Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 18 ⚣

-Czemu nazwałeś mnie swoim chłopakiem? - spytałem się Chanyeola, który gładził mój brzuch.

-Tak odruchowo, a co? - powiedział lekko zarumieniony, szczerze trochę zasmuciłem się tą odpowiedzią.

-A tak pytam. Mam cukrzycę ciążową wiesz?

-Tak wiem, bo twój tato powiedziała mi wczoraj. Jak myślisz, będzie, chłopiec czy dziewczynka? - odsłonił, mój brzuch lekko go całując. Strasznie mi się to podobało.

-Ja bym chciał, dziewczynkę bym ją jak podrośnie, ubierał w piękne sukienki i czesał. A ty?

-Chłopaka, bym nazwał go Leo ładnie prawda?

-Ej kto powiedział, że ty masz nazwać moje dziecko! Dobra żartowałem, ale jak urodzi, się dziewczynka na wiemy, ją Jira co ty na to? - pokiwał głową, miałem się coś jego spytać, ale lekarz wszedł do pokoju.

-Dzień dobry Byun, dostałem twoje wyniki i są w normie, z dzieckiem też jest dobrze. Chcielibyście poznać płeć?

-Ale to nie za wcześnie? Bo miałem iść do ginekologa dopiero za tydzień. - Pan doktor jedynie zaprzeczył głową.

-Więc jeśli to nie problem to chcielibyśmy wiedzieć płeć. - mruknął, Chanyeol gładząc, moją dłoń.

-Już przychodzę, ze sprzętem, tylko sprawdzę, czy nie ma nadal awarii. - uśmiechnął się do nas wychodząc.

Wtuliłem, się w Parka a on objął, mnie ramieniem i przytulił się do mnie. Wyciągnąłem, jego zapach lekko się uśmiechając. W głowie nadal miałem jego wczorajsze słowa.

*****

-Jesteście gotowi? Spytał się pani doktor, która jeździła słuchawką po moim brzuchy. Pokiwaliśmy głowami na tak.

-Żeby chłopczyk.... - Chan cały czas powtarzał, to pod nosem, na co lekko się zaśmiałem.

-Gratulacje to zdrowa dziewczynka! - powiedziała blondynka z niebieskimi pasemkami.

-Awww wiedziałem, po prostu wiedziałem, że to dziewczynka. - ucieszyłem się, ale kiedy spojrzałem, na Chana zobaczyłem, że lekko się uśmiechnął.

Po sprawdzeniu płci dziecka lekarka wyszła szybko z pokoju, bo ktoś ją wolał. Westchnąłem, patrząc się na Parka.

-Jesteś zły? - spytałem, się gładząc jego dłoń.

-Chciałem syna, ale córka też może być. Zresztą jak za pierwszym razem się nie udało to może za drugim lub trzecim. - westchnął, na co ja spojrzałem, na niego jak na debila.

-Hola kto powiedział, że drugi raz będzie? - spytałem się, na co on nachylił, się nade mną i pocałował mój nos.

-Będzie jeszcze dużo razy, sory, ale muszę już iść. Pa. - mruknął, wychodząc. Westchnąłem, gładząc, swój brzuch rozmyślając, nad słowami Parka.

Najpierw musimy wziąć ślub, by potem zrobić sobie drugi dziecko, a nie już. Zaśmiałem się cicho wyobrażają, sobie jak ja i Park siedzimy, na sofie a nasze dzieci biegały, po ogródku. Aż się wzruszyłem.

Obróciłem, się na bok zamykając, oczy, by zaraz zasnąć spokojnie.

Następny rozdział będzie z Hunhanami. Życzę miłej nocy 🙂.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro