Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 19 ⚣

Pov Luhan

-Kochanie! - krzyknąłem, kiedy kolejny raz klepnął mnie w pośladek, wszytko byłoby fajnie, gdyby nie to, że jesteśmy w miejscu publicznym.

-Tak? - zaśmiał się, na co uszczypłem go w ramię, przez co syknął. Zacząłem na nowo czytać książkę z biologi.

Po chwili usiadł od nas Park z uśmiechem na twarzy, coś dziwnego, bo nie było mu do śmiechu wczoraj i przez wczoraj.

-Będę miał córkę. - westchnął uratowany. Cieszę się z tego, bo będę miał kogo rozpuszczać w przyszłość.

-Jak słodko, wiesz jakie imię? - spytał się Kyungsoo, który przytulał się do Kaia. Szczerze tworzą cudowną parę taką słodką i niewinną.

-Baekhyun chce Jira. Ładnie prawda?

-Tak, a ty, jakie chciałeś? - Sehun spytał, się bardziej mnie do siebie przytulając.

-Ja obstawiałem syna, który będzie miał na imię Leo. Nad imieniem dla dziewczynki nigdy nie myślałem.

Wszyscy pokiwali głowami, nie widziałem, sensu siedzenia dalej na stołówce więc wstałem, idąc już do klasy a Sehun za mną.

-Dzisiaj idziemy, na randkę znalazłem, świetne miejsce. - Sehun pocałował, mój policzek, na co lekko się zarumieniłem.

-Sehun może kiedy indziej, bo nie czuję się dzisiaj na siłach, dobrze? - on pokiwał głową.

-A co się stało? Jesteś chory czy co?

-Po prostu czuje, że będę chory, bo od samego rana miałem kaszel i kater a teraz się nasiliły. - mruknąłem pociągające nosem.

-Dobrze. To jak nie na randkę do wpadnę dzisiaj do ciebie. Pa kochanie. - pocałował, mnie szybko w usta uciekając, na lekcje. Jak ja go kocham.

******

Kiedy przyszedłem, ze szkoły to od razu poszedłem, spać i to było, najgorsze co mogłem, zrobić. Kiedy obudziłem się nie dość, że pogorszył mi się kater i kaszel do dostałem gorączki. Jęknąłem, kiedy zaczął telefon dzwonić, więc wziąłem, go naciskając, zieloną słuchawkę.

-Halo.

-Hej kochanie! Zaraz u ciebie będę mam same słodkości i lekarstwo na twoje dolegliwości! - lekko się uśmiechnąłem. Jest kochany.

-Jak miło, drzwi są otwarte. - powiedziałem i po chwili się rozłączył. Nakryłem, się kołdrą po samą szyję lekko zamykając, oczy. Nie minęło, pięć minut a Sehun wszedł, do mojego pokoju z dwiema reklamówkami.

-Cześć, jak się czujesz? - spytał, kładąc, się na łóżko a ja przytuliłem, się do niego.

-Okropnie, ale lepszy kater i kaszel od bólu gardła. Co tam masz dla mnie? - zrobiłem, maślane oczka do niego, na co się zaśmiał.

-Najpierw lekarstwa potem słodycze. - podał mi syrop przeciw kaszlowi i coś na katar. Wszytko zażyłem przytulając, się do niego.

-Jesteś taki ciepły, cieplejszy od mojego łóżka. Włącz, telewizor poglądamy coś. - wziął pilota i włączył na komedie.

W trakcie oglądania poczułem, że muszę, do ubikacji więc przeprosił, go i szybko pobiegłem do toalety. Otworzyłem klapę i zacząłem wymiotować, po chwili poczułem, jak Sehun trzyma, moje włosy, żeby się nie przeszkadzały a drugą gładził, moje plecy.

Kiedy się ogarnąłem, szybko umyłem, zęby i spojrzałem na Sehuna który objął, mnie od tyłu całując, w szyję.

-Co się stało?

-Po prostu wymiotowałem, nic mi się nie dzieje, może mam zatrucie pokarmowe się zdarza. Spokojnie. - powiedziałem, całując jego policzek.

-A może jesteś w ciąży? - spojrzałem na niego jak na głupka, lekko się zaśmiałem, przez co zacząłem kaszleć.

-Przecież używamy prezerwatyw i czasami pigułek, nie ma takiej opcji, że jestem w ciąży. - powiedziałem, całując, jego skroni od razu odwracając, się do niego i idąc do łóżka.

Położył, się kołomnie gładząc mnie po biodrze, na co lekko się uśmiechnąłem, nie minęła, chwila a zasnąłem, wtulony Sese.

Wattpad mnie nie kocha, miałam pięknie napisany rozdział który kończył się smutem a na następny dzień wchodzę i widzę że nie ma go, więc będzie bez smuta.
Miłej nocy, Wesołych Świąt i przepraszam za błędy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro