Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

~~ Pov. Naruto ~~

Ten spóźnialski zboczeniec obdarzył każdego z nas znudzony spojrzeniem i mruknął :

- Moje pierwsze wrażenie o grupie? Nie lubię was

Uśmiechnąłem się pod nosem, oj tak te słowa akurat doskonale pamiętam.

- Widzimy się na dachu za 30 sekund - mruknął znudzony Kakashi i zniknął w białym dymie. No dobra stwierdziłem, że trzeba będzie obudzić Sasuke.

- Draniu wstajemy - mówię mu do ucha. Czuję, że po jego plecach przechodzi dreszcz. Sasuke z gracją wstaje z moich kolan i idzie w kierunku drzwi, a ja podążam za nim. Jego nogi są takie długie i smukłe....

Naruto ty zboczeńcu! O czym ty do cholery myślisz! Dobra stop, to jest zbyt nienormalne co teraz odwalam.

Wszyscy już sobie siedzimy w kointegracyjnym kółeczku wzajemnej adoracji. Sakura cały czas lampi się na Sasuke i praktycznie się ślini fuuj. Ja siedzę normalnie starając się powstrzymać odruch głaskania Sasuke, który znowu zwinął się w kulkę na moich kolanach. No, a Kakashi patrzy na nas znudzonym do granic możliwości spojrzeniem. W końcu zaczął :

- No dobra teraz wszyscy się przedstawimy ja pierwszy. Nazywam się Hatake Kakashi, jestem opiekunem drużyny siódmej, nie ma wielu rzeczy których nie lubię, ale nie ma też czego co lubię przesadnie. Moje hobby to.... cóż nieważne. Teraz ty. - wskazał palcem w moją stronę.

- Hai! Jestem Uzumaki Naruto, bardzo lubię ramen i moim marzeniem jest zostanie Hokage dattebayo! - sensei wywrócił teatralne oczami i kazał mówić Sasuke. Ten o dziwo wstał i usiadł obok mnie, jednak nadal się o mnie opierając i zaczął :

- Nazywam się Uchiha Sasuke, lubię.... No cóż chyba tego Młotka - wskazał głową na mnie - moim celem jest stanie się silniejszym. - zaraz po tym jak skończył swój wywód znowu wskoczył na moje kolana i prawie natychmiast zasnął. Uroczy...

Nawet nie zauważyłem, że Sakura zaczęła coś trajkotać:

- Jestem Haruno Sakura, lubię Sasuke, nie lubię Naruto, a moim celem jest..... - no cóż chyba się tego nie dowiem, bo zaczęła chichotać i zrobiła się cała czerwona, a może to i lepiej. Nie chcę wiedzieć co jej siedzi w głowie.

- No dobra - zaczął Kakashi - to jutro w takim razie zbiórka na polu treningowym nr 7 o 5:00 rano. Aha, nie jedzcie śniadania chyba, że chcecie je zwrócić.

- Hai! - odparliśmy zgodnie. Kakashi zniknął w chmurze białego dymu, a Sakura podeszła do nas. Oho wyczuwam dramat.

- BakaNaruto, zostaw Sasuke-kun(a?). On Napewno woli iść ze mną na lunch.

Ta napewno, już to widzę. Raczej nie  lecz w tym momencie Sasuke się obudził i gdy tylko usłyszał o czym rozmawiamy to powiedział do mnie :

- No właśnie, jestem głodny. Kup mi onigiri Naruto~. Wywróciłem oczami i spojrzałem na Sakurcie która była cała czerwona i wpatrywała się w Sasuke. Chyba będziemy musieli ją ze sobą wziąść, nie chcę dramatów.

- Okej, no to chodźmy całą drużyną - powiedziałem i delikatnie zsuwając Drania ze swoich kolan wstałem z ziemi.

Haruno uradowana moimi słowami natychmiast stanęła obok Sasuke. Oj to będzie długi dzień....

* * *

Właśnie jesteśmy przed barem z onigiri. To nie ramen, ale przecież nie pogardzę takim dobrym jedzonkiem. Siedliśmy wszyscy przy stoliku, a ja zapytałem Uchihe :

- Co chcesz?

- Kup mi onigiri z pomidorami.

- Okej, płacę twoimi pieniędzmi.

- Jak chcesz.

Wstałem od stolika i pokierowałem się do lady, tak jakby ktoś się zastanawiał to zazwyczaj noszę portfel swój i Sasuke. Nie zliczę ile razy już ten Drań go gdzieś zapodział i to ja musiałem biegać po wiosce, aby go odnaleźć.

Po kolejnym z rzędu takim cyrku po prostu Sasuke stwierdził, że to irytujące i wsadził mi swój portfel do kieszeni, mrucząc przy tym, że mam go pilnować. Taa, jemu się pewnie nie chciało.

Zamówiłem dla Sasuke to co chciał, a sobie wziąłem zwykłe onigiri i szklankę słodkiej herbaty.

Wróciłem do stolika i to co zastałem rozbawiło mnie. Sakurcia próbowała flirtować nieudolnie z Sasuke, a ten miał minę jakby ktoś właśnie skazał go na wyrok śmierci.

Lecz gdy tylko jego obsydianowe oczy dostrzegły moja osobę trzymającą w ręku nasze jedzenie, natychmiast poderwał się z krzesła i szybko chwycił swoją porcję. Nie zważając na nic zaczął wcinać. Sakura w między czasie zamówiła sobie onigiri na słodko jednak zamiast jeść znowu gapiła się na Sasuke. Jeeny jakie to irytujące.

Skończyłem już jeść swoją porcję, lecz połowę mojego napoju musiałem oddać Sasuke, gdyż jak on to stwierdził "jestem głupkiem i nie kupiłem mu też czegoś do picia". Sakura oburzona faktem stałego ignorowania jej przez Uchiha poszła gdzieś sobie, najpewniej poplotkować z Ino.

Ja za to zastanawiam się nad dniem jutrzejszym. Nie ma co lecieć na trening o 5:00 skoro Kakashi najpewniej będzie tam gdzieś w południe, ale nie puszcze przecież Sasuke samego. Nie jestem przecież sadystą, żeby skazać go na czekanie jakichś sześciu godzin tylko i wyłącznie z Sakurcią.

Nagle wpadłem na super pomysł. Więc rzuciłem propozycję :

- Sasuke, zanocujesz dzisiaj u mnie?

Ten że zdziwieniem oderwał się od mojej herbatki i zapytał :

- Po co?

- Jakby, któryś z nas zaspał to drugi by go obudził - mruknąłem cicho

- Nie głupi pomysł Młotku. Zgadzam się. - powiedział czarnowłosy wracając do siorbania napoju przez słomkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro