Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 - Piąć liter poziomo


Pomimo tego, że wszyscy byli zwarci i gotowi, by robić remont, to żaden z nich nie miał pojęcia jak się do tego zabrać. Sami w domach robili tylko drobne naprawy, bo co będą jakichś fachowców wołać, „Że ja nie naprawię?". Remont tych kilku metrów kwadratowych był przedsięwzięciem porównywalnym z wybudowaniem domu od gołego pola. A przynajmniej tak się Tadeuszowi wydawało. Mimo, że jako student dorabiał sobie w Niemcach na budowach, a potem i w Polszy u wujka Staszka układał cegiełki pod Warszawą, to nigdy nie musiał takich rzeczy planować. Pomyślał, że może Bronek i Janusz coś wymyślili, więc sam zajął się rozwiązywaniem krzyżówki i oczekiwaniem na swoich nowych kumpli.

- Pięć liter poziomo: Inaczej żart.

twoje życie

- To dziesięć liter.

no to Tadek

- To kawał. Żadna z ciebie pomoc. Poza tym jest dziesiąta, mógłbyś po mnie nie jechać już z samego rana?

disy z rana jak śmietana

­- Panie zmiłuj się nade mną.

- Tadeusz, mógłbyś ciszej, czytam to samo zdanie piąty raz – powiedziała siedząca obok Tadeusza Janina. Siedzieli na kanapie w pokoju dziennym, radyjko transmitowało jakieś chóry kościelne. Lubili posłuchać radia maryja, żeby się odstresować i oderwać od rzeczywistości. Niedługo po tym ktoś zapukał do drzwi.

- Tylko wróć jakoś niedługo i postaraj się być spokojnym – powiedziała Janina, gdy Tadeusz zbierał się do wyjścia.

- Co się może stać? Poza tym, Bronek też idzie, on zawsze kradnie całą uwagę – przypomniał żonie Tadeusz.

- Też racja – zgodziła się. – To kup przy okazji białą farbę, odmalujesz w końcu kuchnię.

- Okejki, słońce. To lecę – pożegnał się i wyszedł na klatkę, gdzie czekał na niego Janusz. Tak się złożyło, że Tadeusz swoją czapkę ubrał daszkiem do przodu, a Dan – do tyłu. Dobrze, że Bronek, który czekał na nich w civicu pod klatką nie nosił czapki, bo to już by wyglądało śmieszne.

i tak wygląda, kto w ogóle nosi jeszcze czapki z daszkiem, to już jest niemodne

- Twoja twarz już jest niemodna.

- Co tam Tadeuszku mruczysz? – zapytał Bronek, ściszając radio.

- A nic, nic, Broneczku.

- A ty Januszku coś byś chciał powiedzieć, zanim pogłoszę?

- Czy my wiemy, po co właściwie jedziemy?

- W sumie nie, ale po co nam lista zakupów, ogarniemy na miejscu – wzruszył ramionami Bronek i do końca podróży do castoramy nie słyszeli nic, oprócz Rihanny.

- No dobra – powiedział Janusz, gdy stanęli na środku sklepu. – To nie może być takie trudne. Musimy zakryć podłogę, może być jakiś dywan. Ocieplić ściany, wzmocnić zamki, pomalować wszystko i powinno być dobrze.

Januszek taki zaradny, od razu widać, że porządny chłopak, nie to co ty Tadek

- To ja zobaczę na oświetlenie i te rzeczy do ocieplania ścian, czy coś, mogę iść obejrzeć lampy? – zapytał Bronek, dziwnie podekscytowany tymi lampami.

- No spoko, tylko znajdź nas potem – powiedział Tadeusz.

- Tak, tak, zadzwonimy się – odparł Bronek, odchodząc.

- Nigdy nie zrozumiem tego człowieka – powiedział Tadeusz bardziej do siebie niż Janusza, ale tamten i tak pokiwał głową.

Józefowicz i Dan ruszyli przez sklep. Obejrzeli dywany, ale Tadeusz stwierdził, że najlepsze dywany to od rusków na targu i że szkoda przepłacać. Wybrali trzy najporządniejsze zamki jakie można było znaleźć, dodatkowo wzięli też pręty do zamocowania w oknie. Gdy doszli do farb, Tadeusza znowu dopadły wyrzuty sumienia.

„On się tak stara, żeby go nie wyrzucili z bloku, poszedł na zakupy, o wszystkim pomyślał, a to z mojej winy. Ja nie umiem żyć w takim kłamstwie, on na to nie zasłużył. Jak ja mogłem tak bezczelnie jeść z nim frytki na spółę."

wycziluj fasolki Tadek, to nie było kłamstwo tylko perswazja. nawet w krzyżówkach są takie trudne słowa, powinieneś już znać. i nie myśl tyle, bo nie jesteś w tym najlepszy

- W ogóle, Tadeusz, tak się zastanawiałem... - zaczął nagle Janusz. – Bo skoro chodzi tylko o hałas, to może wystarczy wyciszyć mój pokój? Wiesz, okleić ściany jakąś gąbką czy coś, podłogę też. Całkiem lubię moje mieszkanie i moi widzowie też je lubią.

- Twoi widzowie? – zdziwił się Tadeusz. To Janusz robi jakieś koncerty u siebie na chacie?

- No widzowie – potwierdził Janusz, nie rozumiejąc czego można nie rozumieć.

- Czym ty się właściwie zajmujesz?

- Prowadzę jednoosobową działalność filmowo-muzyczną – powiedział dumnie.

- Znaczy?

- Robię filmik na youtub z coverami na perkusję.

- Ohhhh...

kurde, gwiazda. kiedy ty coś osiągniesz w życiu?

- Chyba masz rację, gąbka powinna wystarczyć – zgodził się Tadeusz z ulgą. Że też na to nie wpadł, a od razu chciał go wywalić. Taki dobry człowiek, a w dodatku sławny.

- To super – uśmiechnął się Janusz wielce pocieszony taką decyzją. Z jakichś powodów czuł, że Tadeusz przemawiał głosem mieszkańców bloku.

ten uśmiech to śmierć dla mnie

„To niech się Janusz więcej uśmiecha" pomyślał Tadeusz, na złość Bluriemu.

- Okej, to weźmy tylko farby, bo muszę odmalować kuchnię, i znajdziemy Bronka – powiedział Tadeusz. Janusz wyglądał pogodniej niż wcześniej.

Stanęli więc w alei farb i zastanawiali się nad odcieniami czerni i bieli. Ku ich biednym męskim oczom, odróżniającym tylko kolory podstawowe, nawet biały i czarny nie były takie, jak im się wydawało. Tadeusz musiał wygrać tę walkę z kolorami. Janina zauważy różnicę między 867 a 868.

Tymczasem Bronek, który obejrzał każdą lampę w dziale oświetlenia i nie mogąc znaleźć ani waty do ocieplania, ani swoich kolegów, stał zirytowany w dziale informacji, czekając na to, że może zobaczy gdzieś czerwone włosy Janusza. Jednak nie było po nich śladu, a nie mógł do nich zadzwonić, bo nie miał numerów. Jak to się stało – nie wiedział. W pewnym momencie stracił cierpliwość i zagadnął do pana Pawła (jak było napisane na plakietce).

- Przepraszam, zgubiłem moich kolegów i nie mogę się z nimi skontaktować, czy mógłbym powiedzieć im, gdzie jestem przez mikrofon? – Starał się by jego mina wyglądała tak niewinnie, jak tylko niewinny mógł być dwudziestokilkuletni właściciel lombardu w skórzanej kurtce i kontaktach z mafią.

- Yyy, no chyba pan może – powiedział Paweł. Jego głos sugerował, że naprawdę mało go obchodzi jakiś Bronek.

Po chwili Tadeusz i Janusz, którzy oglądali paprotki w dziale ogrodniczym, usłyszeli w sygnał sklepowego interkomu: dyń dyń dyń i nadzwyczaj znajomy głos:

- Nara frajerzy.

Gdy zdezorientowani zapłacili za farby i wszyli na parking, nie znaleźli samochodu Bronka. Nie żartował. Odjechał bez nich. Do domu wrócili autobusem, o mały włos unikając sprzeczki z jakimiś kibolami.

**

Janusz zaoferował się pomóc Tadeuszowi pomalować kuchnię. Janina miała taką fantazję, aby na ścianie bez szafek znalazły się grube, czarno – białe pasy, więc trochę im zeszło. W pewnym momencie Janusz wyszedł do łazienki. Tadeusz moczył właśnie rolkę do malowania w czarnej farbie, gdy usłyszał głos:

powinieneś zamoczyć ręce i szyje w tej farbie

- Wtf Bluri, czemu?

musisz

Gdy Janusz wrócił do kuchni, zastał Tadeusza klęczącego na podłodze z rękami po łokcie uwalonymi w czarnej farbie, którymi mazał po szyi. Nie wspominając już o całej podłodze ( pokrytej na szczęście workiem) zalanej na czarno.

- Tadek, co ty wyczyniasz?! – zawołał mocno zdziwiony, jak nie przerażony, Dan.

- Nie mam pojęciaaaa... – zawył Tadeusz w czarnej rozpaczy, po czym położył się na ziemi i nie wstał przez dziesięć minut. Janina zaparzyła ziółka na uspokojenie dla nich obu, zapewniając Janusza, że z jej mężem wszystko w porządku, choć nie wygląda.

Farba nie domyła się przez tydzień, przez co Tadeusz wyglądał jakby rozpoczął karierę górnika. Tamtego wieczoru Janusz poznał całą historię Bluriego, z wrażenia musiał usiąść.


Hello, it's me. Trochę długa przerwa, ale kończył mi się semestr i pisałam do tego prace na olimpiade z polskiego, wiec nie miałam czasu na naszych dresiarzy. Ale są xD wgl zaczęłam najpierw pisać zupełnie inną historię, ale stwierdziłam, że najpierw skończę wątek garażu, więc tamten pomysł użyję w późniejszych rozdziałach. Wgl mam dla was zadanie xD wypiszcie w komentarzach jakieś typowe zachowania/ sytuacje świąteczne. Szkoda nie wykorzystać czasu aktualnego, a skoro w Ochajo jest jakaś późna jesień, więc czekają nas przynajmniej 2 rozdziały tematyczne, no bo urodziny Tadeuszka (miały być wczesniej ale czas xD) i święta. Także wypisujcie jakieś typowe zachowania Polaków na święta, moze macie ciekawe przykłady  z własnych domów xDD pozdrawiam 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro