zakrztusił się wołowiną, na co zaśmiałem się z jego nieszczęścia. On i Kris są jak na razie znajomymi, ale czuję, że za niedługo to się zmieni.

-A tak właściwie gdzie Lay i Suho? - spytałem wciskając na siłę do ust Parak kawałem szpinaku. Szepnąłem do niego ciche „żryj” i podziałało.

-Nie wiem, Lay pewnie śpi w domu a Suho pakuje walizki bo jedzie z rodziną do Anglii. - mruknął Kai, pokiwałem głową spoglądając na stołówkę.

-Co to za jakiś ładny chłopak o tam. - spytałem się pokazując na wysokiego rudowłosego. Od razu poczułem jak Park obejmuje mnie w tali dociskajac mnie do siebie.

-O to ten nowy, czekaj jak mu tam było...Park Minhyuk. - mruknął Luhan żując mięso.

Nie powiem był ładny ale Chan jest ładniejszy, był wysoki i dobrze zbudowany do tego miał ciuchy z najnowszej kolekcji Gucci. Tao chyba zwariuje.

-Dobra ludzie ja idę na idę do domu bo mam akuratnie zwolnienie z pozostałych lekcji. Channie pójdziesz mnie odprowadzić? - spojrzałem na niego na co pokiwał głową, pożegnaliśmy się, że wszystkimi kierując się do szatni.

-Pa kochanie. - mruknąłem całując go w usta. Szedłem tak do wyjścia, gdy ktoś nagle klepnął mnie w pośladek. Odwróciłem się i miałem dać z liścia Channiemu, bo za dużo sobie pozwala.

-Nie dotykaj mnie leszczu. Za kogo ty się uważasz? - syknąłem w stronę tego nowego, może i jest ładny, ale tępy.

-Widzę, że jesteś wolny, może pojedziemy do mnie na szybki numerek? - uśmiechnąłem się na co dostał z pięści w twarz. Uśmiechnąłem się ładnie patrząc się na niego.

-Mam lepszego i żegnam Pana. - warknąłem kierując się do wyjścia że szkoły. Co za chuj, nie datuje mu tego.

To już koniec maratonu mam, nadzieję że spodobały wam się rozdziały. Chcielibyście jeszcze jeden maraton? Życzę miłej nocy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro