Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Po długiej rozmowie oznajmili nam że jutro przywiozą nam jakieś jedzenie i picie. Znowu zostali sami.

- to co..znowu jesteśmy tutaj we dwoje - chłopak poruszał znacząco brwiami, dziewczyna zaśmiała się cicho.

Właściwie za bardzo nie mieli co robić więc postanowili że się przejdą.
Trzymali się za ręce przez cały czas, blisko chatki była rzeka.
Było tak bardzo ładnie, dzisiaj było pochmurnie lecz to nie miało dla nich znaczenia.
Usiedli przy brzegu i zaczęli w ciszy podziwiać krajobraz.
Eddie zaczął przyglądać się "przyjaciółce", wiatr rozwiewał jej włosy, lekko zarumieniona Collins uśmiechała się promiennie.
W pewnym momencie Ella poczuła wzrok na sobie, więc odwróciła głowę w stronę Munsona.
Przez chwilę patrzeli się na siebie, po czym chłopak się do niej przybliżył.
Brunetka nadal się w niego wpatrywała, zdawała sobie sprawę z tego co robi jednakże jej to wcale nie przeszkadzało.
Edds miał tego świadomość, chciał tego, ich twarze dzieliły centymetry.
Oboje zastygnęli w namiętnym pocałunku.
Dla innych byłaby to chwila, dla nich ta chwila była wiecznością.
Collins czuła jak Munson uśmiechał się przez pocałunek przez co obaj zachichotali.
Kiedy się od siebie oderwali, zarumienieni nastolatkowie wtulając się w siebie dalej siedzieli nad rzeką.

skiptime ------- samochód Eddsa

Nagle zaczęło padać, dlatego musieli jak najszybciej wrócić do samochodu.
Było tam znacznie przytulnie niż w chatce ćpuna i dodatkowo dilera.

- więc..podobało Ci się? - zapytał.

Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć schowała twarz w dłoniach i zaczęła się śmiać.
Dostała wypieków na policzkach a uśmiech Munsona odrazu się poszerzył.

- nie rozpływaj mi się tu - złapał dłonie ukochanej - o Boże faktycznie jesteś czerwona - też zaczął się śmiać.

- nawet nie wiem co powiedzieć - oparła swoją głowę po szybę - ale właściwie...to dlaczego to zrobiłeś? - spytała Ella.

- bo Cię kocham Estella - poczochrał jej brązowe włosy.

- zawsze mi to mówisz ale...kochasz mnie w TEN sposób?

- wiesz no... - zaczął - długo się nad nami zastanawiałem, zawsze dobrze się z tym czułem że ludzie ze szkoły wmawiali nam że jesteśmy siebie warci, a Gareth czy Dustin lub Mike...że bylibyśmy kozacką parą, przynajmniej tak to ujęli...znamy się praktycznie całe życie, noi przez te wszystkie lata chroniłem Cię przed łobuzami, kiedy byłaś smutna zabierałem Cię do kina, zawsze z tobą rozmawiałem kiedy tego potrzebowałaś..moje życie bez Ciebie byłoby bez sensu Collins i ja zrozumiem jeśli nie będziesz odczuwać tego samego ale chce żebyś wiedziała że pomimo tego że zacząłem ćpać parę lat temu, do niczego Cię nie zachęcam, bo skoro będziemy tutaj siedzieć przez parę dni to jednak warto o tym wspomnieć - tutaj na chwilę przerwał - ale wróćmy do sedna, wiedziałem o tym że nie przeszkadza Ci to jak mówię na Ciebie "księżniczko, słoneczko, kochanie", twoim rodzicom również. Ale po jakimś czasie zacząłem coś czuć, nawet nie pamiętam czy mi się to podobało czy nie ale mogę to oficjalnie powiedzieć...bardzo Cię kocham Estella, oczywiście muszę wspomnieć że czasami naprawdę Ci odwala i jesteś w stanie pobić każdego kto wejdzie Ci w drogę ale...kocham i doceniam Ciebie taką jaką jesteś - kiedy skończył swoją przemowę, Estella zaczęła cicho popłakiwać.

To było jak sen, powiedział że ją kocha. Nie wiedziała co miała zrobić, nie ruszała się i była ciągle w jednej pozycji.
Łzy spływały jej z oczu, uśmiechnęła się na to co powiedział.
Ona też go kochała..nawet bardzo.
Jednak gdyby ją zapytał o chodzenie, musiałaby się poważnie zastanowić.
Ona i jej rodzina bezgranicznie ufali Eddiemu ale już raz dziewczyna była w związku.
Bardzo nieszczęśliwym związku.
Bił ją, poniżał, rzucał w nią szklanymi przedmiotami, szarpał za włosy, wyśmiewał.
Wszystko było dla niego Żartem.
Działo się tak przez 3 miesiące w 84', Munson o niczym nie wiedział.
Aż w końcu skończyło się poprawczakiem.

Z Eddiem nigdy sie nie pokłóciła, chyba że w dzieciństwie ale to nie zaliczało się do poważnych kłótni.
Teraz rodzice się zamartwiają na śmierć że ich córki nie ma w szkole ani w mieście, a oni? są przy chatce ćpuna wyjawiając sobie uczucia, no cóż lepsze to niż kartkówka z WOSU, którą akurat dzisiaj pisaliby na 2 godzinie lekcyjnej.

- ja też o tym myślałam i szczerze mówiąc to myślę dokładnie jak ty.

- że co?? - przerwał jej.

- daj mi dokończyć. Odkąd Charles wylądował w poprawczaku...nie było łatwo i bardzo dobrze o tym wiesz, byłeś jedyną osobą która mnie wtedy utrzymała przy życiu, ocaliłeś mnie...i mogę to śmiało powiedzieć...że również należysz do mojego serca, Kocham Cię Eddie... - spuściła wzrok.

- czy-  - właśnie miał się zapytać ją o związek jednak to co wydarzyło się dwa lata temu..również trzeba było to podkreślić - może dam Ci czas na przemyślenie... - Collins wiedziała co chciał powiedzieć, więc kiwnęła głową - narazie możemy być przyjaciółmi którzy się pokryjomu całują...

Oboje się zaśmiali, patrząc się na siebie.

- taki nasz mały sekret - wystawiła rękę.

- nasz mały sekret - ujął jej dłoń i ją ucałował.

W tamtym momencie sobie pomyśleli:
Wcale nie musicie nas stąd zabierać...

przepraszam że takie krótkie!!
ale jutro zakończenie roku, bardzo się cieszę z tego powodu ale muszę się również przygotować
Jeśli lubicie ship Estella x Eddie to ten rozdział umili wam popołudnie/wieczór.

Życzę smacznego (jeśli jesz w tym momencie) oraz wspaniałego dnia/nocy <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro