*36*
Izuku smarował siniaka na szyi maścią, obserwowany przez mate. Gdy skończył ten złapał go za dłoń i bez słowa zabrał go na dół, do Todorokiego. Ci usiedli blisko siebie, a Alfy na fotelach.
- Zostanie ukarany. - oznajmił spokojnie patrząc na niego. - Za to, że dotknął ciebie i Todorokiego.
- Możesz go ukarać za to, że zgwałcił tamtą Omegę? Niejednokrotnie... - zapytał patrząc na niego, po czym gdy mały kot wskoczył mu na kolana to zaczął go delikatnie gładzić po główce.
- To nie jest coś za co...
- Jak nie? - zapytał. - Omegi nie powinny być gwałcone, ani przymuszane do seksu. To przez to Omegi muszą pozbywać się niechcianych płodów, przez to się zabijają przez co jest ich coraz mniej...
- Deku...
- Widziałem statystyki. To gdy Omegi rozmnażają się z Alfami wychodzą silne Alfy. Gdy Alfa rozmnaża się z Betą nie jest już tak kolorowo i zwykle wychodzą z tego przeciętne Bety. A królestwo potrzebuje silnych osobników, to do wojska, to do pracy na roli... - zaczął argumentować. Wiedział to wszystko, nie miał czasu się przygotować.
- Masz rację, moja Królowo, jednak Omegi... Mają ruję. Często dochodzi do gwałtów na nich...
- Powinno się to karać - oznajmił patrząc na niego. - Omegi powinny mieć dostęp do blokerów, a Alfy powinny być karane za gwałcenie Omeg. To nie są zabawki ani worki na spermę, jak pewnego razu obraził mnie Elis, tylko żywe wilki, które potrzebują wsparcia i ciepła. Jak będziemy karać gwałcicieli to przestaną nimi być, przynajmniej większość...
- Kochanie. Oczywiście, masz rację, jednakże nie każda Omega może sobie pozwolić na blokery...
- Dlaczego królestwo im tego nie zapewni? - zapyta. - Gdybyś kupił blokery w ilości hurtowej byś zapłacił grosze. Możesz je sprzedawać za grosz więcej, dzięki czemu ci się to zwróci, a każdą Omegę będzie stać. Albo jeszcze lepiej. Niech będą darmowe dla Omeg poniżej osiemnastego roku życia. Potem niech będą za drobną opłatą. - oznajmił. Gładził cały czas sierść kociaka, a ten mruczał układając mu się na kolanach. Katsuki myślał nad jego słowami.
- Muszę to przeanalizować. Nie mogę rozdawać nic za darmo, Izuku. Będę stratny. - oznajmił spokojnie.
- Przecież i tak zbierasz podatki... Przecież możesz bogatym im je podnieść. - stwierdził.
- Co? - zapytał rozbawiony. - Jak to sobie wyobrażasz? - zapytał.
- Normalnie, Alfo. Ci, których dochody nie przekraczają dwunastu tysięcy rocznie powinno płacić dziesięć.
procent miesięcznego wynagrodzenia. Tym co zarabiają nie mniej niż dwanaście, ale nie więcej niż piędziesiąt to dwadzieścia procent... A ci co ponad pięćdziesiąt rocznie to trzydzieści procent. Dzięki temu bogaty nie zbiednieje a biedny się nie wzbogaci, a będzie miał na chleb. - oznajmił.
- Nie mówi głupio. - oznajmił spokojnie Elis, biorąc do ręki talerz z przekąską. - Jestem za. To bardzo dobry pomysł. Mógłbyś wtedy wesprzeć wojsko jak należy, a nie, wiecznie dajesz za mało.
- Że co? - zapytał patrząc na niego zły. - zawsze dostawaliście tyle pieniędzy ile było wytypowane w raportach. Ani grosza mniej! - oznajmił, a ten uniósł brew.
- co ty gadasz? - zapytał i odłożył talerz. - zawsze słyszałem ten sam tekst. " Musimy obcinać koszta, nie będzie nowych mundurów, mimo że są porwane, bo Król dał za mało pieniędzy"
- Słucham?! Co rok na wojsko szło ponad sto tysięcy nie licząc racji żywnościowych!
- Przecież ... Wiecznie nam mówiono, że dostawaliśmy dziewięćdziesiąt i to musi starczyć na racje żywnościowe...
- Co za pierdolone gnojki! Okradali mnie! - wrzasnął patrząc na niego przewsciekły. Omegi przysłuchiwały się rozmowie z wyraźnym zaciekawieniem. Mężczyzna próbował się uspokoić, więc wstał z kanapy i zaczął chodzić po pomieszczeniu. - Pierdoleni... Wujowie. Przecież oni przekazywali pieniądze... I zajmowali się kupowaniem racji żywnościowych... Pieprzeni! Zabiorę im co do grosza z ich dobytków! - syknął do siebie. Spojrzał na zielonowłosego, który przyglądał się mu.
- Chciałbyś wrócić do zamku i się tym zająć? - zapytał domyślając się, że właśnie o to chodzi, jakby nie patrzeć... Nudno tutaj było... W zamku się więcej działo.
- Tak moja Królowo. Wracamy do pałacu - oznajmił. - Raz a porządnie wybiorę kadrę, oraz będę ich osobiście pilnował... - oznajmił a ten skinął głową. - Napiszę kilka listów. - stwierdził, a ten skinął głową.
- Chciałbyś także wrócić na częściej? - zapytał Elis, a ten skinął głową. - Dobrze, więc zbierajmy się, spakujemy się i wrócimy razem z nimi. - oznajmił. - Ceremonia także może odbyć się wcześniej?
- Tak... Im szybciej tym lepiej... By żaden książę nic nie wymyślił gorszego - oznajmił dwu kolorowooki, a ten skinął głową.
- Do zobaczenia - szepnął zielonooki do przyjaciela i pocałowali się w policzki w ramach pożegnania.
Musiałam przeczytać powieść jeszcze raz od początku, bo wypadłam z powieści i nie bardzo wiedziałam co się dzieje i na jakim etapie są, ale o to jest rozdział, wybaczcie, że tak długo os pytania na tablicy
Gdy zapytałam na profilu co wam wstawić to właśnie do wygrało, więc jest.
Dobrej nocy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro