Prolog
- A ty jak zawsze ślęczysz nad tą książkami... - westchnęła Ślizgonka, mierząc zrezygnowanym wzrokiem przyjaciółkę. Weszła do przedziału, odkładając swój kufer na półce nad siedzeniami.
- Ciebie też miło widzieć Agnes - odparła czarnowłosa, nie odrywając wzroku od książki. - Jak Ci minęły wakacje? - zapytała, uśmiechając się krzywo, spodziewając się konkretnej odpowiedzi.
- Nic nie mów - jęknęła blondynka, opadając na siedzenie. - Ty już dobrze wiesz jak... - spojrzała na przyjaciółkę. - Miesiąc u dziadków nie był najlepszym pomysłem - żachnęła się, okręcając wokół palca, pojedynczy kosmyk włosów. - W dodatku przyjechało moje kuzynostwo. Szkoda gadać... - blondynka rozprostowała nogi.
Zapanowała chwila ciszy. Czarnowłosa kontynuowała czytanie, blondynka zaś wstała, aby otworzyć okno. Zawiesiła wzrok, gdzieś w odali. Nie minęła chwila, a zaczęła się histerycznie śmiać.
- Nie uwierzysz w to - powiedziała, przestając się śmiać. Wyjrzała znów za okno, a z jej twarzy nie schodził wredny uśmiech.
Abigail w końcu spojrzała pytającym wzrokiem na dziewczynę.
- Ty także zostałaś w tym roku prefektem? - zapytała z przekąsem blondynka.
- Co ma znaczyć także? - zapytała czarnowłosa, marszcząc brwi.
- Sama zobacz... - odsunęła się szybko od okna, czekając na reakcje przyjaciółki. - Będziesz miała niezły ubaw w tym roku...
Abigail wstała niepewnie, poprawiając swoje czarne okulary. Podeszła powoli do okna i spojrzała na peron, gdzie roiło się jeszcze od wielu ludzi.
- Co cię tak rozśmieszyło? - zapytała, spoglądając kątem oka na Agnes.
- Spójrz w prawo - zachichotała dziewczyna.
Abigail tak uczyniła, wytężyła swój wzrok, po czym zaczęła mocno kaszleć.
- Nie takiej spodziewałam się reakcji - Agnes przewróciła oczami, patrząc na drzwi od przedziału, przez które weszła kolejna dziewczyna.
- Nie może być! - wykrzyknęła oburzona Abigail - to pewnie jakaś pomyłka! On nie może być Prefektem! To jakiś absurd - usiadła naprzeciwko dziewczyn, chowając twarz w dłoniach.
- Krążą plotki, że został również kapitanem drużyny... - powiedziała wzdychając Agnes.
- O kim rozmawiacie? - zapytała obojętnie Brittany, poprawiając swój zielony krawat.
- Wesley jakimś cudem został prefektem... - odpowiedziała Abigail, kładąc dłonie na kolanach spódnicy.
- Ciekawe jak - zakpiła Brittany, patrząc rozbawionym wzrokiem na czarnowłosą, nie bardzo w to wierząc.
- Najgorsze jest to... - przełknęła z trudem ślinę - ...że ja nim także jestem.
" Nadal sądzisz, że najsłodsze kłamstwo jest lepsze od gorzkiej prawdy? Nawet jeśli te kłamstwo chroni Cię przed upadkiem? "
" Prawda zależy od punktu naszego własnego widzenia "
" Wszyscy kiedyś umrzemy. To tylko kwestia czasu i sposobu. Ja na przykład umieram powoli, każdego dnia. "
" Życie jest plątanią myśli i rzeczy. Podążamy za nimi ślepo, wciąż naprzód bo tak każą nam inni. Aż droga, którą podążamy kiedyś się skończy. Nie lepiej rozejrzeć się kiedy jest czas i zboczyć ze ścieżki? Żeby żyć?! "
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro