[ 18 ] spędzić noc na zewnątrz
Harry spoglądał na swój talerz pełen placuszków, które zrobiła im Lukrecja. Zjadł już z dziesięć i był pewien, że nie zmieści więcej, ale skrzatka nadal się upierała, że zrobi jeszcze. Nie powinien tak się objadać na noc.
Obok niego siedział Draco, który też wyglądał na najedzonego. Blondyn od czasu do czasu coś do niego mówił, umilając mu kolację.
— Dzisiaj robimy nocowanie na zewnątrz — oznajmiła nagle Hermiona, a oczy wszystkich skierowały się na nią. — Na ogrodzie. Musimy przyśpieszyć z tymi zadaniami.
— Co? Co tak nagle? — zapytał Ron. — Już jest późno, mogliśmy zaplanować to wcześniej.
— Bez przesady — odpowiedziała. — Przed kolacją już to zaplanowałam i rozłożyłam śpiwory, to tylko nocka, a kolejne zadanie będzie zaliczone.
— Szybka jesteś, Granger — prychnęła Pansy. — Ale masz rację. Zróbmy to i miejmy już z głowy.
Gdy wszyscy się z tym zgodzili, dokończyli jeść kolację i przyszykowali się do snu. Wzięli kilka przekąsek i napoi i przeszli do ogrodu. Rzeczywiście, Hermiona już wszystko przygotowała więc usiedli na śpiworach i rozłożyli rzeczy wokół.
— Robimy coś? — zapytał jeden z bliźniaków.
— Pewnie zagramy w jakąś grę — mruknął Dean. — Jak zwykle z resztą.
— No to co? To super sposób na spędzanie czasu w grupie! — krzyknął drugi ze starszych braci Weasley, a czarnoskóry Gryfon spojrzał na niego sceptycznie.
— A może mój chłopak ma jakiś inny, super pomysł? — zaśmiał się Seamus, a bliźniacy mu przytaknęli.
— Możemy opowiadać horrory! — Kilka osób spojrzało na niego sceptycznie, a Neville nawet z lekkim strachem w oczach. — Oczywiście takie dobre, nie byle co.
— No to opowiadaj — rzekła ciemnowłosa Ślizgonka, będąc niezwykle ciekawą co wymyślił.
W taki sposób ich wieczór nie skończył się tylko na jednym horrorze, a na całej ich serii, a niektóre historie wydawały się naprawdę straszne.
Gdy mieli się już kłaść spać, Neville stwierdził, że nie zaśnie więc położył się bardzo blisko Theo, tak samo Seamus Deana. Dzięki swoim chłopakom Gryfonom udało się zasnąć niedługo po reszcie.
Ostatnią osobą, która nie spała był Harry, który pomimo tego, że zazwyczaj nie bał się koszmarów, ostatnio był jakoś bardziej wrażliwy i teraz jego myśli nawiedzały różne „a co gdyby…” związane ze starsznymi historiami. Nie miał chłopaka, żeby móc się do niego przytulić, ale niedaleko leżał Draco, do którego właściwie coś czuł, więc nieznacznie przesunął się w jego stronę. „Przecież i tak nie zauważy, prawda?” pomyślał.
Rano okazało się jednak, że Potter przybliżył się tak bardzo, że spali praktycznie na sobie. Oczywiście Pansy nie mogła im tego nie wypomnieć.
— Wyglądaliście tak słodko razem! — mruknęła po raz kolejny, gdy przechodzili z ogrodu do środka, aby zjeść śniadanie.
— Pansy, proszę cię przestań — szepnął Harry, idący najbliżej niej i rumieniący się lekko.
— W sumie to tak naprawdę spaliście razem! — dodała, a Draco posłał jej morderczy wzrok.
— Patrzcie — powiedziała Hermiona, odwracając ich uwagę, gdy tylko weszli do salonu. — Tak jak mówiłam, kolejne zadanie zaliczone. — Odeszła od kartki z zadaniami z uśmiechem.
— Super — mruknął Ron, jednak bez ekscytacji w głosie. — A teraz chodźmy na śniadanie — dodał i jak na zawołanie zaburczało mu w brzuchu.
***
Ron, Harry i Hermiona siedzieli w pokoju bruneta, odpoczywając po nocy, która niekoniecznie była spokojna, a ziemia na której spali wygodna. Nie robili nic ważnego, po prostu leżeli na jego łóżku i cicho rozmawiali o różnych sprawach.
— Wiecie co? — zapytał retorycznie Harry. — To było dziwne, ale jednocześnie superowe uczucie spać tak blisko niego.
— Harry, zabrzmiałeś w tym momencie jak jakiś dziwak — mruknął Ron, patrząc na niego. Brunet parsknął śmiechem.
— Wiem, ale serio… Co mam zrobić? Mam go podrywać? Dać mu do zrozumienia, że go lubię?
— A teraz brzmisz jak zdesperowana nastolatka — powiedziała tym razem Gryfonka.
— Bo jestem zdesperowanym nastolatkiem zakochanym w swoim szkolnym wrogu! — krzyknął Harry, a Hermiona od razu go uciszyła.
— Jak się będziesz tak wydzierał to sam się dowie i nic nie będziesz już musiał mówić — skomentował rudowłosy.
— Dzięki za wsparcie.
— Nie ma za co. — Ron uśmiechnął się wrednie, a Potter rzucił w niego jedną z poduszek.
— A teraz na poważnie. Pomocy? — poprosił, patrząc na przyjaciół.
— Może ty też nie jesteś mu obojętny. Gdybyś był to nie byłby taki miły, nawet dla nas, nie pomagałby ci aż tyle i się tak nie zachowywał. Trochę różni się to jak wyraża się w stosunku do swoich innych przyjaciół, a jak do ciebie — zapewniła go Hermiona, a Harry spojrzał na niego z nadzieją. — Oczywiście może być to też spowodowane tym, że byliście wrogami i nie chce zepsuć waszej dobrej relacji, na którą sobie zapracowaliście.
— Dzięki — burknął brunet, a dziewczyna wzruszyła ramionami. Ron westchnął ciężko.
— Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana — zauważył, posługując się jednym z cytatów znalezionych w ostatnio czytanej książce.
— Przeraża mnie to, że Ron jest oczytany — szepnęła Hermiona, jednak rudzielec, który to usłyszał rzucił w nią poduszką.
— A ty jesteś kujonem — odgryzł się. — A Harry po prostu jest głupi. — Tym razem to on dostał poduszką, a nawet dwiema.
— Więc… — Harry spojrzał na Rona uważnie. — Mam mu powiedzieć i zaryzykować, że albo mnie odrzuci, albo odwzajemni moje uczucia?
— Słuchaj. Jeśli mu nie powiesz to masz zerowe szanse, żeby z nim być, bo Draco nie wygląda na kolesia, który otwarcie mówi o swoich uczuciach. Ale jak mu powiesz to masz pięćdziesiąt procent więcej szansy na odwzajemnienie twojej miłości-
— Zauroczenia.
— Cokolwiek. Więc masz dużo większe szanse, jeśli mu po prostu powiesz.
— A jak nie to znowu będzie mnie nienawidził — stwierdził pesymistycznie. — Chyba wolę zostać jego przyjacielem i nie ryzykować.
— Blaise zaryzykował i chociaż nie czuje do niego nic na razie, staram się dać mu szansę — mruknął Ron.
— Czekaj co?! — Hermiona zerwała się z łóżka, patrząc na niego dziwnie.
— No powiedział, że mnie lubi — powiedział Weasley, jakby to była najzwyklejsza rzecz. — Jakoś dwa dni temu.
— I jeszcze nam o tym nie odpowiedziałeś? — oburzyła się Gryfonka. — Masz zrobić to w tej chwili.
— Dobra, dobra.
Ron zaczął opowiadać o ostatniej sytuacji z Blaisem, a następnie ich rozmowa przeszła na inny temat. Jedna Harry przez cały czas myślał o tym, czy powinien ryzykować, a myśl ta męczyła go aż do zaśnięcia.
***
hejka! wiem, że dawno nie było rozdziału, wiem, ale planowałam kilka większych projektów na maj i coś na 500 obserwujących, które mam nadzieję za niedługo wbije.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro