Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Zaduma

Lochy już dawno opustoszały. Panował mrok w każdej części terytorium Ślizgonów. Nawet w najjaśniejszym miejscu pokój Wspólnego był wyczuwalny mrok i niepokój. Coś sprawiało, że mimo dość osobliwego piękna tego pomieszczenia, uczniowie nie przepadali za przebywaniem w Pokóju Wspólnym. Jednak czwórka przyjaciół była odmiennego zdania. Przesiadywali tutaj każdy możliwy wieczór. Chris na fotelu,  zazwyczaj leżał na nim w dość dziwnych pozycjach. Britanny po środku kanapy, obok niej Agnes wodząca rozmarzonym wzrokiem za chłopcami oraz Abigal siedząca w kącie kanapy, zawsze milcząca.
Rzadko się zdarzało, aby słuchała ich rozmowy. Wpatrywała się zawsze w okno, które było pod samym sufitem. Nie wiedziała kto wpadł na pomysł, aby umieścić Pokój Wspólny Slytherinu pod jeziorem, jednak była mu za to wdzięczna. Było to przynajmniej o wiele ciekawsze zajęcie niż słuchanie wymyślonych historii Christophera.

- Jako najstarszy rocznik przypadło nam rozpoczęcie zebrania... - chłopak cicho parsknął - Szkoda, że nie widziałyście przestraszonych min pozostałych uczniów, gdy Abigal mierzyła ich wzrokiem... szczególnie ten chłopaczek Mark z Ravenclawu... - chłopak parsknął, kręcąc przecząco głową

- Martin - powiedziała lodowatym głosem Abigal

- Co? - zapytał zdezorientowanym głosem Chris

- Ten chłopaczek - mocno zaakcentowała te słowo - nazywa się Martin i jest dość zaskakującym Prefektem... i nie był przerażony ze względu na mnie, tylko na początku wakacji zmarła mu matka.... - powiedziała ku zaskoczeniu wszystkich. - Jego zachowanie jest widocznie inne niż sprzed roku, gdy Agnes się nim zabawiała... - dziewczyna spojrzała na niego swoimi intensywnie niebieskimi oczami. Coś w tym widoku było hipnotyzujące, przez co Chrisa przeszły ciarki. Cała jej osoby była skąpana w mroku, tak jakby poza oczami. Tymi oczami, które właśnie przed chwilą na niego patrzyły. Chłopak powstrzymał westchnie - Trochę powagi Christopher... - powiedziała karcącym głosem, jakby właśnie przed chwilą zwróciła uwagę małemu dziecku. Po tych słowach z powrotem odwróciła głowę w kierunku okna.

- Tak jak mówiłem - chłopak odchrząknął, próbując zacząć z powrotem temat po ciszy jaka zapanowała - Dla mnie jest niedopuszczalne, aby Wesley był prefektem...

- Dla mnie jest to "dobroduszne" zachowanie Dumbledoora - powiedziała Britanny, pstrykając palcami, każdym po kolei, na co Agnes się skrzywiła, gdyż nie znosiła tego dźwięku. - Chce pokazać, że Hogwart  to jedna wielka rodzina, która daje szanse każdemu... Nawet takiemu Wesleyowi... Pewnie niedługo nawet szlamy będą miały sposobność bycia Prefektami... - syknęła

- A ty Abi? Co o tym sądzisz? - powiedziała słodkim głosem Agnes, bawiąc się swoimi włosami.

- Dla mnie jest to zabawne - powiedziała lodowatym głosem, pozbawionym wszelkich emocji - Jest mi obojętny. Kolejny frajer, który dostał ważny tytuł, choć nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji...

Po tych słowach dziewczyna wstała i skierowała się do swojego dormitorium, żegnając się wcześniej krótko.
Musiała odpocząć, od tego wszystkiego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro