Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[ 21 ] przespać się w czyimś łóżku

Harry przekręcał się z boku na bok, pocąc pod ciepłym kocem, równocześnie bojąc się wystawić nogi poza niego. Obudził się z bardzo dziwnego, jednak przerażającego koszmaru i nie mógł zasnąć z powrotem. Westchnął głośno. Miał nadzieję, że tutaj nie będą męczyć go te sny, gdy na zewnątrz czas się zatrzymał, jednak się mylił.

Wstał niepewnie z łóżka, wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni. Na oko była jakaś połowa nocy, więc był przekonany, że każdy już śpi. Zdziwił się jednak, gdy w pomieszczeniu zauważył Draco, który stał przy blacie i pił mleko ze szklanki.

— Też nie możesz spać? — zapytał brunet, a blondyn odstawił szklankę na bok i uśmiechnął się do niego.

— Mam małe déjà vu — mruknął w odpowiedzi. — Ale nie, po prostu się obudziłem i zaschło mi w ustach — wytłumaczył.

— Rozumiem. Ja... — zawahał się przez chwilę, ale kontynuował — miałem koszmar. O Voldemorcie, ale nie taki zwykły. Był dziwny... W każdym razie nie mogę dalej zasnąć.

— Um... mogę ci jakoś pomóc? — zapytał Ślizgon, lekko zmartwiony.

— Nie, nie — odpowiedział szybko — Napije się mleka i pójdę z powrotem do pokoju, może uda mi się zasnąć po jakimś czasie.

— A może... chcesz spać ze mną? — zaproponował śmiałe i nagle Draco. Od razu skarcił się w myślach za ten absurdalny pomysł, zwłaszcza, że Harry miał minę jakby właśnie mu ktoś powiedział, że McGonagall przyszła na lekcje w różowej, krótkiej spódniczce.

— Co?

— Co? Zapomnij!

— Nie! Ja... chętnie, jeśli to dla ciebie nie problem — mruknął nieśmiało.

— Sam ci to zaproponowałem, głupku — zaśmiał się Ślizgon. — Chodź tu — mruknął, podszedł do niego i rozłożył ramiona, sugerując mu, że chce go przytulić.

Harry spojrzał na niego zaskoczony, ale po kilku sekundach przybliżył się i wtulił w jego klatkę piersiową. Draco objął go, głaskając go po plecach powolnymi ruchami, jakby chcąc go uspokoić. Odsunęli się do siebie dopiero po chwili.

— Idziemy do mnie? — zapytał Malfoy, a gdy Harry pokiwał głową, odstawił szklankę do zlewu i poszli do jego pokoju.

Obydwoje usiedli na łóżku, nie wiedząc co zrobić. Draco zaproponował to z własnej woli, jednak ta sytuacja zrobiła się lekko niezręczna.W końcu obydwoje położyli się wygodnie na poduszce, powiedzieli sobie dobranoc, a blondyn objął Harry'ego w pasie. Po krótkim czasie obydwoje zasnęli.

***

— Widzieliście Harry'ego? — zapytał Neville Rona, Pansy i Theodore'a, którzy siedzieli w salonie. — Nie ma go ani w kuchni, ani w jakiego pokoju, ani w żadnym innym. Jakby przepadł.

— Może poszedł do Hermiony? — podsunął rudy chłopak, przecierając swoje zaspane oczy. — Albo łazienka?

— Łazienka na pewno nie — mruknął. Sprawdzę u niej.

— A tak w ogóle, czego od niego potrzebujesz? — zapytał Nott.

— Chciałem o coś zapytać, pójdziesz go szukać ze mną? — zapytał brunet, a jego chłopak pokiwał głową i wstał z kanapy, na której siedział.

Najpierw poszli do pokoju Hermiony, która jednak spała, a po Harrym nawet nie było śladu. Następnie sprawdzili u Ginny i Luny, które miały sypialnie obok niej. Gdy i tam go nie znaleźli, postanowili poszukać w pokojach chłopaków i dopiero kiedy zajrzeli do Draco, zauważyli, że na jego łóżku leży również Gryfon.

— Słodko wyglądają — skomentował Theo, a Neville pokiwał głową.

— Ale ich nie budźmy — mruknął w odpowiedzi i przykrył obydwóch chłopców kocem, który spadł na podłogę przez noc. — Myślisz, że w końcu będą razem?

— Pewnie tak — zaśmiał się cicho Nott. — Obydwoje na to zasługują i widać, że mają ku sobie.

— Masz rację — zgodził się z nim Gryfon. — Wracajmy do reszty, a oni niech śpią.

Obydwoje wyszli z pokoju Draco, zamykając cicho drzwi i skierowali się z powrotem do salonu, gdzie siedział teraz również Blaise i Seamus, którzy pewnie właśnie się obudzili.

— Niech zgadnę — odezwała się do nich Pansy. — Potter u kogoś spał.

— Skąd wiesz? — zdziwił się Neville. Razem z Theodorem usiedli na kanapie między nią, a Ronem.

— Widziałam na liście z zadaniami — wytłumaczyła. — To u kogo? — zapytała ciekawa.

— U Draco — odpowiedział jej Nott, a dziewczyna spojrzała na niego z nutą niedowierzania. — Mówię serio. Przytuliali się.

— Przyjmujemy zakłady za ile będą razem — odezwali się bliźniacy, którzy nagle pojawili się w pokoju.

— Daje im tydzień — mruknął Ron, a Blaise który siedział obok niego na fotelu zaśmiał się.

— Chyba trzy dni — mruknął.

— Oni nie są aż tak otwarci, przynajmniej Draco. Tydzień i pół — stwierdziła Pansy.

— Tydzień i dwa dni — powiedzieli równocześnie bliźniacy.

— To prawie to samo — warknęła Pansy. — Nie oszukujcie.

— A ja mówię, że dwa tygodnie — powiedział Neville, a Theo się z nim zgodził. — O co się zakładamy?

— Pozostali będą robić wygranemu zadania domowe, gdy już wrócimy do normalności — zaproponował Fred, a reszta się zgodziła.

Po chwili obudziła się reszta, poza Harrym i Draco i wszyscy poszli na śniadanie, które zaczęła robić im Lukrecja.

***

Harry obudził się rano, nie widząc gdzie się znajduje, jednak gdy tylko odwrócił się na bok, zauważając twarz Draco, przypomniał sobie wczorajszą noc. Czuł się wyspany i pomyślał o tym, że może być to zasługa spania ze Ślizgonem.

Brunet przyjrzał się jego twarzy. Gdy spał wydawał się bardzo spokojny. Niepewnie podniósł rękę i przejechał palcami po jego policzku, jednak wystraszył się, gdy Draco mruknął coś pod nosem. Odsunął się lekko, a Ślizgon otworzył oczy, patrząc prosto w jego czarne.

— Dzień dobry — przywitał się cicho.

— Hej... dobrze spałeś? — zapytał Harry, podnosząc się do siadu, a Draco po chwili zrobił to samo.

— Tak, a ty?

— Też — mruknął i ziewnął, czując się nadal jak we śnie. — Szczerze to dawno tak się nie wyspałem.

— Cieszę się. Wiesz, jakbyś potrzebował, możemy tak spać częściej — zaproponował Draco, a Harry pokiwał głową.

— Dziękuje.

— Nie ma za co. Chyba powinniśmy wstawać, wydaje mi się, że jest już dość późno. Pewnie wszyscy są już na śniadaniu — powiedział Draco, wstając z łóżka i szukając jakiś ubrań.

— Mhm, chyba masz rację, pójdę się przebrać i spotkamy się w salonie? — zaproponował brunet, a Malfoy pokiwał głową.

Harry wyszedł z jego pokoju, obydwoje się przebrali i odświeżyli, po czym wspólnie udali do kuchni.

Gdy weszli do pomieszczenia, wzrok wszystkich skierował się na nich. Pansy, Neville i Theo uśmiechnęli się do nich zachęcająco, a Lukrecja od razu zaczęła im nakładać jedzenie na talerze. Usiedli pomiędzy Ronem, a Deanem i zaczęli jeść z innymi.

— To... — odezwał się w pewnym momencie Blaise. — Jak się spało gołąbeczki? — zapytał i się zaśmiał, a Ron uderzył go z łokcia w bok co skończyło się donośnym „ała!”.

— A wiesz co Blaise, bardzo dobrze — odpowiedział mu Draco, nie reagując na zaczepkę swojego przyjaciela. — Nawet nie wiesz jak dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro