Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22


~~ Pov. Naruto ~~

Egzaminator właśnie rozdał nam po stosie nizniezanaczących kartek. Ech, ale muszę udawać chociaż, że coś robię przez tą godzinę. Może by się tak zdrzemnąć?

Rozejrzałem się naokoło, wszyscy albo pisali albo ściągali mniej lub bardziej udolnie. Nie chce mi się, tak jak ostatnio na tym egzaminie wylosowałem miejsce obok Hinaty.

Sasuke chyba nie jest zadowolony, bo właśnie wierci mi dziurę w plecach zabójczym spojrzeniem.

Uśmiechnąłem się lekko, a może by tak napisać chociaż jedno zadanie dobrze. W końcu chyba coś jednak umiem.

Tak jak postanowiłem tak zrobiłem, napisałem jedno zadanie i nabazgroliłem rysunek kotka w rogu kartki. Zaraz usnę!

Po pięciu minutach już prawie spałem, lecz nagle z letargu wyrwał mnie krzyk egzaminatora. Ktoś właśnie został przyłapany na ściągnij żaaal. Westchnąłem cicho i przymknąłem oczy wtulając twarz w rękawy bluzy.

Nagle stało się coś bardzo dziwnego, poczułem zapach Sasuke, ostry kłujący w nos zapach dymu. Czułem go czasem jak się do niego tuliłem, ale to pewnie przez to, że ostatnimi czasy trenował ogniste jutsu.

Jakby to nie było wystarczająco niepokojące biorąc pod uwagę fakt, że chłopak siedzi po drugiej stronie sali to oprócz zapachu wyczułem także jego emocje.

Strach, zdenerwowanie, skupienie i....coś jeszcze, coś czego nie potrafiłem nazwać.

Swąd był wyraźnie, aż po sekundzie wszystko zniknęło. Nie czułem już zapachu Sasuke, bolała mnie za to głowa.

Co do..?

~ Kurama? - spytałem, ale Lis siedział cicho. Pewnie śpi leń jeden albo doskonale się bawi oglądając całą tą sytuację.

~~ Pov. Sasuke ~~

Pisałem egzamin jestem trochę zestresowany i zły na to, że Hinata siedzi obok Naruto i ciągle się w niego wgapia. To jest cholernie irytujące.

Moje rozmyślenia przerwał kojący, słodki, fiołkowy zapach. Był tak intensywny, że aż moje oczy zaszły łzami. Od razu go rozpoznałem - zapach Naruto.

Tylko dlaczego czułem, że chłopak jest zdziwiony, znudzony i zmęczony ? Co tu się do cholery dzieje?! Przecież on siedzi na pierdolonym drugim końcu pomieszczenia!

Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko ustało, już nie czułem zapachu i emocji Naruto. Rozbolała mnie za to głowa.

Otrząsnąłem się to nie czas aby analizować dziwne i niewytłumaczalne, aczkolwiek bardzo przyjemne zjawiska paranormalne.
Skup się Uchiha do cholery!

Spojrzałem bezwiednie w stronę Naruto, gapił się na mnie zdezorientowany. On chyba też coś poczuł, to jest nienormalne. Machnąłem ogonem i fuknąłem ostro poirytowany. Jakaś dziewczyna siedząca obok mnie pisnęła ze strachu i podskoczyłam zaskoczona. Wywróciłem oczami.

* * *

Ten cholerny egzamin w końcu się skończył, po napisaniu całego testu dowiedziałem się, że to w sumie bezcelowe. Eh...

Teraz stoimy z Naruto i Sakurą w lesie. Mamy za zadanie zdobyć zwój i nie dać się zabić. Oczywiście różowa landrynka skaczę wokół mnie i piszczy, bo ona się boi.

Naruto za to jest zaskakująco cichy, podeszłem do niego i złapałem delikatnie za rękę. Poczułem jak się napina, ale po chwili się rozluźnił i spojrzał mi w oczy.

- Sasuke? - mruknął blondynek ściskając mocniej moja dłoń.

Przyciągnąłem go do siebie i wyszeptałem:

- Ty też to poczułeś na egzaminie?

- Tak - odparł chłopak kładąc głowę na moim torsie. Jego mięciutki, złote uszka łaskotały mnie w nos. Uśmiechnąłem się pod nosem, on jest uroczy.

- Czemu? - wymamrotał Naru

- Czemu co? - pogładziłem go po ogonie, miałknął cicho pod nosem i zarumienił się wściekle. Na mojej twarzy zagościł złośliwy uśmieszek.

- Ty Draniu! Chciałem zapytać czy wiesz czemu nagle poczułem twój cholernie pociągający zapach! - Naruto syknął patrząc mi w oczy.

- Nie wiedziałem, że uważasz mój zapach za pociągający. - wymruczałem cicho, głaszcząc Naru po policzku.

- T-ty Draniu! Wiesz o co mi chodzi! - pisnął blondyn odskakując na kilka dobrych metrów.

Już chciałem mu coś odpowiedzieć i doprowadzić go do jeszcze ładniejszych rumieńców, ale w tym momencie wtrąciła się Sakura.

- Naruto-baka! Skup się i nie przeszkadzaj mi i Sasuke-kunowi. - jej jakże potrzebna i wcale nie wkurwiająca opinia niestety dotarła do moich uszu.

Naruto prychnął, a ja skrzywiłem się teatralnie.

- W niczym mu nie przeszkadzam. - burknął chłopak. - Poza tym musimy ustalić hasło - dodał patrząc w moim kierunku.

- Pff, a niby czemu? - Sakura jak zwykle musiała przerwać mu w połowie zdania.

- Skoro tego nie wiesz, to nie nadajesz się na ninje! - warknął wrogo Uzumaki. Wow to był pierwszy raz odkąd pamiętam, gdy Naruto tak bardzo zjechał Haruno.

Przyjrzałem mu się uważnie, wpatrywał się w dziewczynę wrogim spojrzeniem, ale nie było po twarzy widać jakiejś wielkiej złości, ale za to jego aura. Aż promieniował chłodem, muszę przyznać miło się na to patrzy.

- Co ty powiedziałeś?! - dziewczyna poczerwieniała ze złości.

- Słyszałaś. - Naruto odwrócił się do niej plecami.

Ze złością zauważyłem, że Sakura wyciąga kunai z kabury i ze złością rzuca nim w mojego blondynka, co za szmata!

Nie zdążyłem nawet mrugnąć, gdy Naruto pojawił się za nią. Trzymał wysunięte pazury przy jej gardle warczał wrogo cały czas, a jego źrenice były wąskie.

- Nieładnie tak atakować od tyłu - Sakurze krzyk zamarł na ustach po usłyszeniu tonu chłopaka. Nie dziwię się, każdy normalny człowiek by uciekał.

Ja nie jestem normalny.

Z zafascynowaniem podeszłem bliżej i powoli chwyciłem dłoń Naruto przyciśniętą do gardła dziewczyny.

- No już spokojnie wymruczałem

Sakura oczywiście się zarumieniła myśląc, że mówię to do niej. Ta jeszcze czego?

Sprawnie odciągnąłem blondynka na bok i mocno go przytuliłem, całkowicie ignorując przy tym jego ostrzegawcze warknięcia.

Eh, gdyby to wystarczyło.

No, ale gdy Naruto jest porządnie wkurzony to proces uspokajania go nie jest taki szybki. Z reguły jego złość wynika że strachu, jednak tym razem chyba jest inaczej.

Westchnąłem głęboko i spojrzałem mu w oczy, błękitne, śliczne jak zawsze.

- Głupi Młotek - szepnąłem i złączyłem nasze usta.

Czułem jak Naruto się powoli uspokaja, a jego miękkie wargi odwzajemniają pocałunek. Smakował jak miso, pewnie znowu jadł ramen.

Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałem w bok, zastałem tam Sakure, leżącą na ziemii, chyba zemdlała.

- Ojejku jak szkoda - westchnąłem.

Naruto nadal we mnie wtulony zaczął chichotać, spojrzałem na niego. Uśmiechał się pięknie bez cienia złości.

- Sasuke mówiłem ci już jakim jesteś Draniem? - wykrztusił Naruto przez salwy śmiechu.

- I to nie raz - uśmiechnąłem się lekko.

Po czym wróciłem do denerwowania Naruto.

To znaczy do lizania jego puszystych, złotych uszek. W końcu trzeba poczekać, aż Sakura się ocknie czyż nie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro