Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#6-Komu pomożesz, Mikaela?

Pov Mikaela

*** Parę tygodni później ***

Minęło kilka tygodni od wydarzeń w sali biologicznej, idąc korytarzem, nie raz usłyszałem te jedno imię "Kou". Z tego, co udało mi się dowiedzieć od Senpai'a z trzeciej b, to zdarzały się sytuacje, w której uczniowie mieli okazje zobaczyć ucznia. Podobno był tak straszny, że na jego widok umierało się natychmiast... Coraz częściej boli mnie brzuch z obawy, że pewnego dnia duch może zrobić mi krzywdę.

- Co czytasz Mika?- Zapytała Mei, zerkając przez moje ramię na tekst.  Zerknąłem na czarną okładkę, na której był czerwony napis " Zjawiska paranormalne", a pod nim pentagram.

- Po co to czytasz?

- Tak jakoś mnie to zaciekawiło. Wiedziałaś, że są trzy grupy duchów? Te dobre, te co mają pokutę i trzecia najgorsza.

- Jakie są duchy z trzeciej grupy?

- Zazwyczaj są one od szatana, straszą ludzi, jęczą i przynoszą nieszczęście. - Szatynka przekartkowała kilka stron, po czym  zatrzymała się przy rysunku telefonu. Rozmawialiśmy na temat książki aż do końca przerwy, gdy weszliśmy do klasy, zaczęło mi cicho huczeć w uszach. Szybko zająłem swoje miejsce, oparłem głowę o dłoń.  Co mi jest?  Jest niskie ciśnienie czy co? 

- Czemu twoje powieki często opadają?  Jesteś senny?  Potrzebujesz snu?  - Usłyszałem czyiś głos przy uchu,  brzmiał dziwnie... Nie mogłem odróżnić czy należy do chłopaka,  czy raczej dziewczyny.  Pasował do obydwóch płci...

- Wiem,  że jest lekcja, ale odezwij się do mnie.  Jest strasznie nudno! - Pokręciłem przecząco głową,  niespodziewanie wszystkie emocje zaczęły buzować w mojej głowie,  nie wiedziałem, na czym się skupić... Boje się. 

- Nie bój się,  pozwolę ci zasnąć.  - Poczułem jak coś szczupłego i zimnego dotknęło mojego czoła,  to chyba palce.  Muszę się przewietrzyć... Szybko... Uniosłem dłoń,  nauczyciel spojrzał na mnie i kiwnął głową, pozwalając mi na udzielenie głosu. 

- Mógłbym iść do toalety? 

- Eh idź,  ale się pośpiesz. - Wstałem, chwiejnym krokiem podszedłem do drzwi.  Gdy już miałem chwycić klamkę zrobiło się ciemno,  ktoś zgasił światło?  huczenie ustało,  a moje ciało runęło na podłogę... Cholerne drzazgi.

" Gdzieś w czterech ścianach jestem ja,

Tam było można usłyszeć moje rozpaczliwe wołanie,

W owym miejscu wiele razy gościło zło.

Tam byliśmy MY... Tam były krzyki i  szaleństwo...

Komu pomożesz, Mikaela?

Komu?!"

Otworzyłem gwałtownie oczy, zimny pot oblał moje ciało.  Czyi to był głos?! Kto potrzebuje pomocy? 

- W porządku,  Gasai?  Mam iść po higienistkę?  - Odezwał się rudzielec, który siedział przy łóżku. Usiadłem i rozejrzałem się po pomieszczeniu,  ściany były zielone,  przy oknie znajdowały się szafki,  biurko inne potrzebne rzeczy do pierwszej pomocy. Zerknąłem na chłopaka,  miał krótkie pomarańczowe włosy, brązowe oczy,  opaloną cerę, a ubrany był w szkolny mundurek. 

- Jest dobrze, nie musisz.  Tak właściwie to, co się stało? 

- Sensei powiedział mi,  że zemdlałeś na lekcji.  Całe liceum chyba słyszało piski,  które były zaraz po tym wypadku. 

- Piski? 

- Dziewczyny piszczały. Te puste lalki myślały,  że umarłeś! 

- Rozumiem,  ha ha. - Spojrzałem na zegar wskazujący wpół do czternastej.  Cholera!  Spóźnię się na ostatnią lekcję! Szybko nachyliłem się w stronę butów, ból głowy znowu dał o sobie znać, przez co prawie upadłbym na podłogę jakby nie rudzielec, który zdążył mnie złapać. Pomógł mi usiąść i spojrzał na mnie zaniepokojony, aby chociaż trochę go uspokoić, uśmiechnąłem się.

- Nie wstawaj, jesteś jeszcze słaby.

- To nic takiego. Jest już późno, muszę iść na ostatnią lekcję, nie chce mieć braków.

-Nigdzie cię nie puszczę! Chcesz znowu zemdleć?

-Nie...

-No właśnie! Przez ten czas to... To pogadamy albo coś. - Przez całe czterdzieści pięć minut rozmawialiśmy o tym, co nas interesuje. Tetsu uwielbia czytać komiksy i oglądać horrory, kto by pomyślał,  że taki śmieszek uwielbia takie straszne rzeczy jak horrory? Gdy zadzwonił dzwonek, postanowiliśmy wyjść z liceum. Idąc korytarzem, wymieniłem się z kolegą numerem telefonu, wreszcie mam z kim pogadać!

- Proszę, proszę kogo moje piękne oczy widzą. Rudzielec i białas jaka nietypowa para.- Odezwał się Shion, opierając się o ścianę i śmiejąc się do reszty swojej grupy. Chciałem ich ominąć szerokim łukiem, ale Tetsu zaczął wrzeszczeć na bruneta, który z minuty na minutę robił się coraz wścieklejszy. Gdy lider grupy już nie wytrzymał on i reszta bandy zaczęli nas gonić. Nie mieliśmy szans dostać się do wyjścia, bo było tam za dużo ludzi, więc jedyną obiją było dostanie się do starej części szkoły i tam ich zgubić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro