Plaża
Katherina podśmiewała się pod nosem, obserwując, jak Severus stara się zrobić jej miejsce w swojej bibliotece. Niestety czego by nie robił, dodatkowy regał nie miał szansy przebicia. Nie wiedziała jednak, jak miałaby mu powiedzieć, że to niepotrzebne i zrobi na niego miejsce u siebie. Uparł się, że chce spędzać z nią więcej czasu, ponieważ jeśli miałby jej książki, to częściej by do niego przychodziła. Najgorsze było to, że nie trafiały do niego żadne argumenty. Katherina przez cztery lata zdążyła ściągnąć do swoich komnat tyle książek, że jej biblioteka na Erisie opustoszała w połowie. Niosło to za sobą brak miejsca.
Następnego dnia rozpoczynał się rok szkolny, a co za tym szło nadciągała Dolores Umbridge. Katherina nienawidziła jej w podobnym stopniu co Blacka. Ta kobieta utrudniała jej życie na każdym stopniu, kiedy tylko przekroczyła próg Ministerstwa Magii. Umbridge nienawidziła mugolaków i wszelkich czarodziei zamieszkujących Eris, a w szczególności Rodziny Królewskiej. Za każdym razem potrafiła doprowadzić ją do białej gorączki.Kate nie miała pojęcia, co jest spowodowane tą nienawiścią i raczej nie chciała wiedzieć. Dzięki temu jednak nauczyła się unikać tej wiedźmy, a to z kolei pomogło jej w ocaleniu własnej skóry w wielu sytuacjach.
Pokręciła głową, gdy Severus najwidoczniej się poddał. Usiadł obok niej zrezygnowany.
-To niewykonalne- stwierdził, zakrywając twarz dłońmi.
-A mówiłam, że nie wejdzie, a ty się upierałeś- dogryzła mu.
Zignorował jej słowa i zapytał.
-Na co miałabyś ochotę, mamy cały dzień wolny? Wypadałoby to jakoś wykorzystać-zakomunikował.-Więc?
Katherina zastanowiła się, mieli dość czasu, by wybrać się, gdziekolwiek chcieli.Było coś, co chciała zobaczyć i długo już tego nie widziała. Po dłuższym namyśleniu się stwierdziła.
-Myślę, że plaża na południu byłaby idealna.- Widząc, że Severus chce się wycofać, stwierdziła.- Sam mnie pytałeś, na co mam ochotę, a mam ochotę na pływanie. Już zbieraj się, pójdę po strój.
Pognała szybko do siebie i zaczęła przerzucać ubrania. Znalazła wreszcie strój, w który się przebrała. Był czarny i jednoczęściowy. Po części bała się, że blizny nie spodobają się Severusowi. Namyśliła się i stwierdziła, że nie będzie się ukrywać. Na to zarzuciła jedną ze swoich sukienek, po czym wróciła do komnat Severusa. Nie ruszył się ani trochę, twierdząc, że nie będzie paradował półnago po plaży. Kobieta przewróciła oczami i pociągnęła go do wyjścia. Nie zamierzała za nic odpuścić mu tego wypadu. Z Zakazanego Lasu teleportowali się na jedną z plaż. Katherina kochała patrzeć na ocean, a jeszcze bardziej pływać w nim. Schyliła się i rozwiązawszy buty, zdjęła je, po czym pobiegła w stronę wody. Severus patrzyła zaś na nią jak na pięcioletnie dziecko. Tak właśnie wyglądała z daleka. Nie mając innego wyboru, poczłapał się za nią, po drodze zgarniając jej buty i suknię, później mu za to podziękuje. Ułożył wszystko w równy stosik i przysiadł się obok niego. Kate zdążyła się już zacząć bawić na całego. Wreszcie poczuł, jak uderza w niego spora ilość wody.
-Przeklęta Mistrzyni Zaklęć.- Warknął i odsuwając włosy z twarzy, wstał, po czym zrzucił surdut i koszulę, które były całkiem przemoczone. Został na koniec w spodniach, a buty i ubrania ułożył obok ubrań Katheriny.
Podbiegł w jej stronę i objąwszy ją w pasie, okręcił się wokół własnej osi. Kobieta zapiszczała i zaczęła się wyrywać, bezskutecznie. W pewnej chwili oboje upadli, śmiejąc się do rozpuku. Katherina leżała na Severusie, co szybko uległo zmianie. Mężczyzna przeturlał się tak, że tym razem to on był na górze, po czym pocałował ją. Nie opierała się i objęła go, oddając pocałunek. Dotychczas nie przekroczyli wyznaczonej granicy. Wynikało to z dwóch istotnych powodów. Po pierwsze żadne z nich nie miało absolutnego doświadczenia, a po drugie nie chcieli, aby potoczyło się to zbyt szybko. Tak właściwie to drugi powód był wymówką dla pierwszego. Otrzeźwiła ich dopiero fala, która miała widocznie ochotę na utopienie ich. Odskoczyli od siebie i zaczęli kaszleć, gdyż woda nie trafiła tam, gdzie trafić miała.
-Twoja wina.- Orzekła Katherina, rzucając mu rozbawione spojrzenie.
-Tak, bo to ja zmusiłem cię do tego- sarknął mężczyzna.
Spędzili tam łącznie pięć godzin, bawiąc się na okrągło jak za dawnych lat.Ponadto wybrali się również na krótki spacer wzdłuż plaży. Do zamku postanowili wrócić, gdy zaczęło się już ściemniać. Ubrali się, wysuszyli oraz wyczyścili z piasku za pomocą zaklęć i teleportowali się przed bramą. Oboje uśmiechnięci szli w stronę zamku, trzymając się za ręce. Katherina jakby zapomniała o wszystkim, co dotychczas sprawiało, że nie miała ochoty na nic. Była szczęśliwa u boku wymarzonego mężczyzny, którego kochała z wzajemnością. Wcześniej postanowili, że każde z nich da wejść do umysłu drugiej osoby. Chcieli pokazać sobie wszystko, co czuli do siebie przez te wszystkie lata. To zbliżyło ich do siebie jeszcze bardziej. Starali się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, ponieważ oboje byli realistami i wiedzieli, że nie mają dużo czasu. Musiało im wystarczyć to, co mieli, ponieważ szanse na przeżycie wojny były marne.
W zamku nie było jeszcze większości nauczycieli, tylko kilkoro z nich wracało wcześniej niż pierwszego września. Co raz spoglądali na siebie, uśmiechając się.Nie przejmowali się więc i nie odsuwali się od siebie. W takim stanie spotkała ich Minerwa, która wymamrotała tylko pod nosem „nareszcie" i poszła dalej. Czarodzieje spojrzeli po sobie i ze zdziwionymi minami udali się do swoich komnat. Byli wykończeni zabawą w oceanie i spacerem.
Minerwa McGonagall natomiast uśmiechała się na myśl, że ta dwójka wreszcie przestała się przed sobą ukrywać. Nareszcie żyli pełnią życia. Pamiętała, jak jeszcze byli dziećmi i wzdychali do siebie, myśląc, że nikt tego nie widzi. Ona widziała i w duchu kibicowała im. Podejrzewała również, że zejdą się wcześniej czy później. Chciała również, by wszystko dobrze się im potoczyło, by mieli szczęśliwe życie. Wbrew pozorom zasługiwali na nie jak nikt inny. Znała powody, dla których byli, jacy byli. Oboje skrzywdzeni trafili w złe towarzystwo. Należało im się coś radosnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro