Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

-no wyłaź -warknąłem dosyć miło do niego i ruszyłem po ręcznik dla niego. Przerzuciłem sobie materiał przez ramię i posadziłem syrena na wózku. Wytarłem go lekko by z niego nie kapało na moje kafelki

-wow! To takie mądre! Teraz mogę iść z tobą szukać Izuku!-krzyczał patrząc i rozglądając się na wszystkie strony. Usadziłem go dobrze na wózku, by przypadkiem jego ogon nie wkręcił się mu w koła, wolałem uniknąć takiej tragedii. Wyjechałem z nim do salonu.

Kiri

Bakuś jest taki mądry! Nie mogę się doczekać, by zobaczyć świat poza wodą! Jednak ciągle myślałem o moim przyjacielu, jedna rzecz mnie uspokajała na, tyle, że nie szaleje i nie lecę go szukać to to, że nikt go nie zje i że tak naprawdę można powiedzieć, że jest chyba bezpieczny.

-czekaj tu-mruknął i poszedł schodami na górę na drugie piętro. Przez duże okno widziałem dobrze plażę  i ocean....mama się pewnie o mnie będzie martwić...ale zostawiłem jej list...bo to przecież nie męskie uciekać poza wodę i kazać się martwić kobiecie...zwłaszcza, jeśli ta ów kobieta jest twoją matką. Moje rozmyślenia przerwał mi nagły powrót Bakugo, który przyniósł kilka rzeczy.-trzeba cię uczłowieczyć-zaśmiał się rzucając mi na głowę czarny materiał

-...co to...po co..-zdjąłem z głowy szmatę-bluzka?

-co się tak gapisz ubieraj...no chyba, że rybka nie wie jak-prychnął chamsko

-wiem! Tylko po co mam to ubierać przecież takie rzeczy noszą tylko dziewczyny prawdziwy mężczyzna dumnie pokazuje swoją klatę! -zaśmiał się

-to od dziś jesteś dziewczyną!-zabrał mi czarną bluzkę bez rękawów i nałożył ją na mnie. Po chwili podjechał ze mną pod duże lustro, które było na ścianie. Zaczął czesać moje włosy, robił to delikatnie i z pięknym uśmiechem na twarzy, też się uśmiechnąłem, a on zaczął robić mi różne fryzury. Próbował różnych fryzur kucyka, warkocza, wysokiego koka , wysokiego kucyka, a nawet dwa kucyki, ale widocznie coś mu nie pasowało. Ja się z tego śmiałem, bo jego miny były bezcenne.-z czego się śmiejesz?

-z niczego~-mruknąłem delikatnie rozbawiony

-masz za długie kudły...sterczą wszędzie i nie można ich związać w nic normalnego! Zetnij je!

-ale ja je lubię~-zaśmiałem się zdejmując jeden kosmyk włosów z mojej twarzy

-moim zdaniem każda fryzura ci nie pasuje -mruknął rozczesując włosy

-to może zostaw je tak jak są-uśmiechałem się do niego 

-nie, są za długie. Spadają ci na twarz przez co prawie jej nie widać. A to powoduje to, że wyglądasz jak niedorozwinięty pierdolony gówniaż-warknął

-przestań się jakoś wywyższać! nie jestem dużo młodszy od ciebie! Jest miedzy nami-wyciągnąłem palce i powoli liczyłem-1,2,3,4, tylko cztery lata różnicy!-krzyknąłem

-ale ty jesteś jeszcze dzieckiem tu-stuknął dwoma palcami w moje czoło-liczyć normalnie nie potrafisz -zaśmiał się- mam!-uśmiechnął się lekko do mnie i związał mi włosy. Po chwili miałem niby  rozpuszczone, ale miałem też małego koka. Nie wiedziałem jak nazwać te fryzurę, ale podobała mi się

-baku...-chciałem coś powiedzieć, ale ten nachylił się i uciszył mnie swoimi ustami. Na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec, oczywiście oddałem pocałunek delikatnie wychylając się z wózka. Pogłębił go, ja lekko otworzyłem usta wpuszczając go do środka. Po kilku minutowej wymianie śliny oderwał się ode mnie.

-pasuje ci ta fryzura-mruknął gdy się oderwał. Oparłem się o oparcie wózka cały czerwony na twarzy.

-d-dzięki-zaśmiał się biorąc z kanapy czerwono pomarańczowy koc, którym przykrył mój ogon tak, że nie było go widać

-jeśli nie będziesz się ruszał to nie będzie go widać-mruknął-chociaż wątpię by było to możliwe przy tobie-warkną, a ja machnąłem ogonem odsłaniając go. To będzie przygoda życia! Izuku już niedługo cię ocalę! zaśmiałem się, ale po chwili dostałem po głowie.

///

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro