Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Następnego dnia.

Steve, Robin, Dustin i Max przyjechali ponownie w to miejsce, aby dać im jedzenie.
Eddie pożerał swoje ulubione płatki jak szalony jednakże Estella niczego nie chciała jeść.

- Ella zjedz coś - powiedział chłopak siedzący obok brunetki.
Ta cicho wymamrotała: „nie mogę".

Od rana Collins źle się czuła nawet nie miała pojęcia dlaczego, wczoraj była taka szczęśliwa.
Przez cały czas bolała ją głowa i czasami miała trudności z oddychaniem, nic nie jadła.
Buckley podeszła do dziewczyny i położyła rękę na jej czole.

- jest osłabiona - stwierdziła - nie ma raczej gorączki ale naprawdę warto by było gdybyś chociaż się czegoś napiła.

- może ja z nią pogadam - rzekła Maxine - Estella, byłam znowu u twojej mamy, opowiedziałam o tej całej sytuacji. Eddie wiem że nie chcesz wracać do domu, policja przez cały czas Cię szuka, więc Pani Collins zaproponowała że możesz u nich zamieszkać na pewien czas - oznajmiła rudowłosa a dwóch nastolatków spojrzało się na siebie.

skiptime -------- godzina 15:00, Hawkins

Kiedy przyjechali do swojego rodzinnego miasteczka, grupka przyjaciół pożegnała się z dwójką nastolatków którzy kierowali się do domu dziewczyny.
Pani Collins z niecierpliwością czekała na córkę.
Ojca brunetki nie było w domu z powodu wyjazdu służbowego.
Kobieta zauważając swoje dziecko w aucie, odrazu wyszła przed dom.
Ella nadal była osłabiona, nie miała pojęcia dlaczego.

- kochanie.. - Sharon* przytuliła ją oraz Munsona - Eddie masz jakieś swoje ubrania w samochodzie? - spytała.

- tak, mam dwie koszulki - odparł chłopak na co ona przytaknęła.

- idź do domu skarbie - położyła rękę na policzku swojej córki - umyj się - pokiwała głową i odeszła od nich. Kiedy jej matka i "przyjaciel" zostali sami postanowili że porozmawiają.

- Estella dzisiaj się gorzej czuje, nasza koleżanka z orkiestry Robin twierdzi że jest osłabiona, narzekała na ból głowy, nie chciała nic jeść i trudno było jej oddychać, podejrzewam że wróciła do tej strasznej nocy.. - rzekł.

- dam jej tabletki, zaparzę wam herbatę. lepiej się poczujecie, jak się umyjecie i przebierzecie. później wam wypiorę ubrania i przygrzeje obiad. masz moje wsparcie Eddie, zostań tutaj na ile chcesz - uśmiechnęła się lekko aby dodać mu otuchy.

Wymamrotał ciche: „dziękuję" i poszedł do pokoju Elli.
Dziewczyna miała swoją łazienkę więc nie wychodziła ze swojego pomieszczenia.
Kiedy już wyszła miała na sobie za dużą koszulkę z zespołem KISS i długie spodnie dresowe.
Później umył się Edds, również się przebierając.
Leżąc przykryta na łóżku poczuła jakiś ciężar na sobie.
Na sobie, nie na łóżku.
Oczywiście był to Munson przytulając się do niej.

- jak się czujesz? - zapytał bawiąc się jej włosami i co chwilę odgarniając jej pasmo za ucho.

- trochę lepiej - na jej twarzy pojawił się słaby ale szczery uśmiech.

Chłopak bardzo chciał wrócić do tej chwili w której mówili sobie czułe słówka, przytulali się, noi oczywiście całowali.
Nagle przybliżył się do jej twarzy i delikatnie musnął jej usta siadając obok na łóżku.
Dziewczyna cały czas się w niego wpatrywała.
Uważała że on zasługuje na więcej niż marny buziak.
Kiedy usiadła, znowu powróciła do tej magicznej chwili w której się pocałowali.
Przez cały czas chciało im się śmiać na słowa: „nasz mały sekret".
Na ich twarzach ciągle widniał uśmiech, nawet nie macie pojęcia jak bardzo byli szczęśliwi.
Ten piękny moment przerwało pukanie do drzwi.
Śmiejąc się cicho dziewczyna powiedziała:

- proszę!

W drzwiach ukazała się pani Sharon z dwoma kubkami gorącej herbaty i tabletkami na ból głowy.
Położyła rzeczy na biurku i wyszła z pomieszczenia.
Eddie odwrócił się w stronę dziewczyny.

- tooo na czym stanęliśmy? - uśmiechnął się.

- to na później - zachichotała - muszę się przespać z 2 godziny, herbata na mnie zaczeka - uparła się i położyła przykrywając się kołdrą.

Dając Estelli buziaka w czoło, objął ją w pasie po czym oboje zasnęli.

skiptime x2 -------- wieczór

Z pięknego snu brunetki obudziły ją syreny policyjne.
Dwa radiowozy stały pod jej domem.
Spanikowana obudziła przyjaciela który zasnął wraz z nią.
Stanął jak wryty słysząc jak pukają do drzwi domu.
Na szczęście samochodach Eddsa był w garażu a auto matki zaparkowane tuż obok.

- blagam dajcie mi spokój - wyszeptał do siebie.

- zostań tutaj! - rozkazała po czym zbiegła na dół.

Komendant wraz z jego durnym pupilkiem stali i rozmawiali z mamą.
Twierdzą że ukrywają Munsona, co było jednocześnie prawdą.

- Estella, Estella, Estella - zaczął Komendant - jak nam to wytłumaczysz? - spytał po czym pokazał jej co znalazł w przyczepie Eddiego.
Była to jej koszulka z zespołem Black Sabbath, pachniała damskimi perfumami a on przyjaźnił się tylko z jedną dziewczyną. A mianowicie z nią samą.
Collins czasami nosi ze sobą jakieś zapasowe koszulki jak do kogoś idzie.
Wiadome było co mogli podejrzewać.
Że pomogła w zabiciu Chrissy.

- tą koszulkę zostawiłam u niego z tydzień temu panie komendancie - skłamała, musiała przecież jakoś uratować swój tyłek.

- nie wydaje mi się, nadal pachną twoimi perfumami oraz... - spojrzeli na siebie - wydaje nam się że mogliście robić coś jeszcze niż zamordować Chrissy Cunningham. - rzekł.

- czyście na łeb upadli?! - krzyknęła - mówię wam przecież że ani on ani ja nie mieliśmy z tym nic wspólnego! Eddie nigdy by czegoś takiego nie zrobił, ja zostawiłam tą koszulkę walony tydzień temu a wy myślicie że mordowaliśmy i się z tego cieszyliśmy?! Hopper by nam uwierzył!! - do jej oczów cisnęły się łzy, wyrywając koszulke z dłoni czarnoskórego komendanta uciekła do swojego pokoju.
Gdzie nadal Edds siedział na łóżku sparaliżowany.
Kiedy wyjrzała przez okno policjanci odjechali, była cisza, żaden dźwięk syren ani migające światełka.
Chłopak odetchnął z ulgą.

- czemu płaczesz kochanie? - zapytał głaszcząc jej głowę.

Opowiedziała mu o całej sytuacji, wtuliła się w niego chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
Podobało mu się to ale to czego zawsze nie lubił to smutek jej "przyjaciółki".

- świnie - warknął.

- bardziej psy - oboje zaśmiali się cicho.

- obiecałaś mi coś - rzekł.

Uśmiechnęła się promiennie a ich usta ponownie zastygnęły w romantycznym pocałunku.
Może faktycznie ludzie ze szkoły mieli rację: są siebie warci.
Albo członkowie Klubu Ognia Piekielnego: pasują do siebie.
Oboje zakochani w sobie nastolatkowie spojrzeli się na siebie po czym znowu złączyli swoje usta.
Słowo „kocham Cię" obróciło ich życie o 180°.
Estella pomyślała sobie: nad czym tu się zastanawiać?.
Eddie nie stanowi ani dla niej, ani dla jej rodziny żadnego zagrożenia.
Wie że Chrissy została zamordowana przez Vecne. Nie przez jego ukochanego.

- przemyślałam to - powiedziała przerywając pocałunek.

- tak? - spytał.

- zgadzam się - uśmiechnęła się, była szczęśliwa tak samo jak on.

Zaśmiali się po czym mocno się przytulili.
Jednak życie nie jest takie podłe.

kochani mamy to! ponad 1030 słów!! powiem wam szczęśliwie że jestem z tego rozdziału najbardziej dumna oraz z powodu że mamy nareszcie wakacje! od wczoraj pochłonęło mnie szczęście z tego powodu bahah<3 was zostawiam a ja uciekam papa<333

zapomniałam dodać że pani Sharon Collins to matka Estelli hahah

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro