Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Poważna sprzeczka

 Narcyza wyjaśniła im, o co jej chodzi, jednak nie podejrzewała, że Severus i Katherina wiedzą już o wszystkim od samego Voldemorta. Jako śmierciożercy z Wewnętrznego Kręgu mieli dostęp do tych informacji. Czarny Pan był wściekły na męża Narcyzy- Lucjusza, za nieudaną wyprawę do Ministerstwa, zakończoną jego ujawnieniem i wysłanie wielu jego sług do więzienia. A wściekłość ta była ogromna. Wymyślił on dla niego karę. Postanowił wciągnąć jego syna- Dracona w świat śmierciożerców. Dał mu przy tym ważne zadanie, miał on zabić dyrektora Hogwartu. Było to zadanie praktycznie niewykonalne, które mogło się zakończyć wysłaniem chłopca do Azkabanu. Wystarczyło, tylko by ktoś znalazł dowody na to, co chce zrobić, a byłby skończony. Narcyza jako kochająca matka chciała uchronić swojego syna przed takim losem. Serce by jej pękło, jakby mu coś się stało. Bellatriks natomiast stała w kącie, nie podchodząc nawet do grupki czarodziei.

 Katherina nie miała zielonego pojęcia, co czuła Cyzia. Nigdy nie zastanawiała się nawet nad macierzyństwem. Dzieci kojarzyły jej się tylko z małymi zawiniątkami, które wszyscy podawali sobie z rąk do rąk, świergocząc jak ptaki nad tym, jakie są słodkie. Dla kobiety nie były niczym godnym uwagi, zbędnym balastem. Słysząc jednak ton blondynki, na myśl jej przyszło to, że i ona mogłaby kiedyś zostać matką. Zaciekawiło ją, jak poradziłaby sobie w takiej roli. Bała się również, że nie byłaby dobra dla dziecka. Jej przeszłość i zachowanie przekreślały jako potencjalną kandydatkę. W końcu w czy zdołałaby zająć się dzieckiem? Czy byłaby dla niego dobra? 

 Z zadumy wyrwały ją słowa Bellatriks, patrzącej z podejrzliwością i nienawiścią na Severusa.

-Złóż Wieczystą Przysięgę.

 Widocznie Katherina musiała się na długo wyłączyć. Próbowała przyswoić sobie wszystkie strzępki, które podczas tego zastoju do niej docierały. Poskładała wszystko w całość, a gdy tylko to zrobiła, wytrzeszczyła oczy i rzuciła wściekle w stronę brunetki.

-Czyś ty do reszty zdurniała?!

 Bella spojrzała na nią zdumiona, że ta śmiała się tak do niej odezwać. Taka sytuacja nie wydarzyła się jeszcze nigdy, więc miała powody do zdumienia. Nawet gdy wydarzyło się coś złego między nimi, nie podnosiły na siebie głosu. Przeważnie zgodne z podobnym tokiem myślenia i co najbardziej je łączyło, obie zakochane. 

-Jak ty się do mnie odzywasz?!... To chyba ty zdurniałaś. Łazisz za...za nim i co jeszcze? Może pobierzcie się i będziecie mieli na wpół szlamowate dzieciaki Kate! Tego chcesz w życiu?! Naprawdę?- Bellatriks uderzyła w jej najczulszy punkt.

-Coś ty powiedziała? Jak go nazwałaś?- Kate wściekła się nie na żarty.- Za kogo ty się uważasz co? Jeśli ci się coś nie podoba, to się stąd wynoś, nikt za tobą tęsknić nie będzie! Nie pozwolę byś obrażała Severusa, więc albo zaraz odszczekasz to, co powiedziałaś, albo zmiataj stąd!  

-Nie mam zamiaru! Jeśli chcesz, wyrzec się tradycji to proszę bardzo! Powodzenia w wychowywaniu pół-szlam. Ja nie będę brała udziału w tej farsie!

-Odezwała się ta, której siostrzyczka wyszła za mugola. Co tam u Andromedy? Przysyła ci prezenty ze świata mugoli?- Te słowa zawisły między nimi.

-Jak śmiesz?! To nie jest moja siostra! Umarła w dniu, gdy odwróciła się od rodziny!  

 Oburzona kobieta zapowietrzyła się i dumnym krokiem wymaszerowała z pomieszczenia. Narcyza chcąc nie chcąc poszła za nią, posyłając Katherinie i Severusowi przepraszające spojrzenie. Sam Severus stał dotąd z wyrazem niedowierzania na twarzy. Nie miał pojęcia, co mógłby zrobić. Katherina, jego wybranka stanęła w jego obronie. Nie był z tego dumny, to on powinien w końcu wykazać inicjatywę. W zamian za to czuł się pewniej.

 Kate czuła, że te kilka słów mogło przyprawić jej nie lada problemów. Nie chciała sprzeczać się z Bellatriks nie widziała jednak innego rozwiązania. Miała patrzeć jak jej przyjaciółka uwikłuje Severusa w Wieczystą Przysięgę? Nie mogła za nic do tego dopuścić. Gdyby tak zrobiła, nie byłaby go warta. Kochała go ponad życie i nawet komuś tak bliskiemu, jak Bella nie przepuściłaby obelg w jego kierunku. Niestety jak to w życiu bywa, ona nigdy nie zaakceptowałaby związku przyjaciółki. Za nic nie tolerowałaby go.

 Katherina korzystając z okazji, że goście opuścili już ich przybytek, zagaiła od niechcenia.  

-Może powiedziałbyś mi w końcu, co przetrzymujesz w pracowni?  

 Severus spojrzał na czarownicę obojętnym wzrokiem i odrzekł.

-Zobaczysz niedługo Katherino, odrobinę cierpliwości. 

 Jak można było się spodziewać, jego słowa rozbudziły tylko jej wyobraźnię. Postanowiła zdwoić wysiłki. Jeszcze żadna tajemnica nie była dla niej długo tajemnicą. Już ona mu pokaże, ile może zrobić.Odprowadziła mężczyznę wzrokiem, w głowie obmyślając plan. Musiała wymyślić coś, by wejść tam.  

 Severus tymczasem zdążył zniknąć za drzwiami swojej pracowni i zabezpieczył je potężnymi zaklęciami. Gabinet zawalony był papierzyskami, które zajmowały większość płaskich powierzchni, prócz biurka, na którym stał duży cynowy kociołek, z którego wydobywała się niebieska para. Od wielu dni przygotowywał coś, co pozwoliłoby mu i Katherinie w razie czego przetrwać wojnę. Warzył eliksir, który zdołałby wyleczyć każdą ranę, nawet jad bazyliszka.Eliksir ten nosił nazwę Remedium i był niezwykle skomplikowanym eliksirem. Wzmiankę o nim znalazł już dawno, jednak nie miał wtedy dostępu do wszystkich informacji.Zanim zaczął go jeszcze przygotowywać, musiał zdobyć niezwykle rzadkie ingrediencje w tym niektóre z nich miały chrapkę na niego w kategorii pożywienia.  Nie chciał, aby dowiedziała się o tym zawczasu. Nie chciał rozczarować jej, gdyby mu się nie udało. Mężczyzna miał w planach powiedzieć czarownicy o tym dopiero wtedy, gdy już uda mu się ukończyć ten eliksir. Nie marnując czasy, zakasał rękawy i wrócił do pracy, którą przerwały mu Narcyza i Bellatriks.Wziął do ręki ostatnio oglądany pergamin i ponownie prześledził wzrokiem jego treść. Zapowiadało się multum pracy. 

 Katherina tymczasem wróciła do swojego fotela i przeglądania grubych tomiszczy. Co raz spoglądała jednak w kierunku pracowni Severusa. Nie mogła się w pełni skupić, wiedząc, że tam za tymi drzwiami czarodziej coś knuje.

 Oboje nie wiedzieli jednak, że kłótnie kobiety z siostrami Black słyszał Glizdogon. Sam jeszcze nie wiedział, co zrobi z tymi informacjami, ale wiedział jedno. Wykorzysta je do cna. Postara się uwolnić z tego domostwa i od tej dwójki, która traktowała go jak śmiecia. Miał najzwyczajniej dość takiego traktowania, chciał być brany na poważnie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro