Rozdział 6. Czysty głos.
Od rozmowy z Raphem na temat Jacka minął tydzień. Od tamtego czasu trochę się działo. Tak dokładnie to zrobiłam sobie czerwone pasemka na włosach. Szykowałam się właśnie na konkurs talentów. Ćwiczyłam właśnie nad piosenką którą miałam zagrać i zaśpiewać. Kiedy naszła moja kolej poszłam na scenę. Zaczęłam grać.
https://youtu.be/erIxcUHrUG4
Kiedy śpiewałam zauważyłam, że śpiewa ze mną jakiś chłopak. Miał czerwone włosy, miał na sobie brązową podkoszulkę i szarą bluzę. Widać było, że jest umięśniony. Na dodatek miał na szyi naszyjnik z rubinem. Po skończonej piosence poszłam za kulisy. Spojrzałam na tego chłopaka co ze mną śpiewał.
-Zaskoczona jesteś Aiva?- Spytał się. Skąd on zna moje imię?!
-Lepiej mów czego chcesz i skąd znasz moje imię?- Spytałam się, a on się zaśmiał. Wyjął telefon i zaczął coś robić. Wtedy dostałam wiadomość od Rapha. Podeszłam do chłopaka i spojrzałam na ekran jego telefonu. Zatkało mnie kiedy zauważyłam wczorajsze wiadomości.
-Niespodzianka.- Powiedział dając mi białą różę. Zarumieniłam się. Po szkole wyszłam przed szkołę. Stał tam Raph dalej w ludzkiej formie. Opierał się o motor. (zdjęcie poniżej)
Podeszłam do niego. Raph podał mi kask który założyłam. Wsiadłam z nim na motor. Następnie razem z Raphem pojechaliśmy do portu. Zachodziło słońce. To była magiczna chwila. W pewnej chwili poczułam coś na ręce. To była ręka Rapha. Uśmiechnęłam się lekko. Następnie stało się coś czego nie zapomnę. Pocałowaliśmy się. Następnie Raph odwiózł mnie pod dom.
-Dziękuję za wszystko Raphi.- Powiedziałam całując go krótko w usta. Następnie poszłam do domu.
(Perspektywa Raphaela)
Wycałuje mojego brata! Ten jego pomysł z tym naszyjnikiem który sprawi, że na 24 godziny będę człowiekiem był super! On też powinien taki sobie zrobić. Pojechałem z rumieńcami na policzkach do domu. Pobiegłem do Donniego i powiedziałem mu wszystko. Donnie się śmiał gdy powiedziałem, że całowałem się z Aiwą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro