Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Po skończonej rozmowie, Eddie usiadł w bagażniku tak aby głowa Estelli znajdowała się na jego kolanach.
Dziewczyna wciąż trzymała swoje ręce na brzuchu, w okolicach uszu i nosa widniała zaschnięta krew. Wyglądało to masakrycznie. Niewiadome było jak się to skończy. Czy się wykrwawi na oczach swoich bliskich nawet nie żegnając się z rodzicielką lub trafić bezpiecznie do domu z opatrunkiem na brzuchu.
Po jakimś czasie przyjeżdża na pobocze Steve, Robin, Nancy, Dustin i Max.
Dobry Boże jacy oni byli wystraszeni na widok swojej przyjaciółki.
Brunetka ledwo oddychała, niestety musiała przyznać że Jason dał jej popalić. Czuła że powoli umiera ale nie poddawała się.

- przysięgam że Cię uratuje.. - wyszeptał do dziewczyny Munson, miał zaszklone oczy ale nie chciał płakać przed przyjaciółmi. Wstydził się tego.

Cała piątka podbiegła do bagażnika samochodu w którym leżała.
Maxine kucnęła przy Collins, po jej piegowatych policzkach spływały słone łzy. O dziwo Ella wciąż była przytomna, odwróciła głowę w stronę rudowłosej i uśmiechnęła się słabo.
Aby tylko dodać jej otuchy. Była przerażona. No cóż były ze sobą zżyte. Jak siostry których nigdy nie miały. Wszystkie wspomnienia wróciły.
Nancy znała się najlepiej ze wszystkich na takich rzeczach. Ostrożnie podeszła do dziewczyny i podwinęła jej koszulkę aby opatrzeć ranę. Gdyby Jason włożył nóż parę centymetrów głębiej byłoby już po niej. Dustin złapał się za głowę i zaczęli sobie coś szeptać ze Steve'em.
Oni również traktowali brunetkę jak siostrę.

- Eddie, Robin pomóżcie mi  -  poprosiła Wheeler o podniesienie ją, nie o to chodziło że była ciężka ale działy się z nią okropne rzeczy. Straciła trochę krwi, a Nance jako dobra przyjaciółka nie chciała przypadkiem zrobić jej krzywdy -  dobra..em..Estella słyszysz mnie? -  chciała upewnić czy przynajmniej wie co do niej dociera.

- s-słyszę.. -  rzekła.

Westchnęła z uśmiechem na twarzy, to był przynajmniej jakiś plus. Max podtrzymywała jej koszulke aby nic nie przeszkadzało pani "Doktor Wheeler".

- teraz może Cię trochę zaboleć, muszę oczyścić rane - oznajmiła.

Ouch..no cóż nie było innego wyjścia, to dla jej dobra.
Okropny to był ból, mało co nie krzyknęła. Kiedy Nance założyła już opatrunek. Eddie opowiedział im wszystko co się stało, byli w niemałym szoku.
Maxine zacisnęła swoje drobne piątki denerwując się. Estella zauważyła gniew przyjaciółki, ostrożnie złapała ją za rękę i uśmiechnęła się lekko.

- to kolega Lucasa... - zaczął Henderson - był tam? - spytał po chwili.

- chyba... - Munson próbował wrócić do tej sytuacji i przypomnieć sobie kto tam był.

- był, w samochodzie.. - przerwała mu brunetka. - widziałam że miał zamiar wyjść ale pewien chłopak przytrzymał mu drzwi..

- dobra - odezwała się Robin siadając obok niej w bagażniku - muszę zadać to pytanie, Ella, skąd masz te moce? nie znaliśmy wcześniej nikogo kto umie działać siłą umysłu oprócz Jedenastki - stwierdziła.

- ukrywałam to przed wami prawie rok, um..i najdziwniejsze jest to że nie byłam w żadnym Laboratorium ani nie znałam dr. Brennera osobiście - patrzała na swoje czarne buty aż w końcu przeniosła wzrok na Dustina, twierdziła że on będzie wiedzieć najlepiej, znał go i wiedział że był okropnym człowiekiem - ale, jest jedna rzecz, moja mama mi powiedziała że jak była w ciąży.. - powiedziała lekko drżącym głosem przerywając co chwilę - była torturowana przez Brennera bo dowiedziała się od swojej znajomej że więzią tam dzieci, jeszcze wtedy pracowała w przedszkolu i uwielbiała dzieci. chciała żeby były wolne ale nie wyszło, nie wiem czy to ma jakikolwiek związek z moimi mocami ale zrobiłam to co zrobiłam..wyrządziłam swoimi mocami krzywdę temu palantowi co wrzuca piłkę do kosza na bieliznę - spojrzała się na Eddiego przypominając sobie ostatni dzień w szkole, na jej uwagę uśmiechnął się zadziornie.

- teraz ważne jest to że żyjesz - stwierdziła zatroskana Max.

Rozmawiali jeszcze tak przez parę minut, jutro ponownie mieli się spotkać. Przez to co się stało Eddie kłócił się jeszcze z Estellą podczas gdy jechali wówczas do jej domu.

- proszę..muszę się tam zjawić! - wydukała Ella.

- nie. - odpowiedział jej krótko po czym zaparkował swój samochód w garażu.

Kiedy weszli do domu, nie zastali tam nikogo, zresztą samochodu Pani Sharon też nie było. Munson zaniósł w stylu "panny młodej" na górę do jej łazienki aby umyć jej twarz z krwi, już zaschniętej. Chłopak wziął do ręki mokrą chusteczkę i zaczął wycierać krew.

- Estella..ja poprostu nie chce żeby Ci się coś stało, kocham Cię księżniczko ale to dla twojego dobra - złapał jej policzki.

- hej..słuchaj, ja też Cię kocham ale..ja się nie poddaje, wiem że to nie takie proste.. - westchnęła. - jestem stworzona do walki i przysięgam że postaram się być silna..

- wiem że to nie najlepszy moment ale to co zrobiłaś było petardą, zachwyciło to mnie pomimo tego co Ci zrobił, wojowniczka z Ciebie, za niedługo całe Hawkins będzie o Tobie pisać w gazetach - zaśmiał się cicho, co odwzajemniła mu tym samym.

Nie patrząc mu w oczy powiedziała cicho aby nie przesadzał. Ona w gazecie? Przecież połowa licealistów twierdzi że jest dziwaczką i że jest warta Eddiego. Chociaż do niego bardziej czuli nienawiść.

- także już ustalone - rzekła brunetka stanowczym głosem po czym przeniosła się do swojego pokoju - zjawię się tam i będę walczyć, nie zmusisz mnie do tego żebym została - tymrazem była trochę poważniejsza.

Cóż parę rozdziałów temu było wspominane jak bardzo można ją zdenerwować. Eddie czasami miał wrażenie że się rządziła, co było prawdą choć Estella ją ukrywała.

- no ale... - już miał zaprzeczyć ale dziewczyna postanowiła pokrzyżować mu plany.

- Eddie..będę walczyć. jestem wystarczająco silna - obróciła się w jego stronę - musisz mi coś obiecać.

- zamieniam się w słuch - westchnął siadając na krześle, lekko się nad nim pochyliła.

- że zdasz w tym roku... - odparła wypuszczając z siebie głośny śmiech, ten jednak pokręcił głową i uśmiechnął się szeroko.

I taką ją właśnie kochał...

i guess i'm back, dużo osób wyczekiwało kolejnej części, prosisz i masz.
więc kochani uratowaliśmy Estellę, nie jestem okrutna ;)

Życzę miłego dnia/nocy i smacznego jeśli w tej chwili coś jesz<33

zuza♡︎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro