⚣ 18 ⚣
-Czemu nazwałeś mnie swoim chłopakiem? - spytałem się Chanyeola, który gładził mój brzuch.
-Tak odruchowo, a co? - powiedział lekko zarumieniony, szczerze trochę zasmuciłem się tą odpowiedzią.
-A tak pytam. Mam cukrzycę ciążową wiesz?
-Tak wiem, bo twój tato powiedziała mi wczoraj. Jak myślisz, będzie, chłopiec czy dziewczynka? - odsłonił, mój brzuch lekko go całując. Strasznie mi się to podobało.
-Ja bym chciał, dziewczynkę bym ją jak podrośnie, ubierał w piękne sukienki i czesał. A ty?
-Chłopaka, bym nazwał go Leo ładnie prawda?
-Ej kto powiedział, że ty masz nazwać moje dziecko! Dobra żartowałem, ale jak urodzi, się dziewczynka na wiemy, ją Jira co ty na to? - pokiwał głową, miałem się coś jego spytać, ale lekarz wszedł do pokoju.
-Dzień dobry Byun, dostałem twoje wyniki i są w normie, z dzieckiem też jest dobrze. Chcielibyście poznać płeć?
-Ale to nie za wcześnie? Bo miałem iść do ginekologa dopiero za tydzień. - Pan doktor jedynie zaprzeczył głową.
-Więc jeśli to nie problem to chcielibyśmy wiedzieć płeć. - mruknął, Chanyeol gładząc, moją dłoń.
-Już przychodzę, ze sprzętem, tylko sprawdzę, czy nie ma nadal awarii. - uśmiechnął się do nas wychodząc.
Wtuliłem, się w Parka a on objął, mnie ramieniem i przytulił się do mnie. Wyciągnąłem, jego zapach lekko się uśmiechając. W głowie nadal miałem jego wczorajsze słowa.
*****
-Jesteście gotowi? Spytał się pani doktor, która jeździła słuchawką po moim brzuchy. Pokiwaliśmy głowami na tak.
-Żeby chłopczyk.... - Chan cały czas powtarzał, to pod nosem, na co lekko się zaśmiałem.
-Gratulacje to zdrowa dziewczynka! - powiedziała blondynka z niebieskimi pasemkami.
-Awww wiedziałem, po prostu wiedziałem, że to dziewczynka. - ucieszyłem się, ale kiedy spojrzałem, na Chana zobaczyłem, że lekko się uśmiechnął.
Po sprawdzeniu płci dziecka lekarka wyszła szybko z pokoju, bo ktoś ją wolał. Westchnąłem, patrząc się na Parka.
-Jesteś zły? - spytałem, się gładząc jego dłoń.
-Chciałem syna, ale córka też może być. Zresztą jak za pierwszym razem się nie udało to może za drugim lub trzecim. - westchnął, na co ja spojrzałem, na niego jak na debila.
-Hola kto powiedział, że drugi raz będzie? - spytałem się, na co on nachylił, się nade mną i pocałował mój nos.
-Będzie jeszcze dużo razy, sory, ale muszę już iść. Pa. - mruknął, wychodząc. Westchnąłem, gładząc, swój brzuch rozmyślając, nad słowami Parka.
Najpierw musimy wziąć ślub, by potem zrobić sobie drugi dziecko, a nie już. Zaśmiałem się cicho wyobrażają, sobie jak ja i Park siedzimy, na sofie a nasze dzieci biegały, po ogródku. Aż się wzruszyłem.
Obróciłem, się na bok zamykając, oczy, by zaraz zasnąć spokojnie.
Następny rozdział będzie z Hunhanami. Życzę miłej nocy 🙂.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro