Rozdział 9
~~ Pov. Naruto ~~
Obudziłem się rano i spojrzałem na zegarek 7:04. No czyli mamy pewnie jeszcze dużo czasu, a Sakura pewnie od dwóch godzin już tam samotnie czeka. Dziwne jakoś w ogóle mi jej nie żal. Zerknąłem na Sasuke, spał wtulony w moje ogony, które są pięknie wyczesane. Pewnie zajęło mu to szmat czasu, kochany Drań. Podrapałem go lekko za uchem i prawie natychmiast usłyszałem ciche pomruki zadowolenia. Słodki, powoli usiadłem na łóżku i szturchając Uchihe powiedziałem :
- Wstawaj Draniu! - czarnowłosy poderwałem się w jednej chwili, a ja zachichotałem.
- Zabije cię Młotku! - syknął Sasuke i rzucił się na mnie.
* * *
Właśnie wychodzimy z domu, a ja mam na policzku cztery piękne ślady po zadrapaniu, no tak mogłem przewidzieć, że denerwowanie Sasuke będzie miało takie skutki. Jest godzina około 8:30. Wytłumaczyłem czarnowłosemu, że nie ma się co spieszyć i ten przyznał mi rację, więc spokojnie idziemy na zbiórkę. Mamy jeszcze mnóstwo czasu. Spokojnym spacerkiem idziemy na miejsce spotkania. Jestem ubrany w czarne dresowe spodnie i bluzę z kapturem do kompletu, a Sasuke ma na sobie zwykłe jeansy i zwykłą granatową bluzę ze znakiem klanu Uchiha na plecach.
Właśnie weszliśmy na pole treningowe, tak jak przewidziałem Kakashiego nie ma, a Sakura czeka siedząc pod drzewem.
- Jestem niewyspany i to twoja wina Młotku! - cholerny Drań w niczym nie widzi pozytywów
- Powinieneś mi dziękować, gdyby nie ja sterczelibyśmy tu od 5:00 rano! - wkurza mnie, głupek jeden. Nastroszyłem swój puszysty ogon, jestem zły. Głupi Sasuke zawsze mnie czymś zdenerwuje.
Uchiha chyba zrozumiał, że kapkę przesadził więc szybko chwycił mnie za dłoń i delikatnie pogłaskał kciukiem szepcząc :
- Spokojnie ~
Cała złość od razu że mnie wyparowała, jakoś nie mogę się na niego złościć. Uniosłem lekko kącik swoich ust do góry i spojrzałem na Drania. Ten oczywiście zorientował się już, że nie jestem na niego zły, więc gdy usiedliśmy pod drzewem zaczął się przymilać i łasić. Cholerny, przystojny dupek.
Westchnąłem i podrapałem go za uszami. No trudno, trzeba teraz tylko czekać na Kakashiego i odchaczyć ten test z dzwoneczkami. Może potem pójdę sobie na ramen, albo od razu zjem podwójną porcję? Brzmi kusząco...
- Naruto! - usłyszałem krzyk. Natychmiast się poderwałem i wyszarpnąłem kunai z kabury
- Co ty odwalasz Młotku?! Najpierw przez 15 minut mnie ignorujesz, a teraz chcesz mnie dźgnąć! Jesteś głupi. - aż tyle myślałem o ramenie? Chyba muszę iść na odwyk...
Spojrzałem na Sasuke ten o dziwo nie leżał na moich kolanach, tylko siedział z boku lekko smutny i wielce obrażony.
Szybko odłożyłem broń i chciałem podrapać go za uszami, ale on tylko fuknął na mnie obrażony i odsunął się na kilka metrów. Jeeny, a temu co znowu? Chociaż wsumie tutaj Sasuke jest bardziej wrażliwy, a ja go prawie dźgnąłem. No dobra teraz to mi trochę głupio. Już chciałem iść do niego i go przeprosić, ale Kakashi mi w tym przeszkodził.
- Wybaczcie za spóźnienie...
- SENSEI SPÓŹNIŁ SIĘ KILKA GODZIN - wykrzyknęła Sakura. Ała moje uszy! Spojrzałem na Sasuke, jego słuch jest kilka razy wrażliwszy niż mój. Puszyste uszka Drania były położone płasko na głowie, a źrenice były poszerzone. [znicz dla nieistniejących źrenic Sasusia{°} ]
Zrobiło mi się dosyć nieswojo gdy nie mogłem nic poradzić na ból Sasuke. Warknąłem tylko w stronę Sakury:
- Taa zauważyliśmy
W kilku krokach podszedłem do Drania i delikatnie pogłaskałem go po policzku. Ten tylko spojrzał na mnie z wdzięcznością w oczach. Za sobą słyszałem niedowierzające naszemu zachowaniu prychnięcia Haruno, ale jakoś się tym nie przejmowałem. Sasuke jest dla mnie ważniejszy!
- No dobra to przejdźmy teraz do sedna, przeprowadzę teraz egzamin na gennina...
* * *
Gdy Kakashi już wszystko nam wytłumaczył to wyczułem niepokój od strony Sasuke i Sakury. No chyba będę musiał pobawić się trochę z Kakashim, ale najpierw chcę porozmawiać z Draniem i Sakurcią.
Skoro sensei dał nam aż 10 minut na ukrycie się to muszę to jakoś wykorzystać i zaproponować im współpracę. Nie stop, muszę zaproponować współpracę Sasuke i poprosić go aby ten przekonał do tego Sakurcię.
Wszyscy wskoczyliśmy w krzaki po sekundzie już wiedziałem gdzie jest Sasuke w końcu nie umie jeszcze ukrywać chakry, ja za to swoją ukryłem.
Zaszedłem go od tyłu i cicho szepnąłem do ucha :
- Sasuke...
Ten się wdrygnął i poderwał, jest naprawdę uroczy...
- To tylko ja - odparłem z chichotem
- Czego chcesz Młotku?
- Myślę, że powinniśmy współpracować aby zdobyć dzwoneczki, wtedy może nam się uda
- To wsumie ma sens - mruknął pod nosem Sasuke
- Tylko teraz jeszcze będziemy musieli jakoś przekonać Sakure do tego planu
- O nie... - szepnął Uchiha i tak na prawdę to w pełni się z nim zgadzam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro