Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Kapitan Sadysta~

   Teraz Adel leżała w łóżku i słodko sobie spała. Śniła o pięknych rzeczach gdy nagle...

   - Ja nie chcę wstawać!- krzyczała nastolatka, gdy Hanji próbowała wyciągnąć ją z łóżka.

   - Masz za pół godziny trening z Levi'em!- wykrzyczała zdenerwowana Zoe.

   - Ja z nim nie chcę! On jest sadystą! Błagam nie!- zapierała się dziewczyna.

   - Przecież cię nie zje!- oznajmiła jej czterooka.

   - Skąd wiesz!- krzyknęła dziewczyna.

   Hanji z załamaniem postanowiła ją puścić, przez co Adel spadła z łóżka i leżała teraz plackiem na podłodze.

   - Żyjesz?- zapytała ją bronzowowłosa, a w odpowiedzi otrzymała tylko niezrozumiałe mruknęcie.

   - No to wstawaj! Nie ma czasu!- rozkazała dziewczyna.

   - Nieee!- wykrzyknęła blondynka gdy była już ciągnięta do drzwi.

~•●♡●•~

   Chwilę później obydwie znajdowały się już na placu. Z nieznanych im przyczyn wszyscy się na nie dziwnie gapili.

   - Czemu oni się tak patrzą?- zapytała w końcu Hanji.

   - Nie mam pojęcia... zaraz... Przecież ja jestem w piżamie!- przypomniała sobie młodsza z dziewczyn, po czym pobiegła do pokoju.

   Gdy wróciła zastała zestresowaną Zoe gadającą z Levi'em. Nie trzeba było być geniuszem by domyślić się, że chodziło o spóźnienie się kadetki.

   - O widzisz!- krzyknęła okularnica- już jest!

   Po kilku sekundach starszej z dziewczyn już nie było.

   - Zapamiętaj że na moje treningi się nie spóźnia- powiedział oschle Ackerman- za karę biegasz teraz pięćdziesiąt kółek na rozgrzewkę.

   - Ty se ze mnie jaja robisz?! Pięćdziesiąt?! Na rozgrzewkę?!- dziewczyna niemile się zdziwiła.

   - Chcesz biegać sześćdziesiąt?- zadał jej pytanie.

   - Ale... eh... no dobra, już biegam- powiedziała po czym zaczęła biegać pierwsze kółko.

   Na początku szło jej dobrze, pierwsze dziesięć kółek jakoś dała radę, ale następne były coraz gorsze. Minęła już godzina a Adele dopiero skończyła.

   - Już kadeci szybciej biegają niż ty- załamał się Ackerman.

   - Mogę... już iść?- wysapała praktycznie umierająca dziewczyna, która w tym właśnie momencie leżała na mokrej po deszczu ziemi.

   - To była rozgrzewka- prychnął chłopak.

   - Ja... ja nie wstaję z tej ziemi- powiedziała stanowczo.

   - Nikt cię o zdanie nie pytał- odpowiedział jej, po czym podniósł ją z ziemi.

   Dziewczyna popatrzyła na niego przez kilka sekund po czym z powrotem położyła się na ziemi.

   - Gorzej niż z dzieckiem- pomyślał levi, po czym zwrócił się do zdychającej dziewczyny- wstawaj bo jutro będziesz biegać sto.

   Po tych słowach dziewczyna niechętnie wstała z mięciutkiej, brudnej ziemi i wymamrotała coś niezrozumiałego.

   - Umiesz używać sprzętu do manewrów?- zapytał ją.

   - Trochę, ale jednak niezbyt- odpowiedziała.

   - W takim razie teraz się nauczysz- oznajmił jej.

~•●♡●•~

   Godzinę później dziewczyna leżała praktycznie martwa na łóżku, nawet nie myśląc o tym że błoto z jej ubrań ubrudzi pościel. Wstała dopiero gdy Kai przyszedł zawołać ją na obiad.

   - Jak mogłaś tak umorusać pościel- zaczynał dramatyzować- przecież kapitan cię zabije!

   - Już mnie zabił- wymamrotała ledwo przytomna dziewczyna.

   - Nie dramatyzuj tak. Znam osobę która raz biegała dwieście kółek- powiedział.

   - Jak na mnie nawet dwadzieścia to zbyt dużo- westchnęła Adel.

   Prawda jest taka że z łóżka wyszła tylko dlatego że jedyną rzeczą wspanialszą od spania była obietnica wypicia ciepłej herbatki i zjedzenia dobrego jedzonka.

   Gdy już usiedli przy stole zaczęli jeść. Kai co chwilę próbował zacząć rozmowę, ale jego przyjaciółka odpowiadała jedynie słowami w stylu: ta, mhm, interesujące.

   Dziewczyna szybko dokończyła posiłek i odeszła od stołu. Już kładła się na swoim 'bardzo czystym' łóżku, gdy do pokoju jak opętana wbiegła Hanji.

   - Chodź! Pomożesz mi z papierami!- krzyknęła wesoła.

   - Co?! Przecież to twoje papiery! Ja tu spać próbuję!- zdenerwowała się Adel.

   - Wyśpisz się w nocy! Chodź!- rozkazała Zoe.

   Nastoltka posłusznie poszła za wyższą dziewczyną i po chwili pomagała jej już w układaniu papierów.

   - Więc... za dwa tygodnie wyprawa- westchnęła brązowowłosa- jeśli wszystko pójdzie dobrze to wrócisz do domu.

   - Ta- odpowiedziała dziewczyna z lekkim smutkiem w głosie.

   - Nie cieszysz się?- zdziwiła się okularnica.

   - Co? Nie! Cieszę się! I to bardzo ale...- przerwała na chwilę by dobrać odpowiednie słowa- będę trochę za wami tęsknić. Nie chcę nawet myśleć o tym że już się nigdy nie spotkamy...

   - Daj spokój! Szczerze? Dobrze że wracasz, ten świat jest niebezpieczny. Dobrze będzie żyć ze świadomością że chodziaż jeden z moich przyjaciół jest bezpieczny- uśmiechnęła się Hanji.

   - O ile uda nam się tam w ogóle dotrzeć- powiedziała dziewczyna, po czym dodała trochę ciszej- i to jeszcze za życia...

   - Coś ty?! Nie damy się tak łatwo zabić!- wykrzyknęła do niej Zoe.

   - Kto jak kto, ale ty głupia okularnico powinnaś wiedzieć że tytani są niebezpieczni- powiedziała osoba wchodząca do pokoju.

   - Przestań być takim pesymistą Levi- zdenerwowała się starsza z dziewczyn.

   - Nie jestem pesymistą, tylko realistą. Ty za to jesteś przesadnym optymistą i to cię kiedyś zgubi- odburknął.

   - Lepiej myśleć pozytywnie niż ciągle niszczyć wszystkim humor, prawda Adel?- zapytała, ale nikt jej nie odpowiedział.

   Drzwi od pokoju były lekko uchylone, co oznaczało że Tokomitsu najprawdopodobniej skorzystała z okazji żeby się ulotnić.

   - Hej wracaj tu!- wydarła się Hanji gdy zdała sobie sprawę z tego, co się stało.

~•●♡●•~

   Czterooka popędziła do pokoju uciekinierki, którą zastała usypiającą na łóżku.

   - W dwie minuty zdążyłaś położyć się spać?!- zdziwiła się i zaczęła wchodzić do pokoju. 

   - Tak i proszę mi nie przeszkadzać- wymamrotała dziewczyna.

   - Nie przesadzaj! Jeszcze nawet kolacji nie było!- zaśmiała się Zoe.

   - Od kiedy niby nie można spać w dzień?- zapytała Tokomitsu.

   - Od dzisiaj!- krzyknęła Hanji po czym zerwała ze śpiącej królewny kołudre- lepiej ją wypierz.

   - Ja chce spać!- załamała się młodsza z dziewczyn.

   - Chodź! Pogadamy o tytanach!- wydarła się brązowowłosa.

   - Ja nie chcę!- wydarła się blondynka gdy już znajdowała się poza pokojem.

   Biedna została wyciągnięta na dwór, gdzie przynajmniej jej zdaniem było zbyt zimno na wychodzenie.

   - Wróćmy do środka- powiedziała z lekkim smutkiem w głosie dziewczyna.

   - Żebyś mi znowu poszła spać? Nie ma mowy! Skończyłam na dziś pracę i zamierzam z tego skorzystać!- oznajmiła uradowana okularnica.

   Adel nic nie odpowiedziała. Usiadła tylko na trawie, a czterooka po chwili zaczęła opowiadać interesujące ciekawostki o tytanach oraz historie z wypraw.

   Wbrew pozorom nastolatce się nie nudziło... no może z wyjątkiem momentów w których czterooka rzucała jakimś naukowym bełkotem, którego ona nie rozumiała. Szczęśliwa Hanji w końcu znalazła kogoś kto interesuje się jej biadoleniem o tytanach.

~•●♡●•~

   Powoli zbliżała się pora kolacji, więc obydwie wstały i skierowały się na stołówkę. Zrobiły sobie jakieś kanapki i herbatę, po czym poszły kontynuować swoją rozmowę do pokoju Hanji.

-----------------------------------------------------------
W Końcu wrzucam ten rozdział i powiem wam że specjalnie poszłam wcześniej na zbiórkę do parku by go skończyć i do mnie znajomi podeszli i ja w ostatniej chwili wyłączyłam telefon (lepiej by nikt więcej tego cringu nie czytał XD)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro