Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Dekuś

Tu było jednym słowem okropnie! Pływałem w kolko nie wiedząc co mam robić. Tą "ciekawą" czynność przerwał mi krzyk jakiejś dwunożki.

-mamo jaka ona śliczna! Chcę tu przychodzić częściej!-przecież ja jestem chłopakiem...popłynąłem do szkła, chcąc zobaczyć o co jej chodzi -woo~-popatrzyła na mnie nagle zobaczyłem blask, który mnie oślepił. Co to jest?! Szybko się odsunąłem odpływając od nich. Schowałem się za kamieniem i dziwną roślinnością. Usłyszałem pukanie i krzyki niezadowolenia. Ja nie chce tu być! Chce do domu.... Skuliłem się lekko siedząc w ukryciu. Mam nadzieje, że Kirishima nie wymyśli czegoś głupiego.

Kiriś

-że co? Za wejście tu trzeba płacić?-popatrzyłem na chłopaka jak na debila

-taa muszą jakoś zarabiać i wykarmiać ryby i inne stworzenia- Weszliśmy do środka, szliśmy pomiedzny dużymi...jak to Baku nazwał akwariami? W nich pływały naprawdę różne ryby.

-ja tego nie rozumiem...-mruknąłem po chwili

-czego?-podniósł brew patrząc na mnie

-tego wszystkiego...czym oni wszyscy się tu zachwycają?-patrzyłem na rodziny pary czy innych ludzi, którzy patrzyli na zwierzęta

-ty masz to na co dzień u siebie. Niektórzy ludzie nie widzą różnych gatunków i teraz tak naprawdę mogą je podziwiać i zobaczyć, jakie są piękne.

-to, czemu kłamią o ratowaniu? 

-skąd wiesz, że kłamią? Może chodziło im o to, że uratowali twoją szprotkę od łap złych ludzi? -mruknął idąc za znakami prowadzącymi do deku.

-nie wiem tego... ale jak już uratowali to mogli wypuścić-mruknąłem

-mamooo! Dlaczego ona się chowa!-dziewczynka walnęła ręką w szybę. Podjechaliśmy wózkiem  bliżej niej, dziecko było bardzo głośne dlatego każde wodne stworzenie w tym akwarium po prostu się bało. I mogliśmy oglądać tylko wodę i rośliny.

-bo do takiej ...-zasłoniłem usta baku wiedząc, że powie coś nie odpowiedniego i że może nie być za ciekawie

-bo się ciebie boi-mruknąłem cicho i położyłem ręce na szkle-i to nie syrena, tylko tryton..-mruknąłem cicho- jak mogli zrobić taki błąd...-popatrzyłem na plakaty, które były przyklejone na szkoło. Już po chwili zobaczyłem zieloną czuprynę i zielone paczałki wystające zza zielonej rośliny. Gdy nasze oczy się spotkały uśmiechnąłem się w swoim stylu, a on do mnie od razu podpłyną zapłakany. Położył swoje ręce na moich i coś mówił jednak ja go nie słyszałem

///


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro