Rozdział 7. Miłość czy przyjaźń?
Od mojego pocałunku z Raphem zaczęłam myśleć czy Raph jest dla mnie tylko przyjacielem. Siedziałam w salonie. Wujek był w pracy, a ciotka miała wolne. Kiedy skończyłam prace domową spojrzałam na ciotkę która wydawała się zamyślona.
-Wszystko w porządku ciociu?- Spytałam się. Ciotka spojrzała na mnie bezuczuciowym spojrzeniem.
-Tak, tak. Spotkałam mojego starego przyjaciela. Ostatnio zaproponował mi bym pracowała z nim w jego domu jako doradczyni. Jedynie mi ufa. Poza tym Saki będzie bardzo chciał cie poznać.- Powiedziała moja ciocia. Westchnęłam i wyszłam z domu. Poszłam się przejść. W pewnej chwili jacyś ninja mnie zaatakowali. Broniłam się ale wrzucili mnie do ciężarówki po czym gdzieś wywieźli.
(Perspektywa Raphaela)
Byłem z resztą na patrolu. Nie mogłem się skupić. Cały czas myślałem o Aiwie. O tym naszym pocałunku. Ehh... Zakochałem się w niej. Z zamyśleń wyrwał mnie ciche śmiechy moich przyjaciół, braci i siostry. Spojrzałem na nich.
-Z czego się śmiejecie?- Spytałem się patrząc na nich.
-Zapadłeś na bardzo groźną oraz zakaźną chorobę bracie.- Powiedziała Karai.
-Zostawcie mnie wy idioci!- Usłyszałem krzyk Aiwy. Pobiegliśmy tam. Widok jaki zauważyłem przeraził mnie. Aiwa była oblana mutagenem. Wszyscy zaatakowaliśmy podwładnych Shreddera. Spojrzałem na Aiwę. Atakowała podwładnych Shreddera będąc w postaci wilka. Chciałem się ją uspokoić ale zaatakowała mnie więc Donnie strzelił w nią strzałką usypiający. Zabraliśmy Aiwę do kryjówki gdzie Donnie wsadził Aiwę do klatki.
-Trzeba zdobyć kilka fiolek z mutagenem.- Powiedział Donnie. Położyłem miskę z wodą oraz talerz z kurczakiem. Kiedy Leo, Mikey, moja siostra i przyjaciele poszli spać ja siedziałem przy Aiwie kiedy donnie pracował nad anty-mutagenem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro