Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚣ 14 ⚣

Pov Kyungsoo

Biegłem ile sił do domu, by jak najszybciej zapomnieć o tym okropnym widoku, który zobaczyłem przed szkołą.

Może nie byliśmy razem z Kaiem parą, ale widać było gołym okiem, że nie zachowujemy się jak normalni przyjaciele.

Kai spodobał mi się, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem na stołówce i właśnie wtedy złapaliśmy wspólny język.

Każde jego spojrzenie, dotyk lub uśmiech sprawiał, że moje serce przyspieszało o kilka uderzeń więcej i lekko się rumieniłem.

Wiem, że nie powinienem być zazdrosny i zły z tego powodu, że całował się z Baekhyun, ale coś po prostu zakuło mnie w serce na ten widok.

Westchnąłem, wbiegając, szybko do mojego domu zamykając, drzwi na klucz. Rodziców nie ma, więc są, plusy tego, że nie zobaczą mnie w takim stanie.

Pobiegłem do swojego pokoju, ściągając plecak, od razu kładąc się na łóżko z paczką chusteczek higienicznych.

Spędziłem tak dobre dwie godziny na użalaniu się nad sobą. Spędziłbym jeszcze dłużej, gdyby nie burczenie w brzuchu.

Więc chcąc nie chcąc zszedłem, do kuchni od razu otwierając lodówkę, znalazłem tam dzisiejszy jeszcze obiad, który na pewno zrobiła rano mama.

Odegrałem sobie spaghetti i z gorącym posiłkiem poszedłem do salonu oglądać jakiś film.

Po chwili telefon zaczął, wibrować więc spojrzałem kto to, i jak zobaczyłem, że to Jongin to zostawiłem, telefon nawet nie zwracając, na niego uwagi.

Kiedy zjadłem, zachciało mi się spać i miałem już kierować się do swojego pokoju, ale usłyszałem dzwonek do drzwi. Jeknałem przeciągle, kierując się do drzwi.

Otworzyłem je, ale szybko chciałem je zamknąć przez lodowate powietrze oraz stojącego Kima przed drzwiami.

-Soo proszę, daj mi to wytłumaczyć. Błagam! Daj mi pięć minut. - spojrzałem na jego czarnego smutne oczy, no jak mu odmówić.

-Dobra, wchodzi. Masz, tylko pięć minut. - mruknąłem, idąc do kuchni nalewając, sobie i jemu sok do szklanek. Usiadłem, na krześle od stołu, na co on też to uczynił.

-Ja go nie kocham. - mruknął cały czerwony.

-Skąd mogę to wiedzieć? Bo widziałem, dzisiaj dość dużo, przez co mogę stwierdzić, że darzycie siebie uczuciem. - warknąłem, ściskając mocno szklankę. Spokojnie oddychaj powoli.

-Kyungsoo pocałowaliśmy się jak przyjaciele! Zresztą on mi się nie podoba, ja wolę, bardziej uroczych Słodziaków.

-Aha, czyli teraz przyjaciele całują, się tak jakby mieli, się ostatni raz zobaczyć? Wiesz co, spierdalaj!-krzyknąłem i złapałem, go za szyję prowadząc, go do wyjścia.

-Kyung! - Krzyknął, na co go puściłem, a on to wykorzystał załączać nasze usta w czułym pocałunku.

Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia, ale zaraz je zamknąłem, układając, moje ręce na jego szyi bardziej go przyciągając do siebie.

Całowaliśmy, tak długo aż zabrakło, nam powietrza. Popatrzyliśmy, się na siebie on był, cały w ślinie a ja cały zarumieniony.

-Ała! Za co to? - pisnął, kiedy dostał z liścia ode mnie.

-To jest za to, że igrasz z moimi uczuciami. - uderzyłem go tym razem w drugi policzek. - a to za to, że jesteś pizda, ale teraz pocałuj mnie.

Nie musiałem dwa razy gadać i już po chwili całowaliśmy się dość brutalnie, podsadził mnie tak, że obiołem nogami jego biodra a on zaczął gnieść moje pośladki.

Szliśmy, odbijając, się po schodach i po dłuższej chwili trafiliśmy do sypialni, ale pech chciał, że nie mojej. Tylko rodziców.

-To nie jest twoja sypialnia. - powiedziała, Kai rozpinając, moją koszulkę. Pokiwałem, głową ściągając, spodnie szybko je rzucając na podłogę.

Ściągnąłem, jego czarne bokserki odsłaniając, całkiem pokaźny sprzęt, złapałem, za trzon penisa poruszając, nim po całej długość.

-Jak nie chcesz, to nie rób, tego na siłę.

-Ale ja chcę. - wyszeptałem, biorąc, do ust tyle ile mogłem, sapnąłem, poruszając, głową rytmicznie patrząc, się z dołu na Kima jak lekko otwierał, usta sapiąc co chwilę, jaki ja piękny i słodki.

Po kilku minutach przyzwyczaiłem się do tego i pchałem, co ruszt więcej jego penisa a tam, gdzie nie dałem, rady to stymulowałem jedną ręką. Natomiast drugą bawiłem się jego jądrami.

Złapał, mnie za moje czerwone włosy odciągając, moją głowę od jego członka. Wziął, mnie pod pachy sadzając, bardziej na środku łóżka.

-Chyba sobie jaja robisz! - powiedziałem, kiedy on chciał na misjonarza.

-Co? Nie podoba Ci się ta pozycja? - pokiwałem, twierdząco głową szybko zmieniając, pozycje. Usiadłem, na jego biodrach lekko ocierając, się o jego penisa.

-Zrobimy to na jeźdźca. - uśmiechnąłem, się do niego związując, jego ręce na ramie łóżka paskiem od spodni. - poczekaj chwilkę.

Po kilku sekundach przyszedłem z buteleczką lubrykanty. Wylałem, trochę na palce rozciągają, się bardzo dokładnie, a kiedy byłem, gotowy to nabiłem, się na niego jednym szybkim ruchem.

Jęknąłem przeciągle na lekki ból, doczekałem chwilę, aby zaraz nabijać się na niego szybko.

Czułem, jak jego kolega drażni, moją prostatę, przez co jęczałem głośno z rozkoszy, podrapałem jego klatkę piersiową, kiedy wykonałem zbyt gwałtowny ruch.

-Ah Kyung rozwiąż, mnie proszę. - wykonałem jego polecenie, on to wykorzystał, przewracając mnie tak, że byłem do niego wypięty.

Wszedł, we mnie od razu poruszał, się szybko, bo razem byliśmy już blisko dojścia. Po kilku pchnięciach doszedłem, na łóżko a on wyszedł, szybko ze mnie poruszając swoim penisem, aby zaraz wstrzelić spermą na moje plecy.

Oddychałem ciężko i dopiero po kilku minutach wstałem, zabierając chusteczki wycierając, moje plecy i pościel. Może rodzice się nie skapną, że uprawiałem seks w ich łóżku?

-Kocham cię. - Jongin mruknął w moje plecy ubrany już w bokserki.

-Ja ciebie też kocham głuptasie, ale jeżeli zobaczę, jak się z kimś obmacujesz, to pożałujesz. - syknąłem, od razu całując go w usta.

I w końcu jesteśmy razem.

Mam nadzieję że podobało wam się, życzę miłej nocy i zapraszam do komentowania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro