Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 23 ⚣


Zaczynamy maraton 1/3

Pov Luhan

-Sehun możesz przyjechać do mojego domu, mam ci coś do powiedzenia. - mruknąłem płaczliwie do telefonu.

-A coś się stało? Zaraz tam będę i kupię ci czekoladę taką, jaką lubisz. Pa kochanie. - rozłączył, się a ja zacząłem, płakać. Jak ma mu powiem o ciąży, on na pewno będzie zły. Rodzice dopiero wieczorem wracają, wiem jest dobrze.

Jak coś to mam kasę na hotel, by przez kilka dni pomieszkać. Westchnąłem dmuchając nos w chusteczki i napiłem się herbaty.

-Już jestem, przepraszam, że tak długo, ale był korek. Coś się stało kochanie! - rozpłakałem się przytulając, go mocno.

-Jestem w ciąży. - pociągnąłem nosem podając mu zdjęcie USG, na którym było widać dwie małe fasolki.

-To cudownie, kochanie czemu płaczesz. Po rodzimy sobie kupimy sobie dom i będziemy nasze dziecko wychowywać. - uśmiechnął się na co spojrzałem, na niego z niedowierzaniem.

-Ty nie jesteś na mnie zły za to, że jestem w ciąży?

-Czemu mam być zły, kocham cię nad życie i to się liczy. Założymy śliczną rodzinę my i czwórka bobasów. - pocałował, mnie w czoło, na co lekko się zaśmiałem. Żeby moi rodzice tak samo byli do mnie mili, kiedy się o tym dowiedzą.

-Wiesz, to będą bliźniaki. - mruknąłem, wtulając się w niego, na co wzmocnił, uścisk całując mnie w głowę.

-To jeszcze lepiej od razu dwójka. Mam nadzieję, że to chłopcy nauczę ich grać w piłkę nożną. - westchnąłem.

-Zostaniesz, ze mną na rozmowie z rodzicami? - pokiwał, głową głaszcząc, mnie po brzuchu.

******

-Mamo tato muszę mas o czymś powiedzieć. - spojrzałem, na nich. Siedzieliśmy, wszyscy przy stole w kuchni.

-Ci się stało synu? - tato poprawił, swój czarny garnitur patrząc, się na mnie swoimi czarnymi oczami. Poczułem, jak Sehun trzyma, moją dłoń pod stołem.

Byłem przygotowany na to, że ojciec mnie wyrzuci i na wszelki wypadek miałem spakowane potrzebne rzeczy w torbie, którą miałem w Sehuna samochodzie. Całe szczęście, że Sehun mieszka sam i będę z nim mieszkał.

-Jestem w ciąży. - wyszeptałem czekając, ma ich reakcje.

-To wspa...

-Przecież była umowa, że po skączeniu szkoły wychodzisz za mąż na syna z rodziny Lee. - warknął, na co lekko się skuliłem.

-Co?

-Usuń, to coś a zapomnę, o tym wszystkim i tyle. - cały drżałem, ze złości jak on może tak mówić na moje nienarodzone dzieci.

-Jak możesz, tak mówić to są, moje dzieci i nigdy ich nie usunę! Wolę wylądować na bruku niż je zabić!

-A więc wynosi się z tego domu i nie wracaj, nie mam już syna. Jesteś zwykłą dziwką, która daje dupy, a nie umie się zabezpieczyć i teraz będziesz miał bachora. - krzyknął, wstając od stołu. Widać było, że mama się cieszy z ciąży, ale ojciec widać, że nie.

-Żebyś wiedział, moja noga więcej tu nie powstanie. Jutro wezmę resztę rzeczy i nigdy mnie więcej nie zobaczysz. - krzyknąłem, wychodząc z Sehunem z domu trzaskając, drzwiami. Ubrałem w pośpiechu kurtkę i usiadaliśmy, do auta szybko jadąc, do mieszkania.

-Kochanie nie płacz damy sobie radę. Znajdę pracę i będzie dobrze, może moi rodzice, którzy są, zza granicy nam pomogą. Oni zawsze chcieli być dziadkami. - Chciałbym mieć taką kochającą rodzinę jak Sehun. Zmęczony nawet nie wiem, kiedy zaspałem.

Pov Baekhyun

-Nie jedz, tyle po będziesz gruby. - zaśmiałem się lekko na słowa Suho. Luhan tylko pokazał, mu środkowy palec dalej jedząc.

-Przyda mu się, bo przecież osoby w ciąży powinni sobie dużo pójść. - uśmiechnął się Sehun dotykając, brzuch Lu, na co wyplułem wodę na Parka.

-Boże światy! Będę wujkiem. Przepraszam, skarbie to było niechcący, wybaczysz. - zwróciłem, się do Parka wycierając mu twarz od razu całując, go w policzek.

-Tak jestem w cią...

-W bliźniaczej kochanie niech wiedzą, że moja sperma może wszytko. - skrzywiłem się.

-Zobaczymy. Jak nasza mała księżniczka się urodzi, postaram się o braciszka, a nawet dwóch. - zaśmiał się Chan, na co spojrzałem, na niego jak na debila.

-Wow, jaki ty szybki. Kto powiedział, że będzie drugi raz lub trzeci?

-Znając, życie będzie i piąty. - zaśmiał się Kyungsoo, na co cały zły zacząłem, wcinać swój makaron.

Czasami mam ochotę udusić tego istotę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro