Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 21 ⚣

Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem to Chanyeol, który słodko śpi. Westchnąłem, by spojrzeć na zegarek i zobaczyć, że jest dziewiąta.

Zabalowaliśmy wczoraj w nocy, ale było warto. Niestety przez to spóźniliśmy się do szkoły, jak raz nie pójdziemy to nic się nie stanie prawda?

Przeciągnąłem, się dając szybkiego całusa w czoło Chan, wstałem, z łóżka zakładając, bokserki i jego koszulę. Może się nie obrazi.

Zeszłem na dół, by zajrzeć do lodówki, zobaczyłem jajka i bekon oraz ser i parówki. Wziąłem to wszytko, aby położyć to na stół. No czas zacząć coś pichcić.

******

-Mmm co tu tak ładnie pachnie. - usłyszałem głos Chanyeol i po chwili jego ręce na mojej talii oraz jego usta na mojej szyi.

-Mało ci było w nocy? - spytałem, dając ostatni talerz z jedzeniem na stół. Zrobiłem jajecznice z boczkiem i parówki odziane w ser, pycha.

-Mało może szybki numerek z poranka? Nie daj się prosić no! Taty nie ma, bo pojechał na delegacje i za pięć dni wrzuci. - pocałował, mnie w szyję lekko ją podgryzając, i lizać.

Z jednej strony tak bardzo chciałem, by mnie pieprzył, na tym stole, ale z drugiej jedzenie by stygło. Pierdole to, osoby w ciąży powinni zaspokajać swoje potrzeby.

-Dobra, ale szybko, bo jedzenie nam stygnie. - mruknąłem, zdejmując mu koszulkę rzucając, ją gdzieś z tyłu. On natomiast usadowił mnie na stole, ale uprzednio jedzenie dał na drugi koniec stołu.

Złączył, nasze usta w namiętny pocałunku szybko rozpiął moją koszulę, ale jej nie zdjął. Szybko też pozbyłem się jego dresów, bokserek jego i moich.

Zniżył się na wysokość mojej dziurki i na nią dmuchną, na co przeszedł, mnie lekki dreszcz. Lekko podniósł moje nogi do góry, na co miał lepszy widok i już po chwili zaczął mnie lizać po wejściu.

Złapałem, jego włosy dociskając, jego głowę do siebie i jęcząc z przyjemność, kiedy lizał mnie. Niestety nie trwało to długo, bo znudziło mi się to, wstał i rozszerzył moje nogi.

Zgiąłem, je w kolanach trzymając, je rozszerzone, napluł na swojego penisa, by zaraz we mnie wejść powoli, na co krzyknąłem z przyjemności.

-Jesteś większy! - powiedziałem, na co on się zaśmiał.

-A ty ciaśniejszy. - mruknął, poruszając, się z początku powoli a z czasem zaczął, przyspieszać. Jęczałem przy każdym jego pchnięciu i od czasu do czasu dość głośno kląłem.

-Ah! - krzyknąłem, kiedy dotarł do mojej prostaty. Przestałem trzymać nogi, ale miałem, je rozszerzone za to przyciągnąłem, Parka do siebie całując, się dość brutalnie.

Czułem, że zaraz dojdziemy, więc Chan przyspieszył, a ja złapałem, za swojego penisa poruszając, nim szybko. I po kilku pchnięciach doszliśmy w tym samym czasie, on we mnie a ja na nasze brzuchy.

-Wow to było boskie! - krzyknął Park, na co dostał, w ramię. Ogarnęliśmy się i po sobie siadając, na do stołu jedząc, w dość niezręcznej ciszy.

******

-Wyglądasz okropnie. - mruknąłem do Lu który smarkał w chusteczki i co chwilę kochał. Dopiero co wyzdrowiał znów chory, ale do szkoły musi iść.

-Wiem, ale to nic takiego. Przejdzie mi. Opowiadaj mi co tam u cieb...

-Sorki muszę, iść zaraz przyjdę. - powiedziałem, idąc w stronę smutnego Chena. Od naszej rozmowy miną tydzień tak jak porannego seksu z Parkiem.

Złapałem, go za rękaw prowadząc, do łazienki. Upewniłem się, że nikogo w kabinach nie ma i Obróciłem się do niego.

-Wiesz coś?

-Wkradłem się do jego domu i grzebałem w jego rzeczach. Jest źle, bardzo źle.

-Rak! - pokręcił głową. - Białaczka! - przytaknął i rozpłakał się, przytuliłem, się do niego głaszcząc, jego plecy.

-Ko-kocham go.

-Wiem o tym, nie pozwolę, byś cierpiał tak jak on. - uśmiechnąłem się i poczułem, jak łzy lecą, mi z oczu.

Z okazji tego że za kilka minut będzie nowy rok postanowiłam dodać rozdział. Życzę udanego sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku 🙂🙂.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro