Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3- Zdjęcia.

Pov Mikaela

Gdy weszliśmy na korytarz, zdjąłem buty i oparłem się o chłodną ścianę. Nadal odczuwałem tępy ból z tyłu głowy,  kurcze było trzeba uważać. Po chwili z kuchni wyszła mama, trzymając w prawej ręce wałek. 

- Spóźniliście się,  co wam tyle zajęło? - Rin podbiegła do rodzicielki i się przytuliła,  nadal podciągała noskiem. 

- Rin co się stało? 

- W palku braciszka dostał z piłki w głowę i spał, obudził się po kilku minutach... Wystrasyłam się.  - Mama spojrzała się na mnie pytająco,  a myślałem,  że nie będę musiał o tym mówić. 

- To nic takiego.

-Na pewno?

-Taak, mam mocną czachę! - Uśmiechnąłem się i stuknąłem się kilka razy placem po głowie. Podczas jedzenia obiadu rodziciela chciała zabrać mnie do szpitala, aby upewnić się, że nic mi nie jest, ale ostatecznie udało mi się ją uspokoić. Po posiłku wyciągnąłem z apteczki tabletkę na ból głowy i ruszyłem do swojego pokoju.

-Mika! Mika!- Chwytając klamkę, usłyszałem głos blondynki, odwróciłem się w jej kierunku i zobaczyłem, że w dłoniach trzyma dwie laleczki- Biedronki i Czarnego Kota.

-Słucham?

-Pobawisz się ze mną? Nudzi mi się!

- Później, muszę odpocząć.

-Cemu?

-Mam kuku. - Uśmiechnąłem się, mała nadymała policzki, następnie pociągnęła mnie za rękaw.

-Nachyl się.- Wykonałem jej polecenie.  Stanęła na palcach i cmoknęła mnie w czoło, zachichotała, robiąc krok do tyłu.

-Teraz kuku ci minie.

-Dziękuje. Obiecuje, że jak się obudzę to, od razu się pobawimy.

- No to szybciutko idź spać!- Wepchnęła mnie do pokoju, zamykając za mną drzwi. Jak tu jej nie kochać? Zdjąłem koszulę, rzuciłem ją na krzesło. Opuściłem roletę i wślizgnąłem się pod cieplutką pierzynę.

-*Żeglować mogę w sztormie też, nie czując wcale lęku. I fali życia dam się nieść, gdy dasz swą rękę mi. I słońca żar, i wielki mróz, wędrówki mej nie przerwie, gdy serce mi obiecasz już i kochać wiecznie będziesz.- Obudził mnie czyiś znajomy śpiew, zaspany uchyliłem zaspane powieki. Przed sobą ujrzałem babcie, włosy miała spięte w luźnym koku, a ubrana była w błękitne kimono.

- Dzień dobry babciu.

-Oh witaj Mika, nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że się obudziłeś. Chciałabym ci coś pokazać.- Zdjęła z pułki album ze zdjęciami, po czym usiadła koło mnie. Na pierwszych fotografiach znajdowała się moja mama, gdy była jeszcze dzieckiem.

-Wygląda jak kluseczka!

-Yhym masz po niej policzki. Spójrz! A tutaj jest twój tata, pamiętam, jak wtedy przyszedł z kolegami i zaczął pleść, że byli na festiwalu leśnych potworów. Przez dwa tygodnie nie zapuszczali się do lasu.

-Ten festyn istnieje?

-Nie wiadomo. - Przewróciła kilka stron, gdzie znajdował się mały ja siedzący na czarnym psie.

-Pamiętam to!  Yuzu zawsze udawał mojego konika i pozwalał mi usiąść na swoim grzbiecie. Szkoda, że szybko umarł... - Po kilku minutach znaleźliśmy się na ostatniej stronie. Fotografia przedstawiała nasz stary dom, przed budynkiem była cała rodzina oprócz Rin, bo jej wtedy jeszcze na świecie nie było.

-Kto to?- Wskazałem na mężczyznę stojącego koło babci, w lewej ręce trzymał pędzel , a drugą obejmował ciocie Lee.

- To twój dziadek.

-Szkoda, że go nie pamiętam...- Westchnąłem smutno, białowłosa przyłożyła dłoń do mojej twarzy, unosząc ją.

- Byłeś mały jak umarł, więc masz prawo, aby go nie pamiętać. - Nagle przed nami pojawiło się duża jasna poświata, babcia wstała, a ja razem z nią.

-Co to jest?

-Nie możesz wszystkiego wiedzieć skarbie. - Zdjęła z szyi naszyjnik, który kształtem przypomina parę skrzydeł, jedno było białe, a drugie czarne. Wcisnęła go w moje dłonie, lekko się uśmiechając.

- Czasami to, co nie widzimy na pierwszy rzut oka, może być niebezpieczne. Musisz wiedzieć, komu możesz zaufać... -Wstała i zaczęła robić wolne kroki w stronę jasności.

-Poczekaj! Nie rozumiem, o czym ty mówisz?!- Odwróciła się w moją stronę, machając dłonią.

-Do zobaczenia Mikaela.

Usiadłem gwałtownie, przez chwilę nie mogłem złapać tchu. Co oznaczał ten sen? Czemu śniła mi się babcia?  Przecież ona nie żyje od dziewięciu lat! Zacisnąłem palce i poczułem coś zimnego, odwróciłem dłoń... Naszyjnik... To na naszyjnik.

*Żeglować mogę w sztormie też, nie czując wcale lęku. I fali życia dam się nieść, gdy dasz swą rękę mi. I słońca żar, i wielki mróz, wędrówki mej nie przerwie, gdy serce mi obiecasz już i kochać wiecznie będziesz.- Urywek piosenki "czy w marzeniach, czy też w tańcu" z "Jak wytresować smoka 2".

Hejka!

Teraz możecie się spodziewać paranormalnych sytuacji :)

Melinda Gordon będzie ze mnie dumna :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro