Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 20 ⚣

-Za ile będziesz? - spytałem się Chanyeola przez telefon, przygotowuję się właśnie do szkoły i będę jechać z Chanem.

-Daj mi góra pięć minut, dobrze? - lekko się uśmiechnąłem przeczesując włosy.

-Bobrze, ja muszę kończyć pa. - rozłączyłem, się szybko ubierają, kurtkę i szalik i jeszcze zabrałem plecak i kiedy wyszedłem, z domu zobaczyłem, białe Audi.

Podeszłem do samochodu otwierając drzwi i weszłem do środka, wygodnie usiadłem, a plecak dałem, na nogi.

-Cześć, jak się czujesz? Wziąłeś insulinę? - przytaknąłem, od wyjścia, że szpitala tydzień temu stał się strasznie opiekuńczy. Nie powiem to na głos, ale podoba mi się to.

W ciszy dojechaliśmy do szkoły, chciałem otworzyć drzwi, ale Chan wyszedł, z auta otwierając, je i podał, mi rękę bym mógł wyjść.

-Dziękuję, to miłe. - mruknąłem i poszliśmy razem do szatni, by się przebrać i za rękę poszliśmy do swoich klas.

Jak tak szliśmy, przez korytarz dużo osób patrzyli, się na nas podejrzanie. Bo dwaj odwietrzni wrogowie trzymają się za ręce i uśmiechając się do siebie to trochę dziwnie.

-Przyjdę do ciebie na przerwie pa. - powiedział, Park idąc, trochę dalej do swojej klasy a ja weszłem do swojej uśmiechając się od ucha do ucha.

-Cześć Luhan jak tam? - spytałem, siadając obok niego gładząc swój brzuch. On tylko uśmiechnął się do mnie.

-A dobrze, a ty jak się czujesz wszytko dobrze z tobą? Bierzesz leki? - pokiwałem głową.

-Tak biorę wszystko, a jak tam Tao, Xiumin i Soo? - spytałem się wyciągając, z plecaka książki do biologi.

-Tao spotyka się z Krisem i tworzą cudowną parę, Soo razem z Kaiem pogodzili się i też zeszli się, ale Xiumin nie widziałem od trzech tygodnie i trochę mię to martwi. - powiedział trochę smutny.

Po lekcji był, wf więc wyszliśmy, z klasy i zobaczyłem Kima, ale w czapce na głowie. Trochę dziwne, ja rozumiem zima, ale żeby w szkole nosić czapkę.

-Hej Xiumin czemu nie było cię tak długo w szkole? - spytałem się go. Zauważyłem, że jest bladszy i ma ogromne wory pod oczami niczym Tao.

-Miałem ospę, a potem zachorowałem, ale jest już dobrze. - powiedział, lekko się uśmiechając.

-Dobrze się czujesz? Wyglądasz jak biała ściana. - spytałem, dotykając jego skóry.

-Wydaje, ci się chodźmy, na wf. - mruknął i zaczęliśmy kierować się na hale.

*****

-Chen coś dzieje się z twoim chłopakiem. - mruknąłem, kiedy byliśmy za szkołą.

-Co się stało Xiu! Mów! - warknął, łapiąc mnie za ramiona, aby je szarpać.

-Ogar chłopie, bo to boli. Nie wiem co mu, się dzieje jest bardziej, bledszy i spokojniejszy. - mruknąłem, na co on posmutniał.

-Jak Boga kocham, dowiem się co mu, jest. Nie pozwolę, żeby coś go dręczyło. - warknął i odszedł co za debil.

Zacząłem iść w stronę wyjścia z placówki, ale ktoś mnie złapał.

-Baekki zapraszam cię na maraton filmowy u mnie w domu! Co ty na to? - zaśmiałem się lekko, pokiwałem głową.

******

Leżałem, na jego łóżku oglądając, komedio-horror. Chan poszedł, do kuchni po smakołyki, z czego jestem, zadowolony.

-Już jestem, życzę smacznego kochany. - uśmiechnął się szeroko. Zarumieniłem się na ostatnie słowo.

Wziąłem, paczkę żelek, otwierając ją i od razu pchając garści do ust.

-Park ty naprawdę chcesz drugie dziecko? - spytałem, się zabierając, mu z ręki chipsy.

-A czemu by nie, przecież jesteśmy, już skazani na siebie więc jedno dwójka nie zrobi, mi różnicy. - mruknął, oglądając telewizor.

-Ale nawet nie jesteśmy razmmm. - mruknąłem, kiedy Park przyciągnął, mnie do siebie całując, namiętnie w usta.

Złapałem, jego głowę bardziej docisnąłem, go do siebie, kiedy wszedł, językiem do moich usta zaczęliśmy, toczyć walkę o dominację co szybko odpuściłem, bo byłem zbyt podniecony.

Jego ręką sunęła się po moim biodrze by dotrzeć do moich pośladków i ściskać je dość mocno, na co jęknąłem w jego usta.

Oderwaliśmy się od siebie, by popatrzeć sobie w oczy, cali byliśmy, w ślinie co zbytnio nam nie przeszkadzało. Zbliżyłem się do niego, by polizać jego policzek i na koniec cmoknąć Parka w usta.

-Będziesz moim chłopakiem? - spytał, rozpinając, moje spodnie a ja pomagałem mu w tym, by zaraz zdjąć mu też koszulkę.

-Ta, ale jak tylko coś źle zrobisz, to pożałujesz. - mruknąłem, całując go ponownie w usta a rękoma lekko drapałem, jego plecy.

Może doszło do czegoś, może nie ale zostanie to pomiędzy nami.

To jest ostatni rozdział, bo mam dużo nauki i nie mam nawet ochoty tknąć książki, ale trzeba. Tak więc następny rozdział pojawi się, jak już to za trzy tygodnie, bo będę miała pełno sprawdzianów, kartkówek i próbne.

Życzę miłego dnia i przepraszam za błędy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro