Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

– Pocałuj mnie.

Ujęłam swoje własne policzki. Nachyliłam się nad sobą, widząc, jak jeszcze staję na palcach. Poczułam, jak moje własne dłonie wplatają się w czarne końcówki Williama. Musnęłam swoje usta, czując ich ciepło i miękkość.

– Między nami nic się nie zmieni. – wyszeptał, muskając swoje własne usta.

– Cały czas wrogowie. – wyszeptałam.

– Okej.

– Okej.

Nasze usta się połączyły. Stworzyły jedność, idealnie współgrały ze sobą. Nie było zasad o żadnej namiętności, o żadnej czułości, a jednak to wybuchło między nami. Pożar namiętności i gorąca zatriumfował nad nami, całowałam swoje usta, całowałam Williama i nie mogłam przestać. Nasze usta obracają się w najlepszym pocałunku, który mogłam kiedykolwiek przeżyć. Przyciskam bardziej wargi Williama do swoich, pogłębiając pocałunek, któremu on się nawet nie opiera.

Całujemy się, my się całujemy i mimo, że już dawno po północy, to dalej nie odrywamy swoich ust do siebie. Serce wali jak oszalałe z nadmiaru emocji, których nie mogę powstrzymać. Ono wali, wali, wali i obija się o klatkę piersiową, która minimalnie styka się z moją własną. Przekręcam głowę na bok i wpijam się w usta, które zachłannie i namiętnie całuję, one są najlepsze, on... najlepszymi pocałunkami mnie obdarowuje. Dotykam swojej delikatnej skóry na policzkach, zataczając koła kciukami. Czuję te drobne rączki, które są wplecione w czarne włosy.

Odrywam się minimalnie od jego ust, czując przyjemne uczucie na policzkach. Otwieram delikatnie oczy, widząc przed sobą Williama, a nie siebie. Wróciłam, wróciłam do swojego ciała, a William wrócił do siebie. Oddychamy ciężko, żadne z nas się nie odzywa, nawet nie wykonuje żadnych ruchów. Moje palce u rąk bawią się jego krótkimi włosami, a jego kciuki w kojący sposób masują moją skórę na policzkach. Opiera swoje czoło o moje i widzę, jak dalej ma przymknięte oczy.

– Jane... – wyszeptał, muskając moje usta.

– Will...

– Możemy to powtórzyć? 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro